reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie - czyli jak sobie radzimy z... ?

Jancio tez nie je sam... Zdaje sobei sprawe ze to moja wina i moje wygodnictwo :zawstydzona/y: Trwaloby to w nieskoncoznosc i polowa znalazlaby sie poza talerzem i poza ustami a mi sie po prostu nie chce sprzatac :szok:
Musze nad tym popracowac, ale wlasciwie to nawet nie ma kiedy bo w ciagu tygodnia to obiady mu daje w piatek-sobote-niedziele. no ale przynajmniej te 3 dni wystarcza. Niani jzu zreszta tez mowilam zeby go przyzwyczajac, ale nie dziwie sie ze ona za bardzo tez sie do tego nie pali bo ma w calym domu (oprocz kuchni) wykladziny Moze w kuchni moglaby go karmic :confused:
No i owoce czy Danonki tez moglby jesc sam... :zawstydzona/y:
Pic to pije sam i tu nasz sukces jest maly - zrezygnowalismy ze smoczka :-) Mamy nadal butelki z Aventu ale juz z ustnikiem - nawet zageszcozne mleko przez nie leci wiec spoko :-) Jakos przywykl.

No i Bogu dzieki spi sam. Ciesze sie teraz ze od samego poczatku go przyzwyczajalam, no ale u nas bylo latwiej bo bezcycowy byl :tak:
 
reklama
Szerlok tylko nie wprowadzaj za dużo zmian na raz.

U nas prawie to samo, Rafał zachowuje sie jak szatan, umie sam jeśc ale ja wolę mu dac bo mniej sprzatania, umie pićz kubka ale ja wolę dać butelkę bo wtedy tak nie rozlewa a ma zwyczaj przekręcania butli i jak mu kapie to woła "zobać" . Wieczorem zasypia albo z M albo ze mną na naszym wyrku i to zasypianie trwa ostatnio coraz dłużej bo "jece nie ce". Albo wymyśla , do dziadzi do ciociuni albo kasze. Czasem daje za wygraną niech się doszaleje ale nigdy jie udało mu sie paść ze zmęczenia. Jestem w trakcie czytania języka dwulatka i doszłam do wniosku że jest "żywczykiem" . Mam nadziję że znajdę tam rozwiązanie swoich problemów. I kupiłam też "i ty możesz mieć superdziecko" ale kiedy mam to czytać, jak jeszcze pracuję.
 
U nas też na polu "wychowanie" coraz więcej klęsk:zawstydzona/y:. Jeszcze do niedawna myślalam, ze mam za synka aniołka tyle ze bardzo energicznego. Nawet pielęgniarka, ktora przychodzi do mojej mamy - a ona tez mam córkę w wieku naszych szkrabów - często powtarzała ze Michaś taki grzeczny, w porównaniu z jej diabełkiem. Że słucha jak do niego mowie NIE, że nie wywraca do góry nogami kosza stojącego obok łózka mamy itd.
Za to tak mniej więcej od świąt w synka zaczyna wchodzić diabełek. Na słowo NIE nie ma żadnej reakcji, jak grochem o ścianę. Broi po prostu z premedytacją i to na moich oczach np. podchodzi do stołu i wylewa z kubków herbatę albo np. zdejmuje z choinki bombki i rzuca je na ziemie żeby sie potłukły (nie mogę namówić teściowej żeby juz sprzątnęła tę nieszczęsna choinkę). Bawi sie jedzeniem, zamiast je po prostu jeść. Oj mogłabym wyliczać i wyliczać. Tłumaczę mu ze tego nie wolno i dlaczego nie wolno ale on nawet tego słuchać nie chce i za jakiś czas znowu to samo zachowanie. Co mogłam to juz usunęłam z jego zasięgu ale nie wszystko sie da przecież.

Czy to już bunt dwulatka u tych naszych dzieci?!

No poza tym to synek jest super facet, który to we wszystkim chce mi pomagać i we wszystkim naśladuje czym oczywscie mnie rozczula:-D.
 
KINGA80:-)
No to niezły miglanc z Twojego synka:tak:Ale wiesz co Ci powiem dzieci musza troszke pobroic;-)Wyobrazasz sobie ze twoj synek by siedzial tak jakbys go posadzila czy bawilby sie sam idealnie cicho i grzecznie prze caly dzien?
Ja to czasami lubie jak moi troszke popsoca i pobroja oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku,bo wtedy wiem ze sa zdrowi i ze nic im nie jest:-D

Moja Wiktoria jest teraz na etapie ała-ała.ktokolwiek ja dotyka to przychodzi do mnie i ała-ała.Jka ktos ja pogłaska i akurat ma zly humor to tez jest ała-ała.
I do tego czasami ma takie wejscia ze tylko ja moge ja posadzic na nocniku,tylko ja moge jej podciagnac rajstopki no i stale mama i mama
 
Kinga - odkrył że może być niegrzeczny i nie słuchać i testuje granice. Spoko, konsekwencja i cierpliwośc i wyrośnie z tego.

Aga
 
Kinga - odkrył że może być niegrzeczny i nie słuchać i testuje granice. Spoko, konsekwencja i cierpliwośc i wyrośnie z tego.

Aga


Pewnie masz rację. Niestety ta niegrzeczność baaardzo mu sie podoba.
Dzis znowu wylał herbatę. Normalnie nie zdążyłam jej postawic w niedostępne miejsce, bo zrobil to zaraz po przyjściu jak tylko go rozebrałam:wściekła/y:.

Co do konsekwencji i cierpliwości to u mnie słabo:zawstydzona/y:. czasem z tej bezsilności to po prostu az mnie ręka korci:zawstydzona/y:. Kiedyś dałam mu raz w dupę - lekko oczywiście - to popatrzył na mnie z takim wyrzutem po prostu, ze szok:szok: - a potem znowu swoje. To tylko potwierdza fakt bezsensowności kar fizycznych.
 
ja coraz bardziej nie radze sobie z zachowaniem syna, po prostu nie nadążam za jego pomysłami w psoceniu.

i przyłapałam sie na tym ze ciągle powtarzam, nie rób tego i czy tamtego bo dam w dupę - choć nie mam zamiaru mu dać.
 
kinga - moze mu sie nudzi - zapelniaj mu czas masa rzecy/ zabaw wymyslonych przez ciebie, to nie bedzie mial kiedy rozrabiac, a druga rzecz - to urzadzenie/wyposazenie mieszkania - ja mam zrobione tak, ze malo jest rzeczy, ktorych mu nie wolno, kwiatki na parapecie, bibelotow brak, niebezpieczne poza zasiegiem, wiec raczej rzadko mu mowie nie wolno, bo jak dzieciatko ciegale slyszy nie rusz, nie wolno to wyrasta na niepewne siebie - no bo co mu w koncu wolno
 
Kinga Yoanka ma rację z tym nudzeniem się. Dziecko rozrabia jak jest zmęczone, glodne albo się nudzi. Mój synek na szczęście do rozrabiaków nie należy, a jak sie nudzi to mnie męczy, żebym sie z nim bawiła.
Yoanko jak tam zasypianie? Są jakieś postępy?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Yoanki i Ewitko - zapewne macje racje z tym nudzeniem sie, bo jesli chodzi o głód i zmeczenie to raczej odpada.
Ale mimo iz nie pracuje zawodowo to nie moge zbyt duzo czasu poswiecic synowi:wściekła/y:. Opiekuje sie chorą (wlascieie umierającą) mamą:-( i bardzo duzo czasu zchodzi mi na czynności związane z tą opieką. Kiedys jak synek byl mniejszy (miał tak około roku) i jeszcze słabo chodził to jak mialam wiecej do zrobienia przy mamie to jego wkladalam do wózka i on, moim zdaniem zeby mnie przyciagnąc do siebie, wkładał palce do buzi az do wymiotow, bo wiedzial ze jak tak robi to zaraz do niego biegne. Teraz (wczesniej tez) jak robie cos przy mamie to mu opowiadam o tym, prosze go o pomoc ale czasem to masakra. W sumie to jak jestem u mamy to bardzo malo sie razem bawimy, raczej jest tak, ze on po prostu obok mnie kreci... i pewnie usycha z nudów.

A jesli chodzi o usunięcie rzeczy, których nie powinien dotykać z zasiegu jego raczek to jest z tym trudno, zwłaszcza u teściów u ktorych mieszkamy. U moich rodzicow jakos sobie z tym poradzilam (przynajmniej w wiekszosci) ale teściowa nie chce nawet słyszec zeby swoje drogocenne kryształy i inne bibeloty (a ma tego mnóstwo) posprzątać. I jak tylko Michas chce je "podotykać" to albo mowi jaki on niegrzeczny albo dziwi sie ze jej dzieci nigdy sie nimi nie interesowały a Michasia to do nich ciągnie - nie moze tego zrozumieć.
 
Ostatnia edycja:
Do góry