reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

tweedledum Mnie zapytano. i Mam nadzieję, że to norma a nie margines postępowania.
hmm czy samemu można myć...pewnie można, ale ja nie ryzykowałam, po coś to wymyślili. tylko byłam ciekawa teorii
 
reklama
Takhisis a gdzie koleżanka rodziła???
na Borowskiej nie spotkałam się z takim postępowaniem, tez jest ocena krocza, nacinają tylko jak jest mus...u mnie położna przeprowadziła poród tak, że uniknęłam nacinania. skończyło się tylko na otarciu. Olek spędziła na mnie równe dwie godziny z zegarkiem w ręku, w tym czasie karmiłam go ze dwa razy. Zważony i mierzony był po upływie tych dwóch godzin.
Na pytanie : dlaczego teraz wszyscy ciągną na borowską lub Kamieńskiego odpoweim CI...Bo własnie w tych dwóch szpitalach przestrzega się procedur o których napisałaś, w przypadku koleżanki. Z tego co doczytałam ( znalazłam jakąś stronę gdzie były opisane badania na temat odsysania wód płodowych, więc nawet przy zanieczyszczonych wodach odessanie nie zmniejsza ryzyka zachorowania przez dziecko. Za to udrażnianie dróg oddechowych może wpłynąć negatywnie na umiejętność ssania malucha ( dziecko np preferuje tylko jedną pierś, tak mówiła położna kobiecie z którą leżałam w sali już z dziećmi)
Męża dopytałam i Olkowi nie pomagały w niczym. tak jak pisałam urodził się i od razu złapał oddech. a potem już był bardzo spokojny. Aż położna go szczypała żeby popłakał w celu natlenienia się:) Na pewno są jakieś wskazania co wykonywanie tej czynności u niektórych dzieci, ale jaki eto nie wiem.
Fakt drugi dlaczego ja wybrałam borowską...tam dyżury miała moja ginekolog. A kilka dni przed szpitalem na ostatniej wizycie, kierownik przychodni rozmawiał z inną pacjentką i mówił, że własnie napotkali problem, iż jednej pacjentce w którymś szpitalu powiedzieli miło, że skoro chodziła do med- feminy to niech sobie idzie rodzić na Borowską...ot nasz cudowny realny świat równouprawnienia

P.S. Jeżeli masz konkretne wymogi. Napisz PLAN PORODU...
Ja jakoś nie wierzyłam, że ktoś może się do tego ustosunkować ani tez nie miałam jakichś specjalnych wymagań...po prostu chciałam urodzić. O ochronie krocza nawet nie pomyślałam, bo na klinikach moja dr kłóciła się z położną o nacięcie i choć nie bylo takiej potrzeby położna mnie nacięła...a ja nie lubię wdawać sie w dyskusje ( taka moja wada) bo skoro dr nic niewskórała to stwierdziłam, że i tak zrobią co będą chcieli...
 
Ostatnia edycja:
Cześć!

Ja rodziłam w lutym na Kamieńskiego. Szpital wybrałam ze wzgl na to, że wszystkie sale są tam do porodu rodzinnego (bałam się że na Borowskiej albo Klinikach sala do rodzinnego będzie zajęta to trafię na te boksy gdzie łóżko od łóżka oddzielone parawanem- masakra... A Brochów kompletnie skreśliłam bo wiem co przeżyły tam moje 2 znajome - jedna urodziła martwe dziecko bo lekarz się upierał przy porodzie naturalnym a wody już były dawno zielone, a druga po stracie ciąży miała tam taką traumę że płakała potem przez rok jak mówiła jak ją potraktowali) oraz, jako że był to mój pierwszy poród chciałam mieć "swoją" położną, a tam jest taka możliwość.
Jeśli chodzi o poród to super, położna (koszt to 650zł - wszystko legalnie z paragonem) była do mojej dyspozycji, zajmowała się mną super, latała za lekarzem przed porodem żeby może to spróbować albo tamto. Miałam do końca wątpliwości czy dobrze robimy płacąc za położną, ale teraz uważam że to bardzo dobrze wydane pieniądze - komfort i poczucie bezpieczeństwa (tylko w głowie, bo wiem że bez płacenia też się dobrze zajmują pacjentem, ale miałam pewność że jak skończy się zmiana ona nie pójdzie do domu a mnie zostawi innej ekipie np, że nie zostawi mnie dla innej rodzącej...)
Poród oceniam dobrze, mogłam próbować różnych pozycji, miałam piłkę, a prysznic to mi życie uratował między 4 a 8 cm :) ulga niesamowita - polecam! Mąż był ze mną cały czas, wychodził tylko na czas badań dla mojego komfortu- nikt o tym nie mówi ale to najgorsze co wspominam z porodu.
Na samym początku zostałam zapytana o nacięcie krocza - że postara się tak poprowadzić poród żeby chronić krocze, ale czy jeśli będzie taka konieczność to czy mogą mnie naciąć, potem podczas porodu kiedy było trzeba naciąć zapytała jeszcze raz (synek ważył 4kg i nie mogłam go urodzić), czy może, więc tu super.
Po porodzie miałam synka na brzuchu na czas porodu łożyska, potem jak mi zaopatrywali ranę to zabrali go z mężem do ważenia i mierzenia.
Potem leżałam na obserwacji na leżance przez 2 godziny z dzieckiem, próbowałam przystawiać do piersi z pomocą położnej i tak sobie leżeliśmy i dochodziliśmy do siebie. Zostałam zapytana o zgodę na szczepienie (tu minus bo podsunęli mi oświadczenia do podpisania, ale nikt nie powiedział o ryzyku i skutkach ubocznych), a ja byłam tak zmęczona że po omacku coś tam podpisywałam, nawet nie wiem co...
Potem mnie odwieźli do sali żebym się przepała a synka na noworodki (tam go wymyli i niestety napoili mlekiem z butli. Potem dzieci się nie kąpie przez cały pobyt w szpitalu), odebrałam go jak wstałam, wykąpałam się i doszłam trochę do siebie (po około 8 godzinach), potem dziecko jest cały czas z mamą w sali.

Jeśłi chodzi o znieczulenie to warto podejść około m-c wcześniej na konsultację anestezjologiczną, wtedy nie powinno być problemów, ja nie dostałam bo miałam nieregularne skurcze, musiałam mieć podaną oxy, a w takim przypadku nie można mieć ZZO. Gazu chciałam spróbować, ale poród jakoś tak szedł szybko, ja byłam jakby półprzytomna, że zapomniałam o to poprosić :)

Po porodzie to już inna bajka - tak jak wszyscy mówią - polożne mają cię głęboko, są opryskliwe, ja się tym nie przejmowałam i chodziłam co chwilę prosić o pomoc przy przystawieniu do piersi, ale chwilami płakać się chciało z bezsilności. Co prawda chodzi konsultantka laktacyjna co 2-gi dzień, ale to za mało. Ja na nią trafiłam akurat na drugi dzień po porodzie, gdzie w pierwszym dniu sama się cały czas męczyłam (i nie tylko ja) i młody był głodny bo nie radziłam sobie z przystawianiem, a dla nich najprościej było dać butelkę z mlekiem.
Na szczęście było to tylko 2,5 dnia, więc przeżyłam.

Jeśli będę miała drugie dziecko też zdecyduję się na Kamieńskiego, zwłaszcza że teraz będzie mi łatwiej bo już wiem co robić z noworodkiem.

Jeśli chodzi o szkołę rodzenia to fajnie odbyć ją w szpitalu, ale niestety jest tyle chętnych, że ja np dzwoniąc w lipcu 2012 (termin miałam na luty 2013), usłyszłam że miejsc na ten rok już nie ma, więc marne szanse żeby trafić. Polecam za to szkoły w przychodniach - np EMC, PCZ - są darmowe (wystarczy tylko zdeklarować się do położnej), a "zaoszczędzone" w ten sposób 300zł wydać na położną lub na dzidziolka.

Powodzenia!!!
 
ja również szpital na Kamińskiego wspominam bardzo dobrze :-)

ale podobno nasz szpital w Trzebnicy ma dobrą opinię i przyjeżdżają tu kobiety z Wrocławia ... słyszałyście coś na ten temat?

moja osobista opinia o tym szpitalu jednak pozytywna nie jest i jeszcze nie słyszałam opowieści o dobrym porodzie tam :-( ja nie chciałabym rodzić w naszym szpitalu i tu się akurat udało, bo jeszcze przed porodem leżałam na Kamińskiego ...

a szpital w Trzebnicy to przede wszystkim:
1. zbiorowa sala porodowa, brak sal do porodu rodzinnego
2. nacinają krocze w zasadzie zawsze nawet jak nie ma ku temu wskazań już nawet nie mówiąc o tym, że nie pytają o zgodę ani nic w tym stylu
3. za wszelką cenę starają się nie robić cc, możecie mieć nawet zaświadczenia od 3 różnych lekarzy ze wskazaniem do cc a i tak będą się starali aby poród odbył się siłami natury - tak było z moją szwagierką która ma chory kręgosłup i zaświadczenia od kilku lekarzy ze wskazaniem do cc ale w naszym szpitalu mięli to gdzieś ... kobieta się męczyła kilkanaście godzin i wyła z bólu aż w końcu ktoś się ulitował i zrobili jej cc, drugi przypadek to moja kuzynka, która była 2 tygodnie po terminie, a i tak czekali, wody były już zielone przy porodzie - całe szczęście dziecku nic się nie stało :-( a ona akurat była z wrocławia i mogła spokojnie tam rodzić, to jej ktoś polecił że przecież w t-cy taki fajny szpital :-(

a jakie wy słyszałyście opinie? chciałam zwrócić uwagę na ten fakt bo słyszałam że wrocławianki często wolą rodzić w t-cy a ja osobiście nie uważam tego za dobry pomysł ... no chyba że inne szpitale we Wrocławiu są jeszcze gorsze :-(
 
