Oczywiscie ze tak. Wczoraj do szpitala [pjechalismy dopiero o 20. W szpitalu bylismy o 21. Milene zbadano, zalozono woreczek na mocz i kazano czekac az cos sie w woreczku pojawi. No i tak czekalismy do polnocy w poczekalni. Milena plakala bo chciala spac, a nie mogla zasnac. Poza tym chore na ospe, grype i co tylko jeszcze dzieci. A moczu nie widac, wiec umowilismy sie z lekarzem, ze wracamy do domu, a dzis rano wrocimy z moczem lub bez. No i tak zrobilismy.
Dokladnie o to chodzilo. Nie bylo czego zlapac. I dobrze ze wrocilismy do domu bo pierwsze siki pojawily sie dzis o 7 rano (nie wyobrazam sobie tak cala noc na rekach z dzieckiem siedziec w poczekalni). Dzis pojechalismy znow do szpitala, a tam od razu zbadano mocz i lekarz stwierdzil ze to infekcja nerek. Nie wiem, czy wczesniej pisalam ale Milena nic nie je i nie pije oprocz cyca (laktacje mam tak rozbujana, ze dzis po 5 godzinach w szpitalu cyce mi pekaja i strasznie bola. same guzy). Do tego byly wymioty, biegunka, goraczka - to wszystko od grypy zoladkowej. Na szczescie nie jest odwodniona. Teraz mamy podawac jej specjalne antybiotyki na infekcje nerek. Jeszcze okolo dwoch dni Milena moze nic nie chciec oprocz cyca (dobrze ze je mam). We wtorek znow mamy jechac do szpitala, na kontrole.
Aha, no i powiedzano nam ze po grypie i z taka infekcja dziecko ma prawo robic nawet tylko dwa razy na dobe lekkie siku (taka jest norma). No i dopoki Milena chce cyca to wszystko jest ok. Problem dopiero wtedy jak przestanie sikac, co mam nadzieje nam sie nie przytrafi. Dzis zauwazylam, ze Milenka znow robi wiecej i czesciej siku.