p.powietrzem
Fanka BB :)
Z tym na pół gwizdka, to wydaje mi się, że dobrze... Chyba właśnie chodzi o to, żeby trochę sobie ulżyć; absolutnie bezboleśnie przecież też się nie urodzi, a po co ryzykować... Ja nie czułam partych, w ogóle bezbólowa jakaś jestem i dla mnie to było uciążliwe, poradziłam sobie tylko dzięki położnej i lekarzowi, którzy praktycznie parli za mnie ;D Miałam tyle szczęścia, że Wojtuś wiele nie potrzebował, żeby wyjść.