reklama
Cześć Dziewczyny,
jestem tu nowa, niestety miesiąc temu dowiedziałam się, że mam w swoim organizmie HPV 16, 42 i 56.
Jestem niemal pewna, że to infekcja przetrwała (obstawiam, że mam ją minimum 5 lat).
Od stycznia zaczęłam współżycie z mężczyzną, w którym się zakochałam (od kilku lat z różnych względów nie wiązałam się z nikim). Niestety okazało się, że on też ma 16 (obawiam się, że ja mu ją sprezentowałam).
U niego wyszło w wymazie z cewki moczowej, w wymazie z gardła nic nie było.
Ja się już pogodziłam z myślą, że czeka mnie długa walka i niestety mam małe szanse, żeby się pozbyć tego cholerstwa (chociaż nie zamierzam poddawać się bez walki).
Zaczęłam dietę wegańską, zrezygnowałam całkowicie z alkoholu, rzuciłam papierosy (potwornie żałuję, że nie zmotywowałam się prędzej, teraz nagle rzuciłam z dnia na dzień). Staram się wysypiać, łykam chlorellę, żeby wspomóc oczyszczanie organizmu. Poza tym, gdy skończę dietę (lekarka poz zleciła mi stosowanie jej przez 40 dni, żeby oczyścić organizm i wspomóc wątrobę), myślę nad rozpoczęciem picia naparu z kociego pazura (podobno mega wzmacnia odporność), ale będę to jeszcze konsultować z lekarzem.
Nie mogę jednak poradzić sobie z myślą, że mój partner został przeze mnie narażony. O ile nowotwory prącia i męskich genitaliów to podobno bardzo rzadkie zjawisko, o tyle nowotwory głowy i szyi już niekoniecznie.
Gdy się okazało, że w gardle nic nie miał (mimo, że wcześniej dużo i intensywnie się całowaliśmy, były też pieszczoty oralne z jego strony przed badaniem), kilka razy się całowaliśmy, bo on stwierdził, że w sumie to skoro i tak ma, to już trudno i nie ma co teraz demonizować tematu.
Z uwagi na moją paranoję i kilka innych kłopotów, które napotkaliśmy, obawiam się, że nasz związek nie przetrwa. To jakoś będę musiała przeżyć, ale nie umiem sobie poradzić z tym, że prawie na pewno ja go zaraziłam.
Tu moje pytanie do Was: czy znacie przypadki mężczyzn, którzy pobyli się wirusa? Co On może zrobić żeby wspomóc organizm w walce z wirusem? Wiem, że kluczowe jest wzmacnianie odporności, ale chodzi mi o konkrety- jakie ewentualnie witaminy, mikro i makroelementy?
Dodam tylko, że ja mam 37 lat, on 45 (podobno w tym wieku już gorzej z odpornością, chociaż on zawsze uprawiał sport i starał się jeść zdrowo). Mam sporą nadzieję, że skoro u niego to świeże zarażenie, to jest duża szansa, że się go pozbędzie.
Zastanawiam się też nad szczepieniem, 3 lekarzy powiedziała mi, że rekomenduje, 1 lekarz, że to nie ma sensu, bo gdy organizm już ma wirusa, to szczepionka go nie wyeliminuje.
Wyczytałam gdzieś w sieci, że trwają badania nad szczepionką, która ma usuwać hpv z organizmu, gdy już dojdzie do zakażenia i że szacuje się, że jest szansa, że w ciągu najbliższych 5 lat uda się ją stworzyć, ale znalazłam tylko jedną taką informację i wiadomo, jak to jest z takimi prognozami...
Niemniej chwytam się tej myśli, jak tonący brzytwy. Słyszałyście może o podobnych badaniach? O tym, że jest szansa, że powstanie lek?