Kasia
teraz to juz i tak mniejsza liczba kobiet jeździ do trzebnicy. 7 lat temu to byl prawdziwy boom. Jedyny minus...jak coś z dzidzią się dzieje to trzeba ją przewozić do Wrocławia. ja jednak dla spokoju dycha chciałam szpital który w razie W ma wszystko na miejscu. Moja koleżanka rodziła tam dwójkę dzieci i pierwszy 8 lat temu miała poród rodzinny. drugi nawet jak M by chciał to by nie zdążył. trafiła do szpitala bo wody się sączyły...młody obrócił sie dzień przed porodem ( do tego miała źle obliczony termin porodu przez swojego gina) dziecko było donoszone choć niby urodziło sie miesiąc wcześniej. Ona akurat walczyła o poród sn a od przyjęcia chcieli ja ciąć...w drodze na blok zaczęła krzyczeć: " ze musi do toalety" położna ja badała na korytarzu i okazało sie że na CC za późno. i młody zaraz był na świecie. Myślę, że ich sława po prostu przeminęła, był boom kiedy otworzyli świeży. ładny oddział. zyskali renomę i może teraz na niej jadą...do czasu....
 
no właśnie ze względu na odział patologi noworodka zostałam przeniesiona na kamińskiego i chyba całe szczęście że tak się stało, musiałam mieć cc ze względu na zbyt duży ucisk na dziecko (na 2 tyg przed terminem) i nie chcę nawet myśleć co było w u nas w tym szpitalu :-( ale najlepsze że to właśnie lekarz z wrocławia polecił kuzynce rodzenie w t-cy (ona ma tu rodzinę ale mieszka w w-wiu), ja odradzałam no i wyszło jak wyszło, całe szczęście że nic więcej się nie wydarzyło bo przecież są takie historie że wody zielone i dziecko umiera przy porodzie albo rodzi się już martwe :-( w sumie jeżeli chodzi o szpital na kamińskiego to mam do nich tylko jedną pretensję, że mi syna za szybko wypisali z żółtaczką niedoleczoną i nie powiedzieli, żeby obserwować go bo hipotroficy mają problemy z pozbyciem się bilirubiny bo wątroba jeszcze za mała, ogólnie nie opisali przebiegu ciąży i porodu w karcie dziecka oraz wpisali zamiast hipotrofii - wcześniactwo :-( (w 38 tyg ciąży) no ale jeśli chodzi o sam poród i sale to ekstra a to się chyba liczy najbardziej bo cała reszta to jest tak samo jak wszędzie :-)
 
Cześć dziewczyny, ja już po, więc mogę co nieco napisać :)

Co prawda miałam ostatecznie cc, więc ciężko mi napisać, jak wyglądałby poród sn. Ale... pobyt na patologii, tak jak poprzednio wspominam miło, położne pomocne, lekarze zainteresowani. Z racji przyjęcia po terminie miałam zrobione szczegółowe usg, badanie czystości wód + 2 razy dziennie ktg.
Drugiego dnia miałam test oksytocynowy, który przeszliśmy z małym pomyślnie, dlatego na drugi dzień miałam już kroplówkę pełnowymiarową. I tu zaczeły sie schody, bo jak wiadomo, po zamknięciu kamieńskiego w innych szpitalach zrobił się młyn. Dlatego musiałam czekać na czczo do godz. 19 na kroplówkę:cool: Niestety po 5h i skurczach na 130% miałam rozwarcie na jeden luźny palec, a mały miał spadki, więc zadecydowano o cięciu. Ekipa była bardzo fajna, cięcie przebiegło bardzo sprawnie i w dość miłej atmosferze. Mam teraz bardzo ładnie gojącą się bliznę w kształcie uśmiechu ;)
Położne na sali wybudzeń różne - od super pomocnych, po średnio - ale wiadomo, że różni ludzie pracują na różnych zmianach. Jak się o pomoc poprosi, to pomagały, niektóre nawet z uśmiechem :)
 
reklama
Ja również planuję rodzić na Kamieńskiego i jeśli będzie sn to z opcją wykupu położnej. Które położne polecacie?
 
Do góry