Ewitka
Majowo-lutowa mama
Julitka, moja teściowa też czasami wykazuje się bezguściem w temacie ciuszków (róznica pokoleń i zamiłowanie do bladych, mało kolorowych ubranek, często bardzo niepraktycznych), za to moja siostra i mama to zawsze coś ładnego, żywego, praktycznego. A ja, chociaż po pierwszym dziecku nie planowałam drugiego, nie sprzedałam ubranek po synku i przezornie starałam się kupować ubranka typu unisex, tak tez zawsze nastawiałam moją rodzinkę (mam dużo czerwonych, zielonych i żółtych ubranek, choć niebieskie też się zdarzają) więc będę miała teraz w co ubrać maluszka, choć na pewno nie odmówię zakupu jakiejś spódniczki albo sukieneczki.
Ja przed urodzeniem synka miała zakupione dwa bodziaki, dwa pajacyki, czapeczka i tyle. Kilka ciuszków (sweterek, śpioszki) miałam po siostrzeńcu. I dobrze, ze nie kupowałam więcej, bo jak przyjechała rodzinka to mnie zasypała ubrankami.
Ja przed urodzeniem synka miała zakupione dwa bodziaki, dwa pajacyki, czapeczka i tyle. Kilka ciuszków (sweterek, śpioszki) miałam po siostrzeńcu. I dobrze, ze nie kupowałam więcej, bo jak przyjechała rodzinka to mnie zasypała ubrankami.