Przepraszam, że się tak mocno rozpisałam, ale musiałam gdzieś to wyrzucić, bo nie mam z kim na ten temat porozmawiać i już mnie to psychicznie wykańcza.
jestem tu nowa, niestety miesiąc temu dowiedziałam się, że mam w swoim organizmie HPV 16, 42 i 56.
Jestem niemal pewna, że to infekcja przetrwała (obstawiam, że mam ją minimum 5 lat).
Od stycznia zaczęłam współżycie z mężczyzną, w którym się zakochałam (od kilku lat z różnych względów nie wiązałam się z nikim). Niestety okazało się, że on też ma 16 (obawiam się, że ja mu ją sprezentowałam).
U niego wyszło w wymazie z cewki moczowej, w wymazie z gardła nic nie było.
Ja się już pogodziłam z myślą, że czeka mnie długa walka i niestety mam małe szanse, żeby się pozbyć tego cholerstwa (chociaż nie zamierzam poddawać się bez walki).
Zaczęłam dietę wegańską, zrezygnowałam całkowicie z alkoholu, rzuciłam papierosy (potwornie żałuję, że nie zmotywowałam się prędzej, teraz nagle rzuciłam z dnia na dzień). Staram się wysypiać, łykam chlorellę, żeby wspomóc oczyszczanie organizmu. Poza tym, gdy skończę dietę (lekarka poz zleciła mi stosowanie jej przez 40 dni, żeby oczyścić organizm i wspomóc wątrobę), myślę nad rozpoczęciem picia naparu z kociego pazura (podobno mega wzmacnia odporność), ale będę to jeszcze konsultować z lekarzem.
Nie mogę jednak poradzić sobie z myślą, że mój partner został przeze mnie narażony. O ile nowotwory prącia i męskich genitaliów to podobno bardzo rzadkie zjawisko, o tyle nowotwory głowy i szyi już niekoniecznie.
Gdy się okazało, że w gardle nic nie miał (mimo, że wcześniej dużo i intensywnie się całowaliśmy, były też pieszczoty oralne z jego strony przed badaniem), kilka razy się całowaliśmy, bo on stwierdził, że w sumie to skoro i tak ma, to już trudno i nie ma co teraz demonizować tematu.
Z uwagi na moją paranoję i kilka innych kłopotów, które napotkaliśmy, obawiam się, że nasz związek nie przetrwa. To jakoś będę musiała przeżyć, ale nie umiem sobie poradzić z tym, że prawie na pewno ja go zaraziłam.
Tu moje pytanie do Was: czy znacie przypadki mężczyzn, którzy pobyli się wirusa? Co On może zrobić żeby wspomóc organizm w walce z wirusem? Wiem, że kluczowe jest wzmacnianie odporności, ale chodzi mi o konkrety- jakie ewentualnie witaminy, mikro i makroelementy?
Dodam tylko, że ja mam 37 lat, on 45 (podobno w tym wieku już gorzej z odpornością, chociaż on zawsze uprawiał sport i starał się jeść zdrowo). Mam sporą nadzieję, że skoro u niego to świeże zarażenie, to jest duża szansa, że się go pozbędzie.
Zastanawiam się też nad szczepieniem, 3 lekarzy powiedziała mi, że rekomenduje, 1 lekarz, że to nie ma sensu, bo gdy organizm już ma wirusa, to szczepionka go nie wyeliminuje.
Wyczytałam gdzieś w sieci, że trwają badania nad szczepionką, która ma usuwać hpv z organizmu, gdy już dojdzie do zakażenia i że szacuje się, że jest szansa, że w ciągu najbliższych 5 lat uda się ją stworzyć, ale znalazłam tylko jedną taką informację i wiadomo, jak to jest z takimi prognozami...
Niemniej chwytam się tej myśli, jak tonący brzytwy. Słyszałyście może o podobnych badaniach? O tym, że jest szansa, że powstanie lek?
Przepraszam, że się tak mocno rozpisałam, ale musiałam gdzieś to wyrzucić, bo nie mam z kim na ten temat porozmawiać i już mnie to psychicznie wykańcza.
Cześć, nie słyszałam o przypadku u mężczyzn, jak to wyleczyć, ale na pewno wzmacniać odporność tylko i czekać, wspierać organizm do walki z wirusem, nie od razu się rak rozwinie. U kobiet to jest chyba łatwiej wykryć, gdy na przykład wychodzi nieprawidłowa cytologia nie słyszałam o skutecznym leku na to, ginekolog moja powiedziała, że nie ma na to leku, a gdy wirus za bardzo nabroi robi się konizację szyjki macicy. Rozumiem Twoje obawy, ja też nie mam się z kim porozmawiać na ten temat, chciałabym cofnąć czas, lekcja na przyszłość. Jeżeli chodzi o szczepienie to mi lekarz powiedział mogę, ale nie muszę, że nie ma badań na grupie w moim wieku a mam 35 lat. Biorę dużo witaminy C (1000), ADEK, witaminy z grupy B, D3, cynk, magnez. Niestety, nie zrezygnowałam całkiem ze słodyczy, a powinnam. To tyle, również czytałam o kocim pazurze są tabletki, może zacznę brać. Herbatkę z czystka lub zielona też wypiję, u jednych się to cofa u innych zostaje, trudny temat.Cześć Dziewczyny,
jestem tu nowa, niestety miesiąc temu dowiedziałam się, że mam w swoim organizmie HPV 16, 42 i 56.
Jestem niemal pewna, że to infekcja przetrwała (obstawiam, że mam ją minimum 5 lat).
Od stycznia zaczęłam współżycie z mężczyzną, w którym się zakochałam (od kilku lat z różnych względów nie wiązałam się z nikim). Niestety okazało się, że on też ma 16 (obawiam się, że ja mu ją sprezentowałam).
U niego wyszło w wymazie z cewki moczowej, w wymazie z gardła nic nie było.
Ja się już pogodziłam z myślą, że czeka mnie długa walka i niestety mam małe szanse, żeby się pozbyć tego cholerstwa (chociaż nie zamierzam poddawać się bez walki).
Zaczęłam dietę wegańską, zrezygnowałam całkowicie z alkoholu, rzuciłam papierosy (potwornie żałuję, że nie zmotywowałam się prędzej, teraz nagle rzuciłam z dnia na dzień). Staram się wysypiać, łykam chlorellę, żeby wspomóc oczyszczanie organizmu. Poza tym, gdy skończę dietę (lekarka poz zleciła mi stosowanie jej przez 40 dni, żeby oczyścić organizm i wspomóc wątrobę), myślę nad rozpoczęciem picia naparu z kociego pazura (podobno mega wzmacnia odporność), ale będę to jeszcze konsultować z lekarzem.
Nie mogę jednak poradzić sobie z myślą, że mój partner został przeze mnie narażony. O ile nowotwory prącia i męskich genitaliów to podobno bardzo rzadkie zjawisko, o tyle nowotwory głowy i szyi już niekoniecznie.
Gdy się okazało, że w gardle nic nie miał (mimo, że wcześniej dużo i intensywnie się całowaliśmy, były też pieszczoty oralne z jego strony przed badaniem), kilka razy się całowaliśmy, bo on stwierdził, że w sumie to skoro i tak ma, to już trudno i nie ma co teraz demonizować tematu.
Z uwagi na moją paranoję i kilka innych kłopotów, które napotkaliśmy, obawiam się, że nasz związek nie przetrwa. To jakoś będę musiała przeżyć, ale nie umiem sobie poradzić z tym, że prawie na pewno ja go zaraziłam.
Tu moje pytanie do Was: czy znacie przypadki mężczyzn, którzy pobyli się wirusa? Co On może zrobić żeby wspomóc organizm w walce z wirusem? Wiem, że kluczowe jest wzmacnianie odporności, ale chodzi mi o konkrety- jakie ewentualnie witaminy, mikro i makroelementy?
Dodam tylko, że ja mam 37 lat, on 45 (podobno w tym wieku już gorzej z odpornością, chociaż on zawsze uprawiał sport i starał się jeść zdrowo). Mam sporą nadzieję, że skoro u niego to świeże zarażenie, to jest duża szansa, że się go pozbędzie.
Zastanawiam się też nad szczepieniem, 3 lekarzy powiedziała mi, że rekomenduje, 1 lekarz, że to nie ma sensu, bo gdy organizm już ma wirusa, to szczepionka go nie wyeliminuje.
Wyczytałam gdzieś w sieci, że trwają badania nad szczepionką, która ma usuwać hpv z organizmu, gdy już dojdzie do zakażenia i że szacuje się, że jest szansa, że w ciągu najbliższych 5 lat uda się ją stworzyć, ale znalazłam tylko jedną taką informację i wiadomo, jak to jest z takimi prognozami...
Niemniej chwytam się tej myśli, jak tonący brzytwy. Słyszałyście może o podobnych badaniach? O tym, że jest szansa, że powstanie lek?
Przepraszam, że się tak mocno rozpisałam, ale musiałam gdzieś to wyrzucić, bo nie mam z kim na ten temat porozmawiać i już mnie to psychicznie wykańcza.
Dziękuję Ci za odpowiedź, jakoś już sama świadomość, że mój post nie trafił w próżnię, podniosła mnie na duchu- dziękuję
Odpisałam wczoraj, ale moja odpowiedź jest ciągle w moderacji i nie wiem, czy przejdzie (jest prawie to samo, co tutaj, ale pewnie tak długo trwa jej sprawdzanie przez moderatora, bo wkleiłam w niej dużo linków do stron na temat prowadzonych badań klinicznych i autofagii (napisałam o tym niżej).
Dla mnie najgorsza jest myśl o moim partnerze. Ale problem nowotworów u mężczyzn i to, że przecież są nosicielami, jest całkowicie bagatelizowany. Mój partner miał spory kłopot ze znalezieniem placówki, gdzie mu pobrali wymaz, o dalszej diagnostyce nie ma prawie wcale mowy.
Ja w każdym razie, robię wszystko, co mogę, żeby zwalczyć wirusa (chyba już nawet z przekory, bo mi lekarka (ginekolog) ostatnio powiedziała, że się tego raczej na pewno nie pozbędę).
Zainteresował mnie temat autofagii, to musi być powód, dla którego moja lekarka poz zaleciła mi dietę wegańską. Jak ją zakończę (ma trwać 40 dni), zamierzam wdrożyć cykliczne głodówki.
Słodycze faktycznie najlepiej wyeliminować albo przynajmniej na maxa ograniczyć. Jak mi się kończyć chlorella (biorę teraz co rano na czczo), to wracam do picia kurkumy z pieprzem i cytryną.
Maniakalnie sprawdzam też wszelkie wieści na temat badań klinicznych szczepionki leczącej hpv (trwa kilka). No i w przyszłym tygodniu jadę na wizytę do innego miasta, znalazłam tam lekarza, który specjalizuje się w chorobach zakaźnych i wenerycznych, w tym hpv- zobaczę, co mi powie i chętnie się podzielę tutaj wiedzą. Tymczasem aga0088, gdybyś miała ochotę/ potrzebę pogadać- daj znać, to chętnie wymienię się kontaktem- myślę, że dobrze mieć z kim pogadać na ten temat, a mało kto zrozumie lepiej, niż ktoś, kto ma podobny problem. Ale to oczywiście, jeśli chcesz.
Odpisałam wczoraj, ale moja odpowiedź jest ciągle w moderacji i nie wiem, czy przejdzie (jest prawie to samo, co tutaj, ale pewnie tak długo trwa jej sprawdzanie przez moderatora, bo wkleiłam w niej dużo linków do stron na temat prowadzonych badań klinicznych i autofagii (napisałam o tym niżej).
