Atruviell
Wrześniowe mamy'07
Witajcie, piszę z rana, bo boje się, że do wieczora się rozpłynę :-):-):-). Uff, jaki gorąc, nawet wiatrak pod nosem nie daje rady...
Dobrze, że przypomniałyście mi o szkole rodzenia. Co prawda nie chcę korzystać ze wszystkich lekcji, ale bardzo chciałabym pójść na te zajęcia, podczas których uczy się prawidłowego oddychania w czasie porodu. Bardzo mi tego brakowało, kiedy rodziłam Kubę.
Jeśli chodzi o sprzątanie, to jeszcze jakoś te moje 34m kw. oblecę ale też nie szaleję z oknami czy szorowaniem podłóg. Kurze + gary + jakieś pobieżne porządki i już ledwo zipie. Nawet głupie obieranie ziemniaków męczy, czy dłuższe stanie przy zlewozmywaku. Na szczęście w weekendy wykorzystuję małżonka jak mogę, a ja odpoczywam.
W niedzielę prawdopodobnie pojadę na zaległe badanie USG 3D - to połówkowe. Dzięki uprzejmości mojego doktora (który chyba się przejął moim wypadkiem w drodze na zlecone przez niego badanie) i jego kolegi posiadającego w swoim prywatnym gabinecie nowy sprzęt do USG 3D - badanie będzie bezpłatne, a ja wystąpię w charakterze "modela". Cieszę się, bo jednak co porządne USG to porządne USG, mój gin. jest wspaniałym fachowcem, ale na jego własnym sprzęcie to nawet on nie zobaczy drobnej wady serca. A są to wątpliwości, które trzeba rozwiać.
Jeśli wszystko okaże się OK, to w poniedziałek mam zamiar wybrać się z moją mamą i Kubusiem na wakacje na wieś w Świętokrzyskiem. Podróż zapowiada się długa, bo to jakieś 350 km. Ale wyjedziemy w nocy, jedna przesiadka we Wrocławiu i ok. południa powinniśmy być na miejscu. Uwielbiam tamtą okolicę. Odkąd pamiętam to spędzałam tam każde wakacje. Cisza, spokój, zero przemysłu w obrębie 100 km. Wioseczka leży na skraju parku krajobrazowego, u stóp przepięknych wzgórz z rezerwatem przyrody. No i wujkowie mają typowe rolnicze gospodarstwo, z kurami, krowami, konikiem itd. Po prostu jak tam jestem, to czuję, że odpoczywam. O takie widoki mam jak wyjdę za płot gospodarstwa wujków:
A to pobliska rzeka, w której za dzieciaka uwielbialiśmy się kąpać:
Dobrze, że przypomniałyście mi o szkole rodzenia. Co prawda nie chcę korzystać ze wszystkich lekcji, ale bardzo chciałabym pójść na te zajęcia, podczas których uczy się prawidłowego oddychania w czasie porodu. Bardzo mi tego brakowało, kiedy rodziłam Kubę.
Jeśli chodzi o sprzątanie, to jeszcze jakoś te moje 34m kw. oblecę ale też nie szaleję z oknami czy szorowaniem podłóg. Kurze + gary + jakieś pobieżne porządki i już ledwo zipie. Nawet głupie obieranie ziemniaków męczy, czy dłuższe stanie przy zlewozmywaku. Na szczęście w weekendy wykorzystuję małżonka jak mogę, a ja odpoczywam.
W niedzielę prawdopodobnie pojadę na zaległe badanie USG 3D - to połówkowe. Dzięki uprzejmości mojego doktora (który chyba się przejął moim wypadkiem w drodze na zlecone przez niego badanie) i jego kolegi posiadającego w swoim prywatnym gabinecie nowy sprzęt do USG 3D - badanie będzie bezpłatne, a ja wystąpię w charakterze "modela". Cieszę się, bo jednak co porządne USG to porządne USG, mój gin. jest wspaniałym fachowcem, ale na jego własnym sprzęcie to nawet on nie zobaczy drobnej wady serca. A są to wątpliwości, które trzeba rozwiać.
Jeśli wszystko okaże się OK, to w poniedziałek mam zamiar wybrać się z moją mamą i Kubusiem na wakacje na wieś w Świętokrzyskiem. Podróż zapowiada się długa, bo to jakieś 350 km. Ale wyjedziemy w nocy, jedna przesiadka we Wrocławiu i ok. południa powinniśmy być na miejscu. Uwielbiam tamtą okolicę. Odkąd pamiętam to spędzałam tam każde wakacje. Cisza, spokój, zero przemysłu w obrębie 100 km. Wioseczka leży na skraju parku krajobrazowego, u stóp przepięknych wzgórz z rezerwatem przyrody. No i wujkowie mają typowe rolnicze gospodarstwo, z kurami, krowami, konikiem itd. Po prostu jak tam jestem, to czuję, że odpoczywam. O takie widoki mam jak wyjdę za płot gospodarstwa wujków:
A to pobliska rzeka, w której za dzieciaka uwielbialiśmy się kąpać: