GosiaLew – kochana korzystajcie z czasu spędzonego w dwójkę ile się da, potem to już będzie Was zawsze co najmniej trójka ;-) Czekam na wieści z wizyty.
Martusionek – dobrze, że te łzy mamy na co zwalać, bo inaczej beksy byśmy były
Ola** - cieszę się, że udało się załatwić wizytę i nie zabrakło odwagi ;-)
Mysza84 – Mała już lepiej reaguje na brzuch?
She – poryczałam się jak czytałam Twoją relację, tak bardzo się bałaś, a tu takie dobre wieści, cieszę się ogromnie, że nie sprawili Ci goście zawodu. Żonie Grzesia nie ma się troszkę co dