reklama
Rozumiem. Pewnie masz czasem wrażenie, że ludzie dziwnie na Ciebie patrzą, bo jesteś w domu z dzieckiem, a nawet może próbuję dać ci odczuć, że jesteś mniej przedsiębiorcza czy nowoczesna niż inne kobiety.
Faktycznie, ze mną jest trochę inaczej. Widzisz, ja to się tak trochę czuję między młotem i kowadłem. Z jednej strony chciałabym wrócić do pracy, bo brakuje mi trochę poruszania mózgownicą i po prostu towarzystwa, nawet takiego zdrowego wnerwa na przełożonych itd., ale z drugiej strony nie chcę zostawiać Małej. Ja mam w ogóle wrodzoną bardzo silną potrzebę niezależności i czasem dokucza mi to, że nie zarabiam na etacie. Na szczęście mam tłumaczenia, dzięki którym wpada trochę grosza. To mi pomaga. Mąż i mama mi powtarzają, że mam świra na tym punkcie, ale ja już niestety tak mam... Mąż mi cały czas powtarza, że nie można mieć ciastka i zjeść ciastka.
Faktycznie, ze mną jest trochę inaczej. Widzisz, ja to się tak trochę czuję między młotem i kowadłem. Z jednej strony chciałabym wrócić do pracy, bo brakuje mi trochę poruszania mózgownicą i po prostu towarzystwa, nawet takiego zdrowego wnerwa na przełożonych itd., ale z drugiej strony nie chcę zostawiać Małej. Ja mam w ogóle wrodzoną bardzo silną potrzebę niezależności i czasem dokucza mi to, że nie zarabiam na etacie. Na szczęście mam tłumaczenia, dzięki którym wpada trochę grosza. To mi pomaga. Mąż i mama mi powtarzają, że mam świra na tym punkcie, ale ja już niestety tak mam... Mąż mi cały czas powtarza, że nie można mieć ciastka i zjeść ciastka.
dawidowe
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Luty 2010
- Postów
- 5 423
Ragna a tak pożdnie zając się tłumaczeniami i nie wracać do pracy.
Zreszta apropo powrotu to ja musiałam wrocic i jakos przez to średnio to przezyłam. Mus to mus i nie ma innego wyjścia. A teraz jak wracam z pracy to mam wiecej cierpliwości do dziecka. Pamietam jak Roxi na mnie patrzyłą i mówiła ojej jak ja sięz Ptysiem roztane w październiku, jak ja przeżyje że pojdzie do żłobka i co i teraz mówi podobnie jak ja. Taki los.
Zreszta apropo powrotu to ja musiałam wrocic i jakos przez to średnio to przezyłam. Mus to mus i nie ma innego wyjścia. A teraz jak wracam z pracy to mam wiecej cierpliwości do dziecka. Pamietam jak Roxi na mnie patrzyłą i mówiła ojej jak ja sięz Ptysiem roztane w październiku, jak ja przeżyje że pojdzie do żłobka i co i teraz mówi podobnie jak ja. Taki los.
Właśnie, taki los... Z tymi tłumaczeniami to jest tak, że raz są, a raz ich ni ma... Teraz mam jeszcze coś myślę do końca grudnia, a potem nie wiem, czy coś się znajdzie. Poza tym nie czuję się kompetentna do tłumaczeń technicznych, a tych jest sporo. Cóż, przyjdzie się dokształcić... Choć obiecuję sobie, że wreszcie zabiorę się za odświeżenie angielskiego, bo powoli umiera śmiercią ze starości... Norweskiemu też przydałoby się więcej zaangażowania z mojej strony...
A z tą cierpliwością dla dziecka, to myślę, że coś w tym jest. Człowiek zatęskni, to potem chce bardziej intensywnie wykorzystać czas z maleństwem, co pewnie dziecku też na dobre wychodzi.
A z tą cierpliwością dla dziecka, to myślę, że coś w tym jest. Człowiek zatęskni, to potem chce bardziej intensywnie wykorzystać czas z maleństwem, co pewnie dziecku też na dobre wychodzi.
onesmile
Świat według Pafffcia
U nas szykuja sie zmiany. Pawel, poki ci, do zlobka nie wraca. Babcia zostaje u nas na caly kolejny miesiac, a w styczniu...bede juz bez pracy. Szczegóły na zamkniętym.
natolin
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Luty 2010
- Postów
- 8 818
Onesmile fajnie, że Twoja mama zostanie tak długo z Wami.
