Też zaliczacie takie spadki nastroju? Ja jestem dość wrażliwa na zmiany hormonalne, raz się cieszę, potem mi smutno... Teraz mam taki zjazd że szok. Boję się wszystkiego, boję się że coś się okaże nie tak (wizyta za tydzień), że tak się cieszymy, a jak się okaże że... To ja nie wiem, czy i jak się pozbieram. Nigdy nie byłam silna psychicznie. A tak bardzo pragniemy tego brzdąca... Niby wszystko jest ok, niby nic alarmującego się nie dzieje, ale CO JEŚLI z tyłu głowy jest i nie zamierza się na razie wynieść. Mąż pociesza, ale aż mnie czasem wkurza te jego BĘDZIE DOBRZE, bo ja wiem że też przeżywa, ale inaczej, przez to czasem mam wrażenie że bagatelizuje, tak jakby złe rzeczy mogły się przydarzać tylko ludziom dookoła, nam nie. To pierwsza ciąża, wszystko jest nowe, to też robi swoje.
Smutno mi, no! Wiem, że Wy zrozumiecie.
Musiałam się wygadac, ściskam Was wszystkie
!