reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Lili zależy jaka firma i jaki wredus przyjedzie:-DJedni kroku za furtke nie zrobia nygusy a inni ładują się choćby z najmniejsza paczuszką na chate...Poza tym sąsiedzi wykorzystują to,ze od dawna siedze w domu i każdy ich internetowy zakup ląduje pod moimi drzwiami!!Kuźwa co się nawkurzam,bo mam zdziczałego psa i ten na każdy szmer wyje na maksa,małą mi budzi albo straszy.Ostatnio zamontowałam dzwonek przy furtce,bo nie miałam i bezpośrednio trzaskali mi do drzwi...Póki co pies nie skojarzył sygnału z nadejsciem potencjalnej ofiary do ugryzienia,wiec mam luz;)
Wczoraj dotarł mega dywan:)))Wywietrzyłam go,odkurzyłam i zawlokłam do salonu-ale mała ma raj,zaraz w czworaki i heja bujanko:))Już się nie rozjeżdża na płytkach:)
Kwiatuszku ja dopiero zmądrzałam półtora miecha temu i jak mała ma drzemke to ja tez na te 20do 40min kłade się obok niej.Wczesniej robiłam w domu co się da ,zeby nie hałasować,jakieś prasowanie,przenoszenie,odkładanie itd
 
reklama
Witam
Pisałąm pisałam i skasowałam. lenucha wie co można czego nie, i ma władzcy charakter, z tym ze robi teraz wszytsko sama! i koniec.Nie wiedże zeby moje latanie do niej z okresu noworodka i niemowlaka wczymś zaszkodziło. Teraz przyjdzie za każdym razem sie przytulić, i bpowiedzieć jak jej ciezko w życiu bo musi popłakać troche. Jak kazde dziecko w jej wieku ma okres mega buntu, i pozaywanie swojej odrębności itp.Każda matka wie co do dziecka najlepsze.Mojego brata córka np nie lubi jak sie ją przytula itp jej jes tak dobrze. od noworodka wolałą lezec w łozku niz zeby ktos ja nosił
Pati ty masz plus w tesciach ze ci brali malego zebys sie wyspała, ja pracuje na zmiany i nikt mi po moich nockach nie siedział z dzieckiem ebym mogłą sie wyspać.
 
hej:)
Mi wczoraj Filip dał w kość. Płakał praktycznie cały dzień, spał może w sumie z 30 min, a na noc zasnął o 22.30 Obiadu nawet nie miałam jak zjeść i mój drugi posiłek był dopiero o 20. Ledwo żyłam i nie spałam pół nocy bo mnie kręgosłup i ręce bolały od noszenia Filipa.
Co do uczelni państwowej/prywatej to zależy od uczelni a nie rodzaju. Ja studiowałam na dwóch różnych państwowych i na jednej miałam wysoki poziom, a na drugiej lajcik. Za byle pierdołe dawali 5. A mój M studiował prywatnie i u nich poziom był bardzo wysoki, trzeba było się natrudzić, żeby 5 dostać.
U Nas strasznie zimno, jest -10, ale watr straszny i kisimy się w domu.
Ja na płacz też reaguje no chyba, że tak jak Lili płacze bo coś zabroniłam lub coś chce wyegzekwować.
Co do nocek to Ala dawała czadu w nocy. przez pierwsze 3 miesiace płakała większosć nocy i zmienialiśmy się z M. Pomocy z zewnątrz nie mieliśmy. Później spała ale budziła się często w nocy, w sumie do tej pory się budzi i M teraz do niej wstaje bo ja zajmuje się Filipem. Filipcio budził się co godzine, dwie, teraz jest już lepiej budzi się co 2-4 więc jest super.
Pati ja też studiowałam i rodziłam dzieci:-) Aluśke urodziłam na 2 roku, a Filipcia po 5. Zauważyłam, że im człowiek ma więcej na głowie tym lepiej sobie radzi i potrafi się zorganizować.
Emka my też mamy durnego psa co szczeka o byle co.
Ola też mam doła, ale już Ci pisałam. Przyjdzie wiosna i od razu humor się poprawi.A ucz się szyć, a ja będe zamawiać u Ciebie rękodzieło.
 
Ostatnia edycja:
liliana różnica jest jedna... u nas na to patrzą pracodawcy, na każdej rozmowie się mnie pytali o te studia i czy miałam problemy z ich ukończeniem, z reguły były pochwały ale na tym koniec. Nawet wspominali że nie zatrudniają ludzi z prywatnych uczelni... Nie wiem jak w twoich okolicach te uczelnie wyglądają ale mam paru znajomych którzy studiują na takich i tam nauka raczej nie ma większego znaczenia bo wykładowcy np rzucają pracami i maja zdane tylko te co spadły na biurko... ale to też wszystko zależy od wykładowcy.. a i jeszcze jedno na prywatnych uczelniach wykładowcy mają dodatkowo płacone za każdy egzamin a na UE za poprawki wykładowcy nie dostają dodatkowych pensji, nie ważne ile zrobią egzaminów, dlatego chyba na tych prywatnych potem tyle poprawek robią. To nam powiedział jeden wykładowca który miał prace i na UE i na innej uczelni prywatnej.

agnieszkala wlasnie to mnie wkurza że tego zorganizowania się i dobrego rozplanowania dnia, zajęć itd w ogóle nie bierze się pod uwagę przez pracodawców..

są tez plusy tego że nie pracuje, wychowuje dzieci i mam okazje patrzec jak rosną i uczą sie nowych rzeczy :tak:

kaira ja wiem że z tymi teściami mam się dobrze, nie moge złego słowa powiedziec na babcie ;-) teraz jak urodzisz to możesz isć przecież na rok macierzyńskeigo
 
Ostatnia edycja:
Kwiatuszek, mały mi maltretuje cyca godzinami a ja po pewnym czasie zaczynam się nudzić, w tv same głupoty których znieść nie moge, książki jedna ręką nie ogarniam a pisania na klawiaturze dotykowej jedna łapka się nauczyłam - błędy robię, ale daje radę sie jakoś ogarnąć. W każdym razie macie pewność, że jesli coś do Was pisze, to pewien mały chłopczyk wlasnie jest w błogostanie :D Jak zacznie szybciej ogarniać posiłki to pewnie będę miala mniej czasu.

Rzeczywiście nie ma znaczenia, czy uczelnianpanstwowa czy nie, są dobre uczelnie prywatne i są slabe. A na państwowych na jednych kierunkach przechlapane, na drugich lajcik. Ja akurat byłam na państwowym na kierunku, który słynął z tego, ze jest zapiernicz, ale wiem, ze na tej samej uczelni niektórzy mieli sporo więcej wolnego czasu, niż ja.

Mi jak Staś płacze, pedze jak poparzona. Większość dnia spędza u mnie na ręku. Jak nie przy cycu to chociaz obserwując świat. Nie lubi być sam w łóżeczku. A skoro chce być na ręku to jest na ręku. Choć rodzina mi suszy głowę, ze rozpuszcze dziecko. Myslicie, ze rzeczywiście moge go 'rozpuscic'? Bo mi się wydaje, ze na potrzeby tak malutkiego dziecka trzeba bez dwóch zdań reagować. Ale moze się myle?
 
Ostatnia edycja:
Pati - a tam patrzą na uczelnię, patrzą na doświadczenie i tyle, ale coś powiedzieć muszą, skoro nie mogą o doświadczeniu pogadać. Fakt, są firmy, które zatrudniają tylko i wyłącznie po szkołach państwowych, najczęściej z nimi współpracują, ale jest to pewnie nawet nie 1% firm na rynku i są to zazwyczaj bardzo duże firmy. U nas na UE są nawet podane firmy, które zatrudniają studentów po tej uczelni, ale WSB w Poznaniu też ma swoją tablicę z firmami, które zatrudnią studentów po tej uczelni i jest ich o niebo więcej. A Ty szukasz tylko w swojej okolicy czy bierzesz pod uwagę dojazdy do Katowic czy Bielska?

Katherinne - ja również lubię się tulić do dziewczynek, ale zawsze to robiłam i robię w pozycji siedzącej bądź leżącej, nie wyobrażam sobie z maluszkiem chodzić zbyt dużo, tym bardziej, że maluszek rośnie i za chwilę można mieć ręce do ziemi jak gorylica. :-)
 
