Ja rodziłam w Trzebnicy w połowie grudnia 2009, moje odczucia są bardzo mieszane… sam poród był przeżyciem traumatycznym nie tylko dlatego że rodziłam ponad 4 kg dziewczynkę (moim zdaniem powinnam mieć CC, bo miałam skurcze, a rozwarcie nie postępowało, trwało to 9 godzin i jak się potem okazało córka ma złamany obojczyk) ale przede wszystkim dlatego, że położne będące „przy mnie” na Sali porodowej były zaangażowane najmniej w mój poród – nasłuchałam się jak rozmawiały między sobą o wysprzątanym domu na święta, o tradycjach świątecznych , a także o tym jaką dziewczynę ma pełniący w tym dniu dyżur młody p. doktor (nazwiska jego niestety nie pamiętam), jeśli chodzi o lekarza jedyne, co dobre od niego mnie spotkało to to, że rana po nacięciu krocza zeszyta jest rewelacyjnie, za co jestem mu bardzo wdzięczna, poza tym był opryskliwy i nadęty. Jedna z położnych, która przyszła rano na dyżur tak intensywnie „pachniała” perfumami, że trudno było mi skupić się na oddychaniu. W ostatniej fazie porodu doczekałam się w końcu zainteresowania i pomocy ze strony położnej. Ogólnie jednak pobyt na Sali porodowej był dla mnie upokarzający… Ponieważ mój poród trwał kilkanaście godzin zdążyły zmienić się położne na dyżurze… te, które były w nocy kiedy rozpoczął się poród były rewelacyjne - pani Ola i pani Aneta - SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ZA ZAANGAŻOWANIE I „LUDZKIE” PODEJŚCIE ! Myślę, że gdybym zdążyła urodzić na ich zmianie mój poród byłby zdecydowanie mniej przykry. Opieka na oddziale poporodowym jest bardzo dobra, panie tam pracujące bardzo sympatyczne i pomocne. Po porodzie SN wstaje się po 6 h chyba że chce się wstać trochę wcześniej, po CC wstaje się po 12 h. Dzieckiem można się zajmować samemu, zabierane jest jedynie do szczepień i kąpieli. Jest też taka możliwość żeby dziecko jakiś czas przebywało na oddziale noworodkowym jeśli mama ma takie życzenie. Chociaż kiedy ja poprosiłam pierwszej nocy żeby zabrać małą chociaż na parę godzin, bo bałam się że się nie obudzę w nocy jak będzie płakać, (byłam bardzo zmęczona i obolała po długim porodzie), usłyszałam że już mają dużo dzieci na oddziale… ale w rezultacie jednak pielęgniarka i tak zabrała małą i przyniesiono mi ją dopiero o 5 rano do karmienia. Prawdą jest, że warunki na oddziale poporodowym są bardzo dobre, 2 osoby na sali, do każdych dwóch sal prysznic i toaleta. Codziennie rano przychodzi lekarz ginekolog sprawdzający stan położnicy i lekarz pediatra badający dziecko, jeśli wszystko jest w porządku, wypis ze szpitala dostaje się w 3 dobie. Szpital oferuje porody rodzinne przystosowana jest do tego jedna sala, należy wykupić tzw. cegiełkę (250 zł), przed samym porodem, (jeśli akurat jest zajęta niestety nie ma możliwości rodzić z kimś bliskim), Podsumowując… myślę, że pozytywne opinie o rodzeniu w Trzebnicy (bo znalazłam ich trochę na różnych forach) są jak najbardziej uzasadnione, pod warunkiem, że nie rodzi się w niedzielę (moje dziecko akurat w niedziele zdecydowało się przyjść na ten świat), i trafi się akurat na personel, który jest zaangażowany w swoją pracę, ja miałam widocznie mniej szczęścia… ogólnie jednak ja jestem bardzo rozczarowana.