Kurde jak czytam to forum to co lekarz to inna opinia na temat wirusa i co inne postępowanie. U mnie wykryto cin 1 pod koniec maja i chodź w lipcu trafiłam do bardzo znanej ginekolog w moim mieście (mieszkam w dużej i znanej miejscowości) to dalej mam obawy. Jestem hipochondryczką od dziecka a obecnie mam prawie 26 lat. Ta lekarz w lipcu u której byłam to prawie że machnęła ręką (nie dosłownie) mowiac, ze jak będzie szło do przodu to po prostu wytną, ale, ze w większości CIN 1 się cofa i ze tą zmianę się tylko obserwuje i tyle z tego. Mówiła tez, ze jak będzie CIN 2 to wytną i tyle.. A na dodatek powiedziała mi, ze.. to nie wraca! (Wiecie no może i wraca po wycięciu, nie wiem.. ale widocznie baaardzo rzadko). Nie do końca bym jej ufała gdyby nie fakt, ze jest bardzo znana, ma masę klientek i doswiadczenia. Jeśli chodzi o ciąże to po prostu poród może być trochę wcześniej niż powinien. Rozmawiałam z zaufanymi koleżankami w tym z jedna, która miała cin3 i jej się cofnęło. Teraz przyszedł wrzesień a ja znowu sobie wkręcam i stresuję się bardzo mocno czytając to i inne fora, choć przez dwa miesiące w ogóle o tym nie myślałam. Ta lekarz powiedziała mi, ze raka szyjki macicy ostatnio widziała może z 15 lat temu i to u takiej pani, która się nie badała a ja się badam (chodzi do niej masa pacjentek). Mówi, ze w internecie można wyczytać wszystko.