Ellsi – żebyś się nie zdziwiła, ja też myślałam, że przeszłam toxo już dawno – od ponad 20 lat mam koty – bardzo różne się przewijały przez ten czas, na wsi też trochę pomieszkałam, więc wydawało mi się to oczywiste – a tu zdziwko, nie chorowałam, a koty mam dalej… , tak jak pisze
kardamon – wiele zależy od naszej higieny, ale też od higieny pupilów.
Agusia_x – nie wiem czy na pewno, ale sądzę, że trochę tak – pies chodzi na spacerze wącha i liże różne rzeczy, potem go głaskasz, albo jeszcze ciebie poliże… myślę, że można, tak samo jak od ptaków – nie poprzez kontakt bezpośredni, ale przez kontakt pośredni podnosząc coś z trawnika – liście czy coś, co miało wcześniej kontakt z chorym zwierzęciem. Mój lekarz jak mu powiedziałam, że jestem zaskoczona, że nie chorowałam, powiedział mi że to się zdarza, a ze dosyć często kobiety, które nie miały w ogóle kontaktu z kotami przeszły toxo.
Kardamon - na pewno będzie ok.
Asia* - ja właśnie też to u siebie zaczynam zauważać, tak co któryś dzień mi się zdarza, jak będzie lato, to chyba jakieś wkładki trzeba będzie używać, bo głupio by było tak publicznie…
Ja usg i normalne badanie mam „w standardzie”, lekarz bardzo dobry i znany u nas, fakt, że serduszka jeszcze nigdy nie słyszałam, ale do lekarza mam pełne zaufanie. Przyznaję, że też chodzę prywatnie – każda wizyta (w tym usg) – 60zł, jak chciałam zwolnienie, no to było drożej. Ale kiedyś podeszłam tak o po poradę lekarska, i nie wziął w ogóle nic. Normalna wizyta w ciąży trwa u niego ok. pół godziny.