Witam i ja, zaglądam do was często, tylko jakoś z pisaniem problem. U nas też choroby się nawijają dosć często, u starszej córki chyba mamay słabą postać astmy i odkąd ma na stałe wziewne leki jest super, choruje naprawdę rzadko. U Bartusia walczymy za to z anemią i nadkrwistoscią... narazie diagnozujemy czemu nie wchłania sie zelazo nawet podawane w syropie, poziom zelaza ma bardzo niski, badania co rusz jakieś, a to kał, a to krew, a to lhematolog, cześciej też zaczął chorować wiec stale coś.
od kilku dni jednak odkryłam mojego wybawcę kataru, frida okazała się mało skuteczna, ciśnienie w uszkach podwyższone, gluty okrutne, gęste, żółte wiec wygnałam męża po "KATAREK", słuchajcie kochane, to istny cud, ściągnęłam ze 2 łyżki stołowe ropy, kataru, a wydawało sie się, ze niewiele on tam ma, odkąd ściągam 3 dni katar jek mniejszy i przezroczysty. Ten aspirator podłacza się do odkurzacza, byłam wiec zaniepokojona i przerażona, ale to poprostu cudo!!! mały nie boi się, słabo płacze wiec robimy to z "przyjemnoscią". nos nie jest czerwony od wiecznego wycierania nosa i oddycha się super, wiec jak walczycie kochane z katarem to katarek wam pomoze!
Co do Bartusia, to to taki nasz mały świderek, uśmiechniety, przytulaśny i całuśny ale nicpoń pierwsza klasa!!! mówi już łądnie, czasem łaczy już zdania, pięknie odmienia gramatycznie
Fredko, a tobie kochana współczuję, wiem co to ból choroby, wiem co to zmęczenie matki, wiem, jak serce ściska, wiem jak boli, ze ulżyć nie można samemu. Trzymaj się kochana dzielnie, minie jakoś. My u starszej obecnie jesteśmy na proszkach do inhalacji w kapsułkach i widzę rewelacyjną poprawę, nie dusi się, nie kaszle, choruje już mniej i dajemy radę bez wiekszych leków i antybiotyków. Tak wiec do góry głowa, minie i będzie dobrze!!
pozdrawiamy wszystkich, chorowitków zwłaszcze.
od kilku dni jednak odkryłam mojego wybawcę kataru, frida okazała się mało skuteczna, ciśnienie w uszkach podwyższone, gluty okrutne, gęste, żółte wiec wygnałam męża po "KATAREK", słuchajcie kochane, to istny cud, ściągnęłam ze 2 łyżki stołowe ropy, kataru, a wydawało sie się, ze niewiele on tam ma, odkąd ściągam 3 dni katar jek mniejszy i przezroczysty. Ten aspirator podłacza się do odkurzacza, byłam wiec zaniepokojona i przerażona, ale to poprostu cudo!!! mały nie boi się, słabo płacze wiec robimy to z "przyjemnoscią". nos nie jest czerwony od wiecznego wycierania nosa i oddycha się super, wiec jak walczycie kochane z katarem to katarek wam pomoze!
Co do Bartusia, to to taki nasz mały świderek, uśmiechniety, przytulaśny i całuśny ale nicpoń pierwsza klasa!!! mówi już łądnie, czasem łaczy już zdania, pięknie odmienia gramatycznie
Fredko, a tobie kochana współczuję, wiem co to ból choroby, wiem co to zmęczenie matki, wiem, jak serce ściska, wiem jak boli, ze ulżyć nie można samemu. Trzymaj się kochana dzielnie, minie jakoś. My u starszej obecnie jesteśmy na proszkach do inhalacji w kapsułkach i widzę rewelacyjną poprawę, nie dusi się, nie kaszle, choruje już mniej i dajemy radę bez wiekszych leków i antybiotyków. Tak wiec do góry głowa, minie i będzie dobrze!!
pozdrawiamy wszystkich, chorowitków zwłaszcze.