reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniówkowe mamy

Witam.

Aneta, no więc rehabilitantce trudno wiele powiedzieć, ale sądzi, że ma to związek z napięciem mięśniowym. Zaleca wizytę u neurologa. Niestety dziś trafiliśmy na taką dziwną kobietę, więc mało mi powiedziała :sorry2::zawstydzona/y:

No to trzymamy kciuki za znlezienie nowej, lepiej płatnej pracy i w dogodniejszych godzinach:-):tak:

Tak :-):tak:

Na dole codziennie dość sporo płacze dziecko (ok. roku ma),ale ono raczej nie jest bite. Sama Maciusia ze 2 razy w pupę klepnęła i raz ścisnęłam za rękę i na tym koniec. Nigdy więcej :no:

Rano pije ze 180 ml wody z kleikiem, w ciągu dnia też dostaje ok. 100/120 ml , a na kolacje nie dostaje samego mleka z butli, tylko np. w kaszce.

Maciuś zasypia ok. 19 i praktycznie bez pobudki śpi do ok.6. Jeśli się wybudzi to na ogół sam po chwili zasypia. Niestety czasem muszę iść spać do niego.

Tak się przeważnie mówi, aby uspokoić sumienie ;-)
 
reklama
Wie o tym bo nie raz rozmawiamy o różnych sprawach ale ja zawsze za nim z nią o czym kolwiek rozmawiam (czasem sprawy nie dotyczą dziecka) najpierw wszystko sprawdzę. Z nią jest tak że ona z wielu rzeczy nie zdaje sobie sprawy tzn że np jakieś tam określone zachowanie tak jak teraz z tymi rączkami Szymka może być objawem że coś jest nie tak:no: gdybyśmy z mamą nie powiedziały jej że przydałoby się to sprawdzić u lekarza to ona nadal by uważała że czasem go poprostu skurcz łapie:baffled: jak już lekarz jej kazał zrobić te badania to 2 tygodnie się do tego zabierała aż mama jej powiedziała żeby dała jej to skierowanie i ona to sama załatwi. I tak jest ze wszyskim jak się jej nie popchnie i zmotywuje to sama niczego nie widzi. Nigdy mi tego nie miała za złe a przynajmniej nigdy mi tego nie okazała:no: Ona ma świadomość że my tego nie robimy żeby komuś zrobić krzywdę tylko wręcz przeciwnie.
 
No to rzeczywiście jakaś niekumata ta kobita :dry: mieć dziecko i nie mieć świadomości, że skurcz u małego dziecka to coś nienormalnego
 
Nie bo zaczynam mieć wrażenie że zaczynacie moją siostrę uważać za jakąś nienormalną a tak nie jest.:no: Jej nieświadomośc wynika właśnie z tego że sama nie przebywa z dzieckiem zbyt dużo czasu w tygodniu kończy pracę o 15 i zazwyczaj od mojej mamy z małym wychodzi około17 -18 a ok 19:30 średnio on już śpi w wekendy zazwyczaj siedzą u teściów gdzie z kolei druga babcia praktycznie we wszystkim ją wyręcza. Dla tego właśnie ona tak nie do końca jest świadomo iloma różnym sprawom w rozwoju dziecka trzeba się przyjżeć bo zawsze jest ktoś obok kto ją w tym wyręcza i w porę zauważa różne sprawy. Jej chyba z tym dobrze dlatego nie ma do nikogo pretensji jak jej na coś zwraca uwagę. Jedno jest pewne kocha swojego synka bardzo bardzo mocno tylko niestety jest trochę nie zaradna życiowo ale to już raczej wina mojej mamy. Nad nią zawsze rozkładała parasol ochronny bo Gosia chorowała jak była mała a potem była taka cichutka i spokojna że nawet jakby jej się krzywda działa to nikomu się nie skarżyła (i tak jest do tej pory) dlatego moja mam ją zawsze chciała chronić:tak: ja natomiast miałam zawsze inny charakter umiałam walczyc o swoję , odpyskować kiedy było trzeba i zawsze chciałam postawić na swoim więc już od dawien dawna pamiętam jak mówiła że o Anetę to się nie martwi bo ona sobie da radę w życiu ale Gosi trzeba pomóc. Kiedyś nawet zazdrościłam siostrze tej uwagi mamy ale teraz wiem że nie był czego:no:
 
