Atruviell
Wrześniowe mamy'07
Grazia - to jednak cię z tym nadciśnieniem do szpitala biorą? No i bardzo dobrze, raz, że będziesz cały czas pod kontrolą, dwa, że twój maluszek będzie pod szczególnym nadzorem, mam nadzieję, fachowców. Trzymam kciuki za was oboje! Myślę, że już niebawem spotkasz się ze swoim małym akrobatą po drugiej stronie brzusia. A kiedy to się stanie - czekamy na informacje i zdjątka! Do zobaczenia!
Tygrysku - wcale ale to wcale nas nie zanudzasz!
Przy obejściu zawsze jest coś do zrobienia, a to szopka na węgiel, a to altanka do posiedzenia przy grillu. Dobrze, że twojemu facetowi chce się coś takiego stawiać.
Fajnie, że twoja mama troszkę uzupełniła garderobę twojej pociechy. Moja rodzina całkiem się wyłączyła z jakiejkolwiek pomocy. Myślą, że skoro to moje drugie dziecko, to już wszystko mam. A jak wczoraj zrobiłam listę razem z cenami tego, co jeszcze muszę po niedzieli kupić, to mi oczy stanęły dęba. I nie wiem, skąd na to wszystko wezmę pieniądze. A i tak starałam się sukcesywnie kupować część rzeczy we wcześniejszych miesiącach.
Ruda-iza - współczuję roli posłańca w rodzinie. Ale dobrze, że się zbuntowałaś. Taką chorą sytuację trzeba przerwać, nawet pod groźbą kłótni. I najważniejsze, że mąż ochłonął i stanął po twojej stronie. Dziwne, że twoi rodzice nie potrafią zwrócić się bezpośrednio do twojego ślubnego. Przecież mieszkacie razem, jesteście jedną rodziną. Dzięki Bogu, że my mieszkamy sami, a nie z rodzicami czy teściami. Chyba byśmy się pozabijali:-):-):-). Z własnymi rodzicami też nie mieszka się łatwo, wiem, bo przez trzy miesiące po ślubie mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, dopóki nie skończyliśmy remontu naszego własnego M-1. Dobrze, że w perspektywie macie przeniesienie się do własnego lokum.
KatiNJ - bidulko, wiem jak to jest, kiedy plery bolą tak, że nie można oka zmrużyć. Przeszłam przez to jakiś czas temu, a teraz o dziwo, że wciąż śpię na moim nieszczęsnym połamańcu, jakoś tak nauczyłam się obkładać poduszkami, że śpi się całkiem całkiem.
No właśnie - Carioca!!! Gdzie ty się podziewasz? Odezwij się, bo się martwimy!
Tygrysku - wcale ale to wcale nas nie zanudzasz!
Przy obejściu zawsze jest coś do zrobienia, a to szopka na węgiel, a to altanka do posiedzenia przy grillu. Dobrze, że twojemu facetowi chce się coś takiego stawiać.
Fajnie, że twoja mama troszkę uzupełniła garderobę twojej pociechy. Moja rodzina całkiem się wyłączyła z jakiejkolwiek pomocy. Myślą, że skoro to moje drugie dziecko, to już wszystko mam. A jak wczoraj zrobiłam listę razem z cenami tego, co jeszcze muszę po niedzieli kupić, to mi oczy stanęły dęba. I nie wiem, skąd na to wszystko wezmę pieniądze. A i tak starałam się sukcesywnie kupować część rzeczy we wcześniejszych miesiącach.
Ruda-iza - współczuję roli posłańca w rodzinie. Ale dobrze, że się zbuntowałaś. Taką chorą sytuację trzeba przerwać, nawet pod groźbą kłótni. I najważniejsze, że mąż ochłonął i stanął po twojej stronie. Dziwne, że twoi rodzice nie potrafią zwrócić się bezpośrednio do twojego ślubnego. Przecież mieszkacie razem, jesteście jedną rodziną. Dzięki Bogu, że my mieszkamy sami, a nie z rodzicami czy teściami. Chyba byśmy się pozabijali:-):-):-). Z własnymi rodzicami też nie mieszka się łatwo, wiem, bo przez trzy miesiące po ślubie mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, dopóki nie skończyliśmy remontu naszego własnego M-1. Dobrze, że w perspektywie macie przeniesienie się do własnego lokum.
KatiNJ - bidulko, wiem jak to jest, kiedy plery bolą tak, że nie można oka zmrużyć. Przeszłam przez to jakiś czas temu, a teraz o dziwo, że wciąż śpię na moim nieszczęsnym połamańcu, jakoś tak nauczyłam się obkładać poduszkami, że śpi się całkiem całkiem.
No właśnie - Carioca!!! Gdzie ty się podziewasz? Odezwij się, bo się martwimy!