A co do powrotu do pracy nie zgodzę się, że jakbym wróciła to bym inaczej na to patrzyła. Mi jest cudownie w domu z nim i nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa jak teraz, kiedy mogę z nim być cały czas. I nie ma takiej pracy, która zrekompensowałaby mi te godziny rozstania z dzieckiem.
A co do powrotu do pracy nie zgodzę się, że jakbym wróciła to bym inaczej na to patrzyła. Mi jest cudownie w domu z nim i nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa jak teraz, kiedy mogę z nim być cały czas. I nie ma takiej pracy, która zrekompensowałaby mi te godziny rozstania z dzieckiem.
Roxannka
Pracująca mama!
- Dołączył(a)
- 26 Sierpień 2010
- Postów
- 3 356
Tak jak dawidowe napisała, nie wyobrażałam sobie tego momentu że wracam do pracy a Patryk idzie do żłobka, ale czemu się dziwić skoro praktycznie cały rok siedzieliśmy sobie we dwójke w domu. Ja wiedziałam że musze wrócić do pracy i powoli samą siebie przyzwyczajałam do tej myśli. Nawet przed samym powrotem ucieszyłam się że wracam, a jak już to się stało to wiedziałam że dobrze mi to zrobi. Nie powiem żeby bardzo brakowało mi pracy jak siedziałam w domu, ale ja jestem bardzo leniwa i jak siedziałam w domu to ciężko mi było zmobilizować się do różnych rzeczy np. ubrania się, umalowania, czy czasem wyjścia do sklepu czu na spacer, były takie dni że poprostu odpuszczałam. A dzięki pracy jestem bardziej zorganizowana, zmęczona też ale jak byłam w domu to mój maluszek też potrafił dać mi w kość że padałam ze zmęczenia. Generalnie mój powrót do pracy uważam za coś bardzo dobrego, może nie jest idealnie bo jednak coś za coś, ale i tak widze że dla mnie takie rozwiązanie było najlepsze.
A jeszcze apropo "musienia" (;-)) to ja wychodze z założenia że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Gdybym tak naprawde nie chciała wracać do pracy to znalazłabym milion sposobów żeby do niej nie wracać. Nawet kilka pomysłów z mężem rozważaliśmy, wiązałyby się z niełatwymi decyzjami, mieszkaniowymi, finansowymi itp. ale dałoby się to zrobić. Więc ja "musiałam" wrócić do pracy a jednocześnie uważałam to za słuszne posunięcie Moja praca jest bardzo rozwijająca i dająca mi satysfakcje, może w tym leży sukces mojego powrotu
nat, a ty się nie smutaj z takiego powodu, przecież my tutaj dyskutujemy o wszystkim i wiadomo że mamy różne poglądy na świat i podejście do wielu rzeczy. Tulam :*
A jeszcze apropo "musienia" (;-)) to ja wychodze z założenia że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Gdybym tak naprawde nie chciała wracać do pracy to znalazłabym milion sposobów żeby do niej nie wracać. Nawet kilka pomysłów z mężem rozważaliśmy, wiązałyby się z niełatwymi decyzjami, mieszkaniowymi, finansowymi itp. ale dałoby się to zrobić. Więc ja "musiałam" wrócić do pracy a jednocześnie uważałam to za słuszne posunięcie Moja praca jest bardzo rozwijająca i dająca mi satysfakcje, może w tym leży sukces mojego powrotu
nat, a ty się nie smutaj z takiego powodu, przecież my tutaj dyskutujemy o wszystkim i wiadomo że mamy różne poglądy na świat i podejście do wielu rzeczy. Tulam :*
Ostatnia edycja:
reklama
natolin
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Luty 2010
- Postów
- 8 818
Roxannka OK to powiem wprost. To jeżeli pominiemy kwestię "musu" to smuci mnie to, że kiedyś było bardziej naturalne to, że kobieta siedzi z maluszkiem w domu. Teraz jak dla mnie świat zwariował na punkcie pieniędzy, kariery itd. I tu nie chodzi o moje zdanie, moje poglądy, moje życie. Tylko o dobro dziecka. Nie ja zaczęłam temat, który poruszyła Mala mi, że z psychologicznego punktu patrząc małe dziecko najlepiej jakby było z mamą. Więc to nie jest kwestia poglądów tylko faktów.
Podziel się: