Karola, jak to JUŻ nie mam cierpliwości? A ja w ogóle jakąś cierpliwość mam? Ja z tych wiecznie na rezerwie jadących
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
ale na szczęście "na oparach" całkiem długo ciągnę wbrew pozorom. Dziś to nawet czuję się, jakbym zatankowała. Wreszcie pierwszy raz od kilku dni miałam czas na.. kupę. Tak po prostu, a nie tylko na wycieranie czyjejś kupy
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Jakie człowiek ma radości w życiu, co? Normalnie jest tak, że tylko usiądę na tronie, zza drzwi słyszę dźwięki, jakby mi ktoś dziecko ze skóry obdzierał. I pozamiatane, nawet jakbym postanowiła zignorować te dźwięki, to i tak już mi się odechciało. Przepraszam, że ja o takich tematach, ale myślę, że jak się ma dzieci, to temat kupy przestaje być tabu, raczej jest na tapecie przez kolejnych kilka lat i nawet zaczyna na nowo być dowcipny. Młodniejemy duchowo
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
A potem nawet udało się znaleźć czas, żeby skończyć prasowanie, które wczoraj zaczęłam ale nie wyszło. No i żeby zjeść obiad. Ciepły! Bo tak to jak tylko wjedzie jedzenie na stół, ktoś inny nagle natychmiast chce jeść. I jest ryyyyk, który chyba oznacza "MAMO_DAWAJ_CYCA_JUUUUUUUUŻŻŻŻŻŻ". I co robić..
Już jestem coraz bardziej pewna, że to skaza. Spróbuję z tą dietą. Ile dam radę tyle dam. Każdy dzień na cycu wartościowy. Najgorsze, że jak będę chciała przejść na butlę, mąż na pewno nie będzie mnie w tym wspierał, tylko będzie miał za złe, że "nie chcę się poświęcić" i "pójdę na łatwiznę". Ale cóż.. w tej kwestii to będzie moja decyzja tylko i wyłącznie. Dziś chwilowo mam jakiś przypływ hurraoptymizmu i wydaje mi się, że dam radę. Pocieszam się, że może i będzie ograniczona ilość produktów i to mocno, ale przynajmniej nie muszę pilnować godzin, ilości i kłuć paluchów, jak przy cukrzycy. Ale może już jutro będzie załamka.