Hej Dziewczyny! :-)
Z góry przepraszam jeśli piszę w nieodpowiednim wątku...
Sytuacja u mnie wygląda tak. Dzisiaj mam 31 dzień cyklu. Dwa testy negatywne (27 dc i 30 dc), prolaktyna w normie (wczoraj odebrałam wynik). Badania robiłam, bo od tygodnia miałam problemy - było mi słabo i niedobrze. Lekarka zasugerowała ciążę, ale zgodnie z prawdą powiedziałam, że dzień wcześniej robiłam test i wyszedł negatywny. W styczniu odstawiłam hormony i od tego czasu @ miałam regularnie co 28-29 dni. Uwierzyłabym testom, ale okresu jak nie było, tak nie ma... Poza tym mam mdłości, jest mi słabo, jestem rozdrażniona :-(
Nie wiem, co o tym myśleć. Testy, które robiłam: Bobo test i Pink Test. Myślicie, że mimo negatywnych testów i tej prolaktyny (która w ewentualnej ciąży powinna urosnąć), to może być ciąża? Czy mój organizm płata figle i jest to zwykle rozregulowanie hormonalne?
Z góry przepraszam jeśli piszę w nieodpowiednim wątku...
Sytuacja u mnie wygląda tak. Dzisiaj mam 31 dzień cyklu. Dwa testy negatywne (27 dc i 30 dc), prolaktyna w normie (wczoraj odebrałam wynik). Badania robiłam, bo od tygodnia miałam problemy - było mi słabo i niedobrze. Lekarka zasugerowała ciążę, ale zgodnie z prawdą powiedziałam, że dzień wcześniej robiłam test i wyszedł negatywny. W styczniu odstawiłam hormony i od tego czasu @ miałam regularnie co 28-29 dni. Uwierzyłabym testom, ale okresu jak nie było, tak nie ma... Poza tym mam mdłości, jest mi słabo, jestem rozdrażniona :-(
Nie wiem, co o tym myśleć. Testy, które robiłam: Bobo test i Pink Test. Myślicie, że mimo negatywnych testów i tej prolaktyny (która w ewentualnej ciąży powinna urosnąć), to może być ciąża? Czy mój organizm płata figle i jest to zwykle rozregulowanie hormonalne?