Atruviell
Wrześniowe mamy'07
Już jestem z powrotem. Qurcze, jutro do pracy i dzisiaj musiałam jeszcze tyle rzeczy pozałatwiać. Udało mi się kupić fajną marynarkę za przyzwoite pieniądze, bez podszewki, to pewnie dlatego taniej ale mi tam podszewka nie potrzebna, bo u nas w pracy gorąco jak w piekle. A poza tym mam koszule z długim rękawem. No i muszę wypruć zaraz poduszki, bo ich nienawidzę. Wypruwam z czego się da, bo i tak mam szerokie ramiona i w tych poduchach to wyglądałabym jak Rambo.
Poza tym obskoczyłam dziś kosmetyczkę (odchwaszczanie brwi), wczoraj fryzjera (nie pamiętam, czy wam pisałam, że troszkę przyciemniłam sobie pasemkami włosy i nie jestem za bardzo zadowolona, bo te ciemne pasemka postarzają mnie;-), przynajmniej tak mi się zdaje), następnym razem wracam do złocistego blondu, bo wtedy przynajmniej wszyscy mi mówili, że młodziutko wyglądam
Zaraz muszę sobie zrobić pazury, normalnie full service
Dziękuję Wam, kochane, za miłe słowa. Naprawdę zestresowałam się tym guzkiem, a po waszych postach jeszcze bardziej się przeraziłam:-) Chociaż, dzięki Wam szybko poleciałam do lekarza i się uspokoiłam, że to nic poważnego. Też odczułam mega ulgę, a w portfelu jaką ulgę poczułam, że ho ho Normalnie, cieszę się, że mam niedługo rocznicę i urodziny, bo przy okazji parę groszy wpadnie - w tym miechu to normalnie istna katastrofa finansowa u nas. A jeszcze przedszkole, ubezpieczenie, podręcznik dla Kuby, nie mówiąc już o przeżyciu do końca miesiąca - października oczywiście A jeszcze wrzesień się dobrze nie skończył.
Nuśka - ta rwa kulszowa faktycznie boli jak wszyscy diabli, mimo, że dostałam zastrzyki to wciąż mi noga drętwieje, a pośladek prawy boli. Ale już mogę się ruszać. Już kiedyś coś takiego mi się przytrafiło i myślałam, że się nadwyrężyłam ale dzisiaj był dużo silniejszy ból. W sumie dobrze, że dzisiaj, jak i tak byłam umówiona na wizytę i miałam wolne. Inaczej znowu bym nic z tym nie zrobiła, a potem mogłoby się stać coś poważniejszego.
Na dodatek Tymo chyba wyczówa nosem, że szykują się jakieś zmiany, bo dzisiaj dał popis takiego marudztwa, że moja mama i ja obie miałyśmy dosyć No i ciekawe, jak ja z tym bólem stacham i wtacham na II piętro wózek z Tymkiem Qurcze, chyba męża wyślę z Tymkiem do mojej mamy...
Wracając do tematu rodziców/teściów i stosowanie się tychże do naszych zaleceń w kwestii dzieci, to napiszę tylko tyle, że z moją teściową to już nie mam siły. Mówię jej, że lekarz zabronił prowadzać Tymka pod paszki czy za rączki, bo ma jak najdłużej raczkować. Ta kiwała głową, kiwała, po czym po powrocie z toalety widzę, jak go prowadza przez cały pokój za rączki. A babcia męża zatruwa mi życie ciągłymi uwagami w stylu: "Na roczek dziecko powinno już chodzić, a Tymuś chodzi?". Jak powiem, że - zgodnie z prawdą - jeszcze nie chodzi, to mina taka, jakbym normalnie krzywdziła moje dziecko. Moja mama jeszcze jako tako stosuje się do moich próśb, zresztą do jej metod mam jeszcze jakie takie zaufanie, choć pewnie będzie małego notorycznie przegrzewać. Już dzisiaj ubierała go w dwie warstwy po domu, bo nie napalone i okna lekko otwarte, więc w jej przekonaniu dziecko pewnie marznie. Ja jej na to, że body + rajtuzy do łazikowania wystarczą, a do snu przykryć kocykiem i tyle. Ale jej nie przekonałam, sądząc po jej minie. No trudno, zobaczymy, jak to będzie.