W całej sytuacji niestety cierpią dzieci,bo nie mają takich prawdziwych rodziców. Są wychowywane przez dziadków,a rodzice są tak z doskoku. U mnie w rodzinie była podobna sytuacja. Moja kuzynka wyszła za mąż i mieszkają pod Płockiem,a że to jedynaczka to ciocia przeprowadziła się do Plocka za córką. Danusia pracuje w Petrochemii w Płocku, jej mąż też. Mają kupę kasy, która z czasem poprzewracała w główkach,ale nie o tym,bo ta rodzina to temat rzeka. 1 dziecko, mój chrześniak Szymon:-D, było wychowywane przez dziadków. Wychowywane to w zasadzie mało powiedziane,bo Szymon zabierany był do domu na weekendy. Oni czasami nocowali u cioci,a czasami jechali do siebie sami. Tak więc ciotka z wujem zamiast dziadkami byli rodzicami. Szymon obecnie ma 15 lat, młodszą siostrę,której nienawidzi jak psa (jak to się mówi) i tak spatrzony charakter,ze szkoda gadać. Rodzice za dużo posłuchu nie mają,bo nie nauczyli go tego, nie wychowywali go, dzidkowie rozpieszczali wnusia,bo biedny ma zapracowanych rodziców. I to też nie jest tak,że Danusia i Paweł są złymi rodzicami. Oni praowali zeby do czegoś dojść,a że dziadkowie zaoferowali pomoc to oni wzięli nawet 2 ręce skoro dawali palec. Myślę,że takie układy to zdecydowanie błąd rodziców-dziadków,bo można dzieciom pomóc,ale nie wyręczać we wszyskim,bo wtedy Ci mlodzi rodzice naprawde są nieporadni, nieświadomi wielu spraw. Zagmatwałam?
 
Nie Justyna nie zagmatwałaś:no: właśnie w przypadku mojej siostry jest bardzo podobnie. No tyle że szwagier nie wiadomo co robi i sprawia wrażenie kompletnie nie zainteresowanego swoją rodziną ale to już inna historia:sorry2: Właśnie kłopot tkwi w tym że poprostu mama ją wyręcza i tak jak napisałaś dała jej palec a nie wiadomo kiedy ona wzięła obie ręce:sorry2: i teraz tak to wygląda.
 
No i odebrała te wyniki i wszystko jest w normie. Na moje pytanie skąd w takim razie te przykurcze stwierdziła że trzeba poobserwować bo ona od tygodnia mu podaje wapń więc może dlatego wyszedł w normie a te przykurcze odpuszczą:baffled: może tak jest faktycznie cóż narazie nie bedę jej roztaczać żadnych czarnych wizji tylko faktycznie zaczekam ale jak za jakiś czas powiedzmy miesiąc te przykurcze nie minął to wtedy będę musiała z nią porozmawiać.
 
Witajcie ponownie,BBonki. Przepraszam ale nie mam możliwości poczytać teraz co spłodziłyście przez te wszystkie dni, bo ja jak zwykle w przelocie.

U nas po staremu, sinusoida nastrojów. Jak jest dobrze, to jakoś pogodniej patrzę w przyszłość, jak Tymusiowi gorzej, to już nie mogę powstrzymać łez i czarnych myśli.

Cały czas walczymy z gorączką, jak dopadła małego w środę, tak do dzisiaj trzyma, spada tylko po podaniu leków przeciwgorączkowych. Najbardziej przeraziło mnie to, że spuchła mu lewa stópka, nikt nie wie od czego. Wczoraj z tego powodu nie stawał w ogóle na nogi, a każde dotknięcie sprawiało mu wielki ból.

Tak naprawdę to nie wiedzą jeszcze, co mu dolega. Dopiero wczoraj ordynator zlecił zrobienie posiewu krwi, na wynik czeka się 72h i dopiero wtedy będzie mowa o wykluczeniu bądź potwierdzeniu czegokolwiek. Na razie po "omacku" podali mu antybiotyk doustny, dalej dostaje też leki przeciw alergiczne i przeciw gorączkowe i kroplówki nawadniające.

Jestem przerażona tym, że to wszystko jest takie oporne na leczenie i w taki sposób wpływa na moje maleństwo. Nie wiem skąd te obrzęki, zupełnie nie mogę tego z niczym połączyć. Dziś już lepiej ale nie zapeszam. Najważniejsze, że okłady dają radę i dzisiaj już troszkę pobiegał po korytarzu. No i jeden lekarz pozwolił mu biegać, a inny stwierdził, że nie powinniśmy przeciążać tej nóżki. Czeski film.

Ok, kończę już, bo mnie gna do szpitala. Mam neta z G1 ale BB ma za dużo grafiki i nie chce mi wczytać strony. Jak ślubny coś pokombinuję, to może uda mi się odezwać z placu broni.
Pozdrawiam was serdecznie.
 
Atru trzymaj się tam kobieto na placu boju! Bardzo Ci\Wam współczuję najbardziej przeraża chyba ta nie wiedza skąd to chole*** się bierze i czym jest spowodowane:wściekła/y: miejmy nadzieję że ten posiew krwi coś wykarze i w końcu bedą mogli walczyć z tym świństwem bo takie leczenie po omacku to nigdy nie wiadomo czy jakiś skutek odniesie. Trzymam kciuki za Was i modlę żeby to wszystko jak najszybciej się skończyło.
 
reklama
Do góry