Atruviell
Wrześniowe mamy'07
A ja miałam wczoraj zrobić sobie z wami babski wieczór i co..? Zmarzły mi nogi, wlazłam z lapkiem do wyrka i... zasnęłam... Obudził mnie ślubny wracający z Kubą z wypadu. Więc po prostu grzecznie odłożyłam sprzęt w bezpieczne miejsce (bo byłam już w piżamce i po kąpieli) i poszłam lulać z powrotem. Strasznie padnięta byłam, nawet nie wiem od czego
A dziś pobudka o 4:50, bo Tymek stwierdził, że jemu już snu wystarczy. Na szczęście jakimś cudem jeszcze zasnął po chwili i dopiero mąż go obudził jak wstawał do pracy (znaczy się o 5:40 ale zawsze coś, nie?).
Nic mi się nie chce... A zaraz muszę zacząć powolutku szykować się do pracy.
Agulka - matko jedyna, aż struchlałam jak przeczytałam, co się stało. Jak minęła noc? Jeśli będzie miał nadal kłopoty z przełykaniem, zabierz go do lekarza. Niech zrobią prześwietlenie, żeby wykluczyć jakieś przemieszczenie czy coś...
Tygrysku - z okazji przyjazdu teściowej życzę dużo wytrwałości, zimnej krwi i mocnych nerwów... Współczuję ci i migreny... Chociaż nie wiem co gorsze: migrena czy teściowa w domu;-) Ja bym chyba wolała migrenę ale jedno i drugie to już zdecydowanie ponad moje siły. A o tym chłopczyku to chyba mi umknęło, ale to fantastyczne, że wyszedł z tego. Wypadek musiał być poważny, skoro wszyscy martwili się o jego życie. Co do zaświadczenia o karmieniu, to ja też nie miałabym żadnych skrupułów. W końcu należy się i tyle. Jako matki i tak nie mamy zbyt wielu przywilejów u pracodawcy, tylko się nasłuchamy głupich tekstów.
Majandra - no, wyobrażam sobie w jakim musiałaś być stanie... Stało się i nie myśl o tym więcej, na pewno nie zostawiłaś śladu na psychice Maćka, bo jak sama piszesz, nawet nie zauważył co się stało. Ileż to razy w gniewie miałam ochotę przyfanzolić jednemu czy drugiemu i no cóż, Kuba poznał już smak klapsa, bo czasem już nic innego nie skutkuje.
O makto jedyna, to już taka późna godzina. Lecę, bo nie zdążę odprowadzić młodego do mamy... Paptki!
A dziś pobudka o 4:50, bo Tymek stwierdził, że jemu już snu wystarczy. Na szczęście jakimś cudem jeszcze zasnął po chwili i dopiero mąż go obudził jak wstawał do pracy (znaczy się o 5:40 ale zawsze coś, nie?).
Nic mi się nie chce... A zaraz muszę zacząć powolutku szykować się do pracy.
Agulka - matko jedyna, aż struchlałam jak przeczytałam, co się stało. Jak minęła noc? Jeśli będzie miał nadal kłopoty z przełykaniem, zabierz go do lekarza. Niech zrobią prześwietlenie, żeby wykluczyć jakieś przemieszczenie czy coś...
Tygrysku - z okazji przyjazdu teściowej życzę dużo wytrwałości, zimnej krwi i mocnych nerwów... Współczuję ci i migreny... Chociaż nie wiem co gorsze: migrena czy teściowa w domu;-) Ja bym chyba wolała migrenę ale jedno i drugie to już zdecydowanie ponad moje siły. A o tym chłopczyku to chyba mi umknęło, ale to fantastyczne, że wyszedł z tego. Wypadek musiał być poważny, skoro wszyscy martwili się o jego życie. Co do zaświadczenia o karmieniu, to ja też nie miałabym żadnych skrupułów. W końcu należy się i tyle. Jako matki i tak nie mamy zbyt wielu przywilejów u pracodawcy, tylko się nasłuchamy głupich tekstów.
Majandra - no, wyobrażam sobie w jakim musiałaś być stanie... Stało się i nie myśl o tym więcej, na pewno nie zostawiłaś śladu na psychice Maćka, bo jak sama piszesz, nawet nie zauważył co się stało. Ileż to razy w gniewie miałam ochotę przyfanzolić jednemu czy drugiemu i no cóż, Kuba poznał już smak klapsa, bo czasem już nic innego nie skutkuje.
O makto jedyna, to już taka późna godzina. Lecę, bo nie zdążę odprowadzić młodego do mamy... Paptki!