Poza tym obskoczyłam dziś kosmetyczkę (odchwaszczanie brwi), wczoraj fryzjera (nie pamiętam, czy wam pisałam, że troszkę przyciemniłam sobie pasemkami włosy i nie jestem za bardzo zadowolona, bo te ciemne pasemka postarzają mnie;-), przynajmniej tak mi się zdaje), następnym razem wracam do złocistego blondu, bo wtedy przynajmniej wszyscy mi mówili, że młodziutko wyglądam
Zaraz muszę sobie zrobić pazury, normalnie full service
Dziękuję Wam, kochane, za miłe słowa. Naprawdę zestresowałam się tym guzkiem, a po waszych postach jeszcze bardziej się przeraziłam:-) Chociaż, dzięki Wam szybko poleciałam do lekarza i się uspokoiłam, że to nic poważnego. Też odczułam mega ulgę, a w portfelu jaką ulgę poczułam, że ho ho Normalnie, cieszę się, że mam niedługo rocznicę i urodziny, bo przy okazji parę groszy wpadnie - w tym miechu to normalnie istna katastrofa finansowa u nas. A jeszcze przedszkole, ubezpieczenie, podręcznik dla Kuby, nie mówiąc już o przeżyciu do końca miesiąca - października oczywiście A jeszcze wrzesień się dobrze nie skończył.
Nuśka - ta rwa kulszowa faktycznie boli jak wszyscy diabli, mimo, że dostałam zastrzyki to wciąż mi noga drętwieje, a pośladek prawy boli. Ale już mogę się ruszać. Już kiedyś coś takiego mi się przytrafiło i myślałam, że się nadwyrężyłam ale dzisiaj był dużo silniejszy ból. W sumie dobrze, że dzisiaj, jak i tak byłam umówiona na wizytę i miałam wolne. Inaczej znowu bym nic z tym nie zrobiła, a potem mogłoby się stać coś poważniejszego.
Na dodatek Tymo chyba wyczówa nosem, że szykują się jakieś zmiany, bo dzisiaj dał popis takiego marudztwa, że moja mama i ja obie miałyśmy dosyć No i ciekawe, jak ja z tym bólem stacham i wtacham na II piętro wózek z Tymkiem Qurcze, chyba męża wyślę z Tymkiem do mojej mamy...
Wracając do tematu rodziców/teściów i stosowanie się tychże do naszych zaleceń w kwestii dzieci, to napiszę tylko tyle, że z moją teściową to już nie mam siły. Mówię jej, że lekarz zabronił prowadzać Tymka pod paszki czy za rączki, bo ma jak najdłużej raczkować. Ta kiwała głową, kiwała, po czym po powrocie z toalety widzę, jak go prowadza przez cały pokój za rączki. A babcia męża zatruwa mi życie ciągłymi uwagami w stylu: "Na roczek dziecko powinno już chodzić, a Tymuś chodzi?". Jak powiem, że - zgodnie z prawdą - jeszcze nie chodzi, to mina taka, jakbym normalnie krzywdziła moje dziecko. Moja mama jeszcze jako tako stosuje się do moich próśb, zresztą do jej metod mam jeszcze jakie takie zaufanie, choć pewnie będzie małego notorycznie przegrzewać. Już dzisiaj ubierała go w dwie warstwy po domu, bo nie napalone i okna lekko otwarte, więc w jej przekonaniu dziecko pewnie marznie. Ja jej na to, że body + rajtuzy do łazikowania wystarczą, a do snu przykryć kocykiem i tyle. Ale jej nie przekonałam, sądząc po jej minie. No trudno, zobaczymy, jak to będzie.