reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

O, jaka miła pogawędka ;) wracajac do tematu, juz raz powtarzalam, ze niektóre dziewczyny ogromnie wyolbrzymiaja problem, wiadomo, hormony. dwi wchodza do tej samej lazienki, gdzie jest kropka krwi na kafelku, jedna mówi, że super, że czysto, a druga, ze lazienka krwia zalana.

nie ma co wysluchiwac opowiesci, patrzcie gdzie blizej, gdzie dobry zespol noworodkowy i ewentualne sprzety pomagajace przetrwac porod, tj. pilki, drabinki, prysznic.
trzymajcie sie dzielnie, szpital to nie spa, pracuja tam lekarze a nie prywatni terapeuci. czas maja obraniczony i stresu tez nie malo, nie mozna wymagac od nich promiennego usmiechu 24 h.

pozytywne nastawienie i jakos pojdzie.

myslala ktoras i innej pozycji do porodu poza klasyczna?

sorki za brak polskich liter ale dziecie moje spi mi na reku.
 
reklama
co do pozycji absolutnie sie nie wypowiem - miała cc, ale miała tez super rehabilitantke na brochowie no i była to moja druga cc, i w porównianiu do tej sprzed 9 lat mimo, ze byłam młodsza, to tą sprzed 2 m-cy wspominam lepiej, głównie ze wzgledu na rehabilitantkę
 
Wisienka- koniecznie juz "po" odezwij sie do nas i zdaj realcje. Szczegolnie jesli chodzi o znieczulenie zzo, jak to wszytko zalatiwc, jak to potem przebiega. Polożna masz 'wykupiona'. Brochow mam pod nosem i wszelkiem informacje sa dla mnie bardzo cenne wiec bede wdzieczna :)
 
Na Brochowie nie ma możliwości "wykupienia" połoznej
dragonfly - pogawętka powyżej nie była miła, bo owszem mozna mieć rózne doswiadczenia ze szpitali, nie koniecznie dobre i worto o nich pisać, ale niestety krew sie we mnie burzy jeśli czytam opis, który ma niewiele wspólnego z rzeczywistościa (bo wbrew zarzutowi że każdy może napisać w necie że jest lekarzem - mam takowe wykształcenie wraz z mężem i zaprezentowany opis nie może być prawdziwy choćby ze względów anatomicznych), jest wytworem czyjej wyobraźni i strzępek informacji nieprawidłowo zrozumianych. Rozejście blizny po cc się zdarza, dlatego poród sn jest lepszym rozwiazaniem, jesli nie ma do niego przeciwskazań. No i jakś "niedouczony" lekarz wyłapał w porę rozejscie się blizny, która została zabezpieczona. No ale w tym kraju każdy zna sie na medycynie...
 
Ostatnia edycja:
oficjalnego 'wykupienia' nie ma ale nie oficjalnie ponoć jak najbardziej funkcjonuje zjawisko 'prywatnej poloznej'
 
oficjalnego 'wykupienia' nie ma ale nie oficjalnie ponoć jak najbardziej funkcjonuje zjawisko 'prywatnej poloznej'

chyba nie bardzo, ponieważ jeśli dana połozna nie ma dyzuru to nie może przebywać na terenie porodówki czy nawt szpitala, a jak ma dyżur i jest kilka rodzących to pieniadze i tak nic nie zmienią, nie rozklonuje się
 
dragonfly, dzięki! :)
Na pewno niedługo zajrzę:) Obecnie walczymy z porami dniowo-nocnymi, ale z każdym dniem idzie już coraz lepiej :)

Wisieńka, już piszę:)
Brochów- fifty-fifty.
Poród na sali porodów rodzinnych mieliśmy. Ładnie, wygodnie.
Ginekolodzy, salowe- bardzo ok. Na odchodne- po tym jak byłam chyba z pełni pierwiastką, która najdłuższy czas spędziła na oddziale pożegnali mnie słowami "do zobaczenia za rok" ;-)
Położne- w zależności od zmiany... czyli chyba jak wszędzie (?)
Niektóre bardzo pomocne, niektóre wredne suczyny.
Najpierw leżałam bez dzieci na pooperacyjnej (podobno byłam pierwszą rodzącą bez cc, która tam leżała -no ale fakt faktem- poród ciężki był i ostrą niedokrwistość wtórną) Tam opieka całodobowa. Babeczki bardzo troskliwe, miłe i pomocne.
Potem byłam na sali 5 osobowej- gdzie też dziewczyny po cc leżały- i były zajęcia z rehabilitantką. A na końcu w zwykłej "dwójce" już z dzieciem. Mając niedokrwistość wtórną i kwalifikacje to przetoczenia ciężko jest wstać, że już nie wspomnę o BEZPIECZNYM wzięciu dziecia na ręce i przewinięciu czy praktycznie każdej innej pielęgnacji... a niestety zająć się nim 24/dobę to już praktycznie niewykonalne. Na szczęście 2 zmiany położnych zabierały go na drzemki, a mnie woziły pod prysznic. Mój men też mi mocno pomagał-siedziąc z nami całymi dniami
Najbardziej mnie diagnoostyka rozczarowała. Niby ok, bo przez moją toxo załapałam się na rozszerzony pakiet badań. Ale... np. męczyli mi dziecia zakrapianiem oczu co 10 minut przez prawie 5 godzin, "bo okulista już idzie". Na laryngologa czekałam 2 dni i się nie doczekałam. Badania moczu -podczas wieczornego obchodu pediatrycznego były ok, a podczas porannego-inny pediatra- coś tam nie grało. Zrobiliśmy posiew moczu przed wypisem. Powiedzieli, że mamy za 2 dni zadzwonić, a za 3 dni przyjechać po papier. Przez telefon podano, że wynik był. Posiew jałowy. A podczas wizyty w szpitalu, aby odebrać papierek odsyłano nas z piętra na piętro. Usłyszeliśmy nawet, że posiew "PEWNIE nie był pobrany":szok: :confused: Aż w końcu ktoś powiedział, że posiewy idą do innego szpitala i równie dobrze papier może wrócić jutro jak i za dwa tygodnie :szok:
Stękam, zrzędzę, ale podsumowując- nie miałabym niczego przeciwko ponownemu rodzeniu na Brochowie ;-)
 
reklama
gosia- a czy wiesz jak funkcjonuje to zzo teraz ?? Korzystaja z tego dziewczyny?? Przed rodzinnym mialas ta pieczatke od ordynatora??
I dziek ze znalazałs czas zeby nam opwieidziec cos wiecej :)
 
Do góry