Wszystko zależy od zawodu. Też myślałam, ze patrzy się głównie na doświadczenie, póki sama nie zaczęłam rekrutować do pracy. Ale u mnie to specyficzna sprawa. Bo ja anglistek szukałam do pracy z dziećmi. Ludziom się wydaje, ze uczyć dzieci moze każdy, nawet po FCE. Ja uważam, ze osoba ucząca dzieci musi znać język perfekcyjnie, bo dzieci łapią blyskawicznie i po pierwsze łatwo im zakorenic błędy, po drugie one maja jeszcze szanse nauczyć się mówić pięknie, z ładnym akcentem, wiec trzeba im dać szanse obcowania z jak najładniejszym językiem a po trzecie taka osoba ma poprawiać błędy, więc musi naprawdę 'czuć' język, czuć, co jest naturalne a co brzmi sztucznie i jest kalką z polskiego. I szybko zauważyłam, ze doświadczenie jest rzeczą drugorzedna, bo warsztatu pracy jestem w stanie nauczyć, biegać na hospitacje itp., ale języka nauczycielki uczyć nie będę. A pewne uczelnie najwyraźniej nie wymagały za duzo pod względem językowym od swoich studentów. Co mi po fantastycznym warsztacie pedagogicznym kandydatki, jak ona mówi tak po angielsku, ze mi uszy więdną? Tendencja była bardzo wyraźna i muszę się przyznać, ze po wieeeeelu rozmowach zaczęłam w końcu podświadomie wyławiać na rozmowy kandydatki po pewnych konkretnych uczelniach a jesli unawialam się z takimi, co skończyły uczelnie z mojej prywatnej czarnej listy to tylko jesli mieszkały za granicą i miały okazje się nauczyć porządnie języka. Ale myślę, ze to specyficzna branza a w większości najważniejsze jest jednak doświadczenie. Zresztą troche to czuje po sobie. Szukałam pracy w biurach tłumaczeniowych, pod tym względem ukończyłam naprawdę renomowany kierunek i co z tego, skoro nie mam doświadczenia? Nie dostałam ani jednej odpowiedzi. Bo dla biura to ja mogłabym nawet medycynę studiować i po prostu język znać, byle bym miala doświadczenie - wtedy w sumie byłabym duzo bardziej wartościowym nabytkiem. A tak to za stara na staż, bo wiadomo, ze jako osoba niemal 30-letnia mam rodzinę na utrzymaniu i za darmo harować nie będę chciała, zeby się nauczyc, doświadczenia brak a konkurencja nie śpi. Obawiam się, ze niestety coś parę lat temu przegapiłam i teraz nie mam co liczyć na to, ze posiedzę dłużej ze Stasiem w domu a zawodowo chwilowo się zajmę tłumaczeniem, co nie wymaga wychodzenia w konkretnych godzinach, tylko będę musiała po macierzyńskim isc do bardziej standardowej pracy. Choć jescze popróbuję ;)

P.S. Tak, my znowu jemy... Szaleństwo.
 
Ostatnia edycja:
kwiatuszku u nas Ala nie je słoiczków od dobrych 3/4msc,tylko normalne posiłki,przygotowane przeze mnie.z talerza od nas dostanie,ale tylko to co dla niej zdrowe.nie raz jest tak,że sa w domu dwa obiady.dla niej i dla nas.mimo,że alergia jej ostatnio trochę odpuściła i o wiele więcej może już jesc to z apetytem szału nie ma...cieżko coś w nią wmusić.kanapki,jakieś przekąski jeszcze tak,ale z obiadem są problemy.generalnie waży 10,5kg,dziś ją ważyłam.przybiera na wadze,ale mało.

co do brania na ręce,reagowania na płacz itd to dopóki Ala miała kolki tzn do 6msc była noszona dużo i też każdy mi powtarzał,że ją tym rozpuścimy i co? nie było zadnego problemu.wręcz jak się ją później brało na ręce to się wyrywała.za to teraz jest problem,bo moja mama nie potrafi zrozumieć tego,że ona ma już 1.5 roq i co ją widzi to bierze ją na ręce,nosi,a tej to pasuje i już na nas chce to wypróbowywać,ale my się nie dajemy.mąż jej nie nosi,ja tym bardziej,ale jak ktoś do nas przychodzi,albo my jesteśmy u kogoś to odrazu się pakuje na kolana,na ręcę...nie powiem jest to męczące.a jeśli nie zwraca się na nią uwagi to zaczyna się jęczenie,marudzenie itd.większość niestety ulega.jesli chodzi o płacz to jeśli jest to z byle powodu,bo ma nerwy lub zabroniłam jej czegoś to z mojej strony nie ma żadnej reakcji,a jeśli np uderzy się lub coś inego to podejdę,przytulę,powiem,że nic się nie stało,ale w pozycji klęczącej,nigdy na rękach.Ala też próbuje dominować,wszystko,a raczej większość wymuszane jest popłakiwaniem,marudzeniem itd,ale nie dajemy się.nie znosi słowa "nie" i "nie wolno".zaraz jest ryk...zazwyczaj nie reaguje,mówię jej,że nie ma powodów do płaczu.dzieciaki nas testują każdego dnia.

dziewczyny a co z gatto?? dawno jej nie widziałam
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry