Zuziaczykacper - czekolada nie działa? ;-) Wiesz co sorry, że o tym wspomnę ale robiłaś badanie na pasożyty? w końcu może się "to" ;-) zdarzyć każdemu, a właśnie jednym z objawów może być brak możliwości przybrania na wadze.
No a w sprawie mojej diety.
No zanim zaczęłam się odchudzać, to wzięłam tabele kaloryczne i zobaczyłam co ma mało kalorii - np ananasa w puszce można zjeść normalnie full,a dobre i słodkie, ryba ma malutko, szczególnie sola i inne.. No i tak dalej. Skomponowałam parę posiłków ale tak narpawdę się ich nie trzymam. Cała rzecz w kilku zasadach które wymysliłam tak żeby było mi łątwo przetrwać tą dietę...
Myślę że najważniejsze było:
-zaczęłam to odchudzanie ostrym dniem postu w środę popielcową - ja tak się przyzwyczaiłam do zjadania 2 śniadania z dziecmi że normalnie o 12 to słabo mi było z głodu - zjadłam tylko obiad i dwa lekkie posiłki.
-po tym dniu już wszystko było łatwiejsze :-) Postanowiłam:
1. jeść tylko śniadanie (lekkie) po wstaniu, 2gie śniadanie (lekkie) ok 12, obiad (najnormalniejszy w świecie, ok 16) i kolację (lekką) (jem różnie - 19-20)
2. obiady robię ze wszystkim co chce i jem do syta (chociaż wiadomo że smażone rzadko, bo nie daję dzieciom smażeniny)
3. jak chcę słodkie to mogę zrobić sobie kawkę z mlekiem i bitą śmietaną z pojemnika :-) posypuję kakaem i mam chwilkę przyjemności :-) Opcjonalnie pół puszi ananasów jako posiłek (czyli np na 2 śniadanie)
4. jem tylko jedną kromkę chleba dziennie
5. nie jem żółtego sera (oprócz obiadów gdzie dodaję często - du zupy, zapiekanek)
6. jako lekki posiłek jem na przykład - duży jogurt na spółę z Gluśkiem i Hanią, twarożek, jedną kromeczkę chleba z szynką i sałatą, kabanosa, sałatkę z kukurydzy z jajkiem, jajecznicę, czasami nawet zjem małą drożdżówkę albo pół większej- różności - warto sobie powypisywać przed rozpoczęciem diety trochę takich posiłków które sięLUBI a które nie zaiwerają chleba (co było moją porażką po prostu )
7 na poczatku postanowiłam pić przynajmniej butlę wody dziennie - nie zawsze mi to wychodzi, ale to naprawdę pomaga.
8. nie jem słodyczy - po prostu nie kupuję - jak są w domu to wtrążalam, bo nie umiem się powstrzymać
no ale mąż mnie wspiera i nic mi nie kupuje 0 na dizeńkobiet zrobił mi przyjemność i kupił mi paczkę mamby :-) nie słodziłam herbaty już wcześniej, więc nie mam z tym także problemu
9. postanowiłąm że na niedzielę mogę upiec ciasto, ale jak na razie ani jednego mi się nie chciało więc nie robię :-) ale często chodzimy w gości i zawsze coś tam skubnę słodkiego, żeby nie urazić gospodarza ;-)
Myślę że tak naprawdę ważny w tej diecie jest punkt 3 - ja naprawdę potrzebuję jakiejś możliwości zjedzenia czegośdobrego, słodkiego, zrobienia sobie przerwy takiej, a ta kawa się świetnie nadaje, a do tego nie jest to "słodycz" ;-) kawa to kawa nie, to nic że dodaję na nią górębitej śmietany :-) wiadomo że nie wpadnęw ciąg i nie będę piła kawy za kawą, maksymalnie 2-3 dziennie daję radę sobie zrobić... więc o tyle jest bezpieczna.
Cały rytuał robienia jej i picia daje mi dużą przyjemność i odprężenie i chyba o to chodzi.
Oczywiście sama zdecydowałam że to będzie kawa, można coś innego zamiast tego dać, ale nie wiem co by to mogło być, bo słodycze w żadnej formie raczej nie, bo stanowiłyby niebezpieczny precedens. Wyeliminowałąm moją największą słabość - chleb i żółty ser... Bo myślę że tak naprawdę to (no i oczywiście słodycze) sprawiało że grubłam / nie chudłam
Waże się co tydzień, w ubraniu, tak tylko pi razy oko - czasami wchodzę na wagę po jakimś dniu kiedy za bardzo nie udała mi się dieta ;-) Np wczoraj byłam na przyjęciu imieninowym i wżarłam po kawałku z każdego rodzaju ciasta (gospodarz był wyjątkowo miły i wyjątkowo mocno nie chciałam go urazić :-)) ), tata dał mi śledzie w oleju - jadłam je w ramach posiłków standardowych, ale zawsze ciężko to nazwać lekkim posiłkiem - zjadłam dzisiaj je dwa razy, po jednej kromce (no bo trzeba przecież z chlebem) i wczoraj na kolację. (żeby popchnąć to ciasto ;-) )
jak widzę że waga jest niebezpiecznie taka sama jak w dniu ważenia mojego uroczystego - czyli środy - to zawsze mnie mobilizuje :-)