Dla mnie najgorsza jest myśl o moim partnerze. Ale problem nowotworów u mężczyzn i to, że przecież są nosicielami, jest całkowicie bagatelizowany. Mój partner miał spory kłopot ze znalezieniem placówki, gdzie mu pobrali wymaz, o dalszej diagnostyce nie ma prawie wcale mowy.
Ja w każdym razie, robię wszystko, co mogę, żeby zwalczyć wirusa (chyba już nawet z przekory, bo mi lekarka (ginekolog) ostatnio powiedziała, że się tego raczej na pewno nie pozbędę).
Zainteresował mnie temat autofagii, to musi być powód, dla którego moja lekarka poz zaleciła mi dietę wegańską. Jak ją zakończę (ma trwać 40 dni), zamierzam wdrożyć cykliczne głodówki.
Słodycze faktycznie najlepiej wyeliminować albo przynajmniej na maxa ograniczyć. Jak mi się kończyć chlorella (biorę teraz co rano na czczo), to wracam do picia kurkumy z pieprzem i cytryną.
Maniakalnie sprawdzam też wszelkie wieści na temat badań klinicznych szczepionki leczącej hpv (trwa kilka). No i w przyszłym tygodniu jadę na wizytę do innego miasta, znalazłam tam lekarza, który specjalizuje się w chorobach zakaźnych i wenerycznych, w tym hpv- zobaczę, co mi powie i chętnie się podzielę tutaj wiedzą. Tymczasem aga0088, gdybyś miała ochotę/ potrzebę pogadać- daj znać, to chętnie wymienię się kontaktem- myślę, że dobrze mieć z kim pogadać na ten temat, a mało kto zrozumie lepiej, niż ktoś, kto ma podobny problem. Ale to oczywiście, jeśli chcesz.
Cześć,Dziękuję Ci za odpowiedź, jakoś już sama świadomość, że mój post nie trafił w próżnię, podniosła mnie na duchu- dziękuję
Odpisałam wczoraj, ale moja odpowiedź jest ciągle w moderacji i nie wiem, czy przejdzie (jest prawie to samo, co tutaj, ale pewnie tak długo trwa jej sprawdzanie przez moderatora, bo wkleiłam w niej dużo linków do stron na temat prowadzonych badań klinicznych i autofagii (napisałam o tym niżej).
Dla mnie najgorsza jest myśl o moim partnerze. Ale problem nowotworów u mężczyzn i to, że przecież są nosicielami, jest całkowicie bagatelizowany. Mój partner miał spory kłopot ze znalezieniem placówki, gdzie mu pobrali wymaz, o dalszej diagnostyce nie ma prawie wcale mowy.
Ja w każdym razie, robię wszystko, co mogę, żeby zwalczyć wirusa (chyba już nawet z przekory, bo mi lekarka (ginekolog) ostatnio powiedziała, że się tego raczej na pewno nie pozbędę).
Zainteresował mnie temat autofagii, to musi być powód, dla którego moja lekarka poz zaleciła mi dietę wegańską. Jak ją zakończę (ma trwać 40 dni), zamierzam wdrożyć cykliczne głodówki.
Słodycze faktycznie najlepiej wyeliminować albo przynajmniej na maxa ograniczyć. Jak mi się kończyć chlorella (biorę teraz co rano na czczo), to wracam do picia kurkumy z pieprzem i cytryną.
Maniakalnie sprawdzam też wszelkie wieści na temat badań klinicznych szczepionki leczącej hpv (trwa kilka). No i w przyszłym tygodniu jadę na wizytę do innego miasta, znalazłam tam lekarza, który specjalizuje się w chorobach zakaźnych i wenerycznych, w tym hpv- zobaczę, co mi powie i chętnie się podzielę tutaj wiedzą. Tymczasem aga0088, gdybyś miała ochotę/ potrzebę pogadać- daj znać, to chętnie wymienię się kontaktem- myślę, że dobrze mieć z kim pogadać na ten temat, a mało kto zrozumie lepiej, niż ktoś, kto ma podobny problem. Ale to oczywiście, jeśli chcesz.
