izabela352
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Luty 2007
- Postów
- 2 237
witajcie laseczki!!! dlugo mnie nie bylo bo mialam klopoty z netem. ale juz jest ok
ale mam dzisiaj dobry dzien!!! moj ukochany konczy dzisiaj szkolenie i wraca do domu!!! jutro ma sie stawic w kadrach i dowie sie dokladnie ile dostanie teraz wolnego. chcemy w tym czasie wyremontowac pokoj dla maluszka.
pisalyscie o stawianiu brzucha i o tym, ze czesto wam sie tak dzieje jak lezycie. od poloznej w szkole rodzenia dowiedzialam sie, ze nie powinno sie lezec na plecach bo wtedy cos tam cos tam i brzuch sie stawia. u mnie rzeczywiscie sie to sprawdza. (i bron boze nie wolno dotykac brzucha jak jest twardy! to pobudza macice do dodatkowej pracy!). co do skurczow lydek to tez wiem od poloznej, ze nalezy wtedy zadrzec palce do gory i przechodzi. oprocz tego trzeba rozciagac lydki w ciagu dnia (oprzec sie o cos, wyciagnac noge do tylu i dociskac piete do podlogi). i to tez sie sprawdza.
carioca- ja tez aplikowalam lactovaginal i nic mi sie takiego nie dzialo. ja bym z tymi uplawami poszla do lekarza. to moga byc wody.
ktoras z was pisala tez o kluciu w dole brzucha. ja tez to mam. ponoc jest to spowodowane naciskiem na szyjke. mam duzo lezec, zeby jej nie przeciazac. zwlaszcza, ze z powodu czestego stawiania sie brzucha biore juz leki (tez fenoterol i isoptin).
ja tez zazywam magnez (slowmag b6). ale ja zawsze mialam niedobor magnezu i biore go juz ladnych pare lat.
a tak poza tym to dzidzia kopie niesamowicie! rozpycha sie na wszystkie strony. ale to takie slodziutkie...
przypomnialo mi sie jeszcze co czytalam kiedys na temat nospy w ciazy. ginekolodzy przepisuja ja na kilogramy bo nie szkodzi ona ani pacjentce ani jej lokatorowi w trakcie trwania ciazy. ale ponoc pediatrzy bija na alarm, ze dzieci "ponospowe" czesto maja na poczatku problemy z mimika twarzy. moze im sie ulewac, maja trudnosci z domykaniem buzi i ze ssaniem piersi. wszystko to dlatego, ze nospa dziala rozkurczowo i w trakcie ciazy dzieci nie cwicza dosc intensywnie. gdzies jeszcze czytalam, ze nospa to tylko placebo. ze tak naprawde to nie rozluznia macicy tylko jelita, zoladek i cala reszte. dzieki temu zmniejsza sie napiecie w brzuchu, a pacjentka jest swiecie przekonana, ze tabletka jej pomogla i od razu czuje sie lepiej. ja tez bralam nospe i relanium przez kilka dni. nie pomagalo dlatego przeszlam na fenoterol. potem jeszcze doczytalam sie tego wszystkiego.
ale sie rozpisalam...
ide jeszcze odwiedzic lazienke (maluszek daje po pecherzu, nie ma co) i do lozka. dla zabicia nudy czytam ksiazki wypozyczone ze szkoly rodzenia. a tak jeszcze a propos- jutro mamy zajecia dotyczace samego porodu. az sie boje co moj maz powie jak sie tego wszystkiego dowie !
ale mam dzisiaj dobry dzien!!! moj ukochany konczy dzisiaj szkolenie i wraca do domu!!! jutro ma sie stawic w kadrach i dowie sie dokladnie ile dostanie teraz wolnego. chcemy w tym czasie wyremontowac pokoj dla maluszka.
pisalyscie o stawianiu brzucha i o tym, ze czesto wam sie tak dzieje jak lezycie. od poloznej w szkole rodzenia dowiedzialam sie, ze nie powinno sie lezec na plecach bo wtedy cos tam cos tam i brzuch sie stawia. u mnie rzeczywiscie sie to sprawdza. (i bron boze nie wolno dotykac brzucha jak jest twardy! to pobudza macice do dodatkowej pracy!). co do skurczow lydek to tez wiem od poloznej, ze nalezy wtedy zadrzec palce do gory i przechodzi. oprocz tego trzeba rozciagac lydki w ciagu dnia (oprzec sie o cos, wyciagnac noge do tylu i dociskac piete do podlogi). i to tez sie sprawdza.
carioca- ja tez aplikowalam lactovaginal i nic mi sie takiego nie dzialo. ja bym z tymi uplawami poszla do lekarza. to moga byc wody.
ktoras z was pisala tez o kluciu w dole brzucha. ja tez to mam. ponoc jest to spowodowane naciskiem na szyjke. mam duzo lezec, zeby jej nie przeciazac. zwlaszcza, ze z powodu czestego stawiania sie brzucha biore juz leki (tez fenoterol i isoptin).
ja tez zazywam magnez (slowmag b6). ale ja zawsze mialam niedobor magnezu i biore go juz ladnych pare lat.
a tak poza tym to dzidzia kopie niesamowicie! rozpycha sie na wszystkie strony. ale to takie slodziutkie...
przypomnialo mi sie jeszcze co czytalam kiedys na temat nospy w ciazy. ginekolodzy przepisuja ja na kilogramy bo nie szkodzi ona ani pacjentce ani jej lokatorowi w trakcie trwania ciazy. ale ponoc pediatrzy bija na alarm, ze dzieci "ponospowe" czesto maja na poczatku problemy z mimika twarzy. moze im sie ulewac, maja trudnosci z domykaniem buzi i ze ssaniem piersi. wszystko to dlatego, ze nospa dziala rozkurczowo i w trakcie ciazy dzieci nie cwicza dosc intensywnie. gdzies jeszcze czytalam, ze nospa to tylko placebo. ze tak naprawde to nie rozluznia macicy tylko jelita, zoladek i cala reszte. dzieki temu zmniejsza sie napiecie w brzuchu, a pacjentka jest swiecie przekonana, ze tabletka jej pomogla i od razu czuje sie lepiej. ja tez bralam nospe i relanium przez kilka dni. nie pomagalo dlatego przeszlam na fenoterol. potem jeszcze doczytalam sie tego wszystkiego.
ale sie rozpisalam...
ide jeszcze odwiedzic lazienke (maluszek daje po pecherzu, nie ma co) i do lozka. dla zabicia nudy czytam ksiazki wypozyczone ze szkoly rodzenia. a tak jeszcze a propos- jutro mamy zajecia dotyczace samego porodu. az sie boje co moj maz powie jak sie tego wszystkiego dowie !