reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrzesień 2009

reklama
:0
hehj hej
Sachmecia...gratki...to listę zaktualizować trza:-)
Ka byłam na KTG w szpitalu i ...jak narazie porodu ani widu ani słychu:-D:-D:-D:-D:-D:-D
 
henrietta
co jeszcze pomaga na przyspieszenie porodu? :-D bo okna juz mam pomyte :-D:-D:-D
ja tylko raz mialam taka akcje w nocy (z 25 na 26 lipca :-D) ze mialam skurcze i to dosc silne, ale po jakis 2 godzinach przeszly... i od tamtej pory nic, cisza totalna...:zawstydzona/y:
Wszystkie tu pisza ze maja jakies skurcze przepowiadajace, a ja juz zapomnialam ze cos takiego wogole bylo :-D wiec mam takie przeczucie ze chyba przenosze... ale tak do konca to nigdy nie wiadomo kiedy temu mojemu krolewiczowi sie zachce wyjsc :-D:-D:-D
 
Witam kochane, najpierw GRATULACJE DLA KOLEJNEJ MAMUSKI!!
u mnie nocka do tyłu, ok 12 złapał mnie dość skurcz i ból, macica jak kamień, tak sie ciągnęło do ok 4 nad ranem jeszcze kilka razy, jak sie tylko widno zaczęło robić i chłodno, bo zaczęłam trochę chodzić i otworzyłam balkon to cisza:)
Ja w 1 ciazy też tak miałam, żadnych skurczy przepowiadajacych, tylko czeste twardnienie macicy, żadnych bóli, czy kłucia, nic a nic, w końcu 7 listopada rano(-termin miałam na 8 listopada:) skurcze co 12, potem co 10 potem co 7 min, jak tylko z łózka wstałam i położyłam sie troszkę żeby się zdrzmnąć to wszystko ustało,był to poród pozorny, jednak o 24.00 zaczęły odchodzić mi wody i o 20.10 w dzień terminu urodziłam córcię, też nie było wcale a wcale rozwarcia, skurcze ruszyły dopiero po oxytocynie, ale urodziłam siłami natury.
Teraz przy drugiej ciaży marzy mi sie, aby te skurcze co się pojawiają w końcu dały jakiś efekt i wszystko zaczęło sie jak należy, to wtedy zdażą mi podać antybiotyk-bo jak odejdą wody, to pewnie z dzidziulkiem będziemy mieć antybiotyk i zapowiada się dłuższe leżenie.

A teraz kochane pytanie i prośba o radę, chce rodzić w dużym porządnym szpitalu, chodze do lekarza, który ma tam dyżury, ale jak miejsc nie będzie, to przeciez na korytarzu mnie nie połozy, wysyłają wtedy najczęściej do innego szpitala, w którym nie widzi mi się rodzić (kiepska opieka, co prawda mojego gina koleżanka to ordynatorka, ale przeciez nie przyleci do mnie w opiekę, położnych mało, dużo wrednych, warunki higieniczne beznadziejne....), natomiast mam w rodzinie lekarza rodzinnego-wujka meża, który w razie jak nie trafię do tego szpitala co chcę oferuje mi i namawia mnie na mały szpital 20km od Lublina przy przychodni w której pracuje, jego żona też lekarka była tam na zabiegu na ginekologii i była zachwycona, w nocy rodziła 1 dziewczyna, "obrobiły" ją w 7 godzin, podobno rewelacyjna opieka, na dodatek wszyscy lekarze to wujka "koledzy" lub znajomi, napewno mógłby wiele zadziałać, a skoro mam tego paciorkowca, to wolę, aby opieka była nalezyta, a nie powie mi ktoś, tak jak przy poprzednim porodzie, jak już słabłam z bólu poprosiłam o drugą dawkę leku którą zlecił lekarz, a połozna wydarła sie na mnie "to my tu jesteśmy lekarzami i my decydujemy jaki lek podać a nie rodząca!!!". Zastanawiam sie co robić, czy w razie co jechac w lublinie do tego drugiego szpitala, czy wybrac się do tamtego "na prowincji"
mam wielki dylemat.......... Doradźcie co byście rozważały.
 
szyszunka ja ci powiem,ze jak ja rodzilam, slyszlaam o tym moim szpitalu koszalinskim, taaaakie tragedie ze przesada i mialam rodzic w innym jakims tam tez killkanascie kilometrow od Koszalina... ale jednak zdecydowalam sie na moj szpital! Przenosilam ciaze, lezalam na patologi, na porodowce dwa razy... wywolywali bla bla przezylam wszystkie zmiany tam i jestem baaaaaaaaaaardzo zadowolona ! Nie wiem od czego to zalezy,ze ktos zjedzie szpital jak po szmacie, a inny chwali...
Wybierz to co dla Ciebie mniej stresujace... Stresuje Cie bardziej opieka.. czy to,ze bedziesz jechac z bolami 20 km.. moze urodzisz w aucie.. ehehe
Nie wiem co Ci poradzic, ale nie wykluczaj,ze w tym drugim szpitalu,moze byc naprawde fajnie !
 
zanka haha co ci tak sie spieszy ! Do wrzesnia juz tuz tuz.. :-D

Oj ja sie tyle osluchalam z tymi "przyspieszaczami porodu" ze nic nie proponuje,bo na mnie nic nie dziallo i przenosilam.. haha :-D
 
ja nie mam przepowiadających jeszcze albo je mam ale nie wiem że mam :-D
z kilka razy czułam jakby mi ktoś szpile wbijał do szyjki (chyba), w każdym razie tam na samym dole
a miewałam tak bolesne okresy że teraz jak coś mnie boli czy pobolewa jak na zapowiedź okresu to już to dla mnie jest tak normalne że nawet się nie zastanwiam co ..... na to sie uodporniłam chyba
 
reklama
princi w sumie to ja sama nie wiem :-D juz bym tak chciala dzidzie zobaczyc, a tu mi nawet brzuch sie twardy nie robi :-D:-D:-D

a z tym szpitalem to fakt... w Lublinie tez moze byc ok - zalezy na jaki personel sie trafi... :tak:
ja to mam dopiero fajna sytuacje... szpital w ktorym mialam zamiar urodzic wlasnie jest w likwidacji.. :angry: tzn przeksztalcaja go w spolke, ale wszystkie konta jakie ten szpital mial sa pozamykane, dlug przewyzsza wartosc szpitala i wogole nawet leki niektore trzeba miec swoje bo szpitala na nie nie stac... :angry: porody niby tam przyjmuja ale tez mam dylemat czy rodzic w Pabianicach czy jechac gdzies indziej...:sorry2:
 
Do góry