Tak myślałam o diecie, rzeczywiście słodycze staram się ograniczać, ale nie udało mi się ich całkiem wyeliminować, tak samo mięso, ponieważ mam bardzo niską ferrytyne, ciężko mi ją podnieść, nie wiem czy wegańska dieta jest dla mnie, czy wytrzymam. Prędzej bym się skłaniała do robienia okienka i nie jeść nic np. od 17 do rana do 8:30 tak zazwyczaj jadam. Ale chętnie się dowiem więcej o diecie autofagii, idzie lato więc może warto się oczyścić, tu mój email: agati_7@o2.pl Jestem też ciekawa co powie Twój lekarz specjalista. Moja lekarka powiedziała tylko że mam brać dużo witaminy D3 oraz magnez i się wyciszać zapisać na medytację oraz psychoterapię... Gdy się dowiedziałam pod koniec października o mojej nieprawidłowej cytologii zaczęłam również czytać wszystkie artykuły, fora internetowe. Brałam też Groprinosin, heviran, pau darco. Teraz biorę koci pazur w tabletkach, czasami biorę propolis na czczo, bakterie kwasu mlekowego te dobre trivagin, mam też suplement sulforan z brokułów. Naprawdę jest tego masa. Ale pytanie czy moj organizm to wszystko wchłania prawidłowo
Hej
rok temu maj 2023- w cytologii CIN1 i LSIL + HPV16, wcześniejsze cytologie, które robiłam co roku były w porządku
w czerwcu- kolposkopia, pobrano wycinek- nie było zmian rakowych w komórkach, szyjka macicy bez zmian dysplastycznych, nabłonek również bez zmian dysplastycznych, wynik niepodejrzany onkologicznie
kwiecień 2024- cytologia niestety nadal CIN1, LSIL + ekspresja białek p16/ki67 wyszła dodatnia
w takim wypadku mój lekarz zalecił konizację, aby wyciąć cholerstwo i aby się z cin1 nie zrobiło nic gorszego, skoro infekcja jest przetrwała (wynik dodatni białek)
nie mam pojęcia jak wygląda zabieg, czy powinnam się go bać i czy potem będę mogła mieć dzieci, ale mam nadzieje, że nie będzie tak źle..
w każdym razie załamka bo człowiek się łudził, że będzie spoko, a niestety..
rok temu maj 2023- w cytologii CIN1 i LSIL + HPV16, wcześniejsze cytologie, które robiłam co roku były w porządku
w czerwcu- kolposkopia, pobrano wycinek- nie było zmian rakowych w komórkach, szyjka macicy bez zmian dysplastycznych, nabłonek również bez zmian dysplastycznych, wynik niepodejrzany onkologicznie
kwiecień 2024- cytologia niestety nadal CIN1, LSIL + ekspresja białek p16/ki67 wyszła dodatnia
w takim wypadku mój lekarz zalecił konizację, aby wyciąć cholerstwo i aby się z cin1 nie zrobiło nic gorszego, skoro infekcja jest przetrwała (wynik dodatni białek)
nie mam pojęcia jak wygląda zabieg, czy powinnam się go bać i czy potem będę mogła mieć dzieci, ale mam nadzieje, że nie będzie tak źle..
w każdym razie załamka bo człowiek się łudził, że będzie spoko, a niestety..
Cześć,Hej
rok temu maj 2023- w cytologii CIN1 i LSIL + HPV16, wcześniejsze cytologie, które robiłam co roku były w porządku
w czerwcu- kolposkopia, pobrano wycinek- nie było zmian rakowych w komórkach, szyjka macicy bez zmian dysplastycznych, nabłonek również bez zmian dysplastycznych, wynik niepodejrzany onkologicznie
kwiecień 2024- cytologia niestety nadal CIN1, LSIL + ekspresja białek p16/ki67 wyszła dodatnia
w takim wypadku mój lekarz zalecił konizację, aby wyciąć cholerstwo i aby się z cin1 nie zrobiło nic gorszego, skoro infekcja jest przetrwała (wynik dodatni białek)
nie mam pojęcia jak wygląda zabieg, czy powinnam się go bać i czy potem będę mogła mieć dzieci, ale mam nadzieje, że nie będzie tak źle..
w każdym razie załamka bo człowiek się łudził, że będzie spoko, a niestety..
A miałaś robioną kolejną kolposkopię? Jeżeli nabłonek jest bez zmian to dlaczego i co chce lekarz usunąć? Może warto pójść do innego lekarza by mieć inną opinię, chociaż dla porównania.
miałam rok temu kolposkopie- nie było zmian rakowych w komórkach, szyjka macicy bez zmian dysplastycznych, nabłonek również bez zmian dysplastycznych, wynik niepodejrzany onkologicznieCześć,
A miałaś robioną kolejną kolposkopię? Jeżeli nabłonek jest bez zmian to dlaczego i co chce lekarz usunąć? Może warto pójść do innego lekarza by mieć inną opinię, chociaż dla porównania.
myślę że dlatego chce usuwać, bo białka wyszły dodatnie, więc się nie cofnie
Hej,w lipcu 2023 stwierdzono u mnie HPV 16,miałam Cin 1 cały czas do obserwacji.Teraz zrobiłam cytologie i kolposkopie z wycinkami i już mam Cin 2.W lipcu mam zabieg konizacji szyjki macicy pętlą.(Boję się ,ale chce się tego pozbyć)Wiem że usuwają kawałeczek szyjki z marginesem zdrowej tkanki.Z tego co wiem dziewczyny rodzą dzieci.Leep jest to metoda małoinwazyjna .Chciałabym żeby to HPV było już za mną.Hej
rok temu maj 2023- w cytologii CIN1 i LSIL + HPV16, wcześniejsze cytologie, które robiłam co roku były w porządku
w czerwcu- kolposkopia, pobrano wycinek- nie było zmian rakowych w komórkach, szyjka macicy bez zmian dysplastycznych, nabłonek również bez zmian dysplastycznych, wynik niepodejrzany onkologicznie
kwiecień 2024- cytologia niestety nadal CIN1, LSIL + ekspresja białek p16/ki67 wyszła dodatnia
w takim wypadku mój lekarz zalecił konizację, aby wyciąć cholerstwo i aby się z cin1 nie zrobiło nic gorszego, skoro infekcja jest przetrwała (wynik dodatni białek)
nie mam pojęcia jak wygląda zabieg, czy powinnam się go bać i czy potem będę mogła mieć dzieci, ale mam nadzieje, że nie będzie tak źle..
w każdym razie załamka bo człowiek się łudził, że będzie spoko, a niestety..
reklama
miałam rok temu kolposkopie- nie było zmian rakowych w komórkach, szyjka macicy bez zmian dysplastycznych, nabłonek również bez zmian dysplastycznych, wynik niepodejrzany onkologicznie
myślę że dlatego chce usuwać, bo białka wyszły dodatnie, więc się nie cofnie Rozumiem, ja miałam po każdej nieprawidłowej cytologii robiona kolposkopię, i w przeciągu pół roku miałam dwie kolposkopie w listopadzie i ostatnio w lutym. Mam podobnie jak Ty zły wynik cytologii LSIL możliwość CIN 1, ale nie robiłam ekspresji białek i lekarz też nie zlecił, bo HPV negatywny, i kolposkopia w porządku. HPV negatywny niby tak, ale jest około 200 typów, które nie są badane. Narazie to kolejna cytologię mam zrobić jakoś latem i mam zalecony na trzy miesiące żel deflagyn i póki co się stresuję, wiadomo.
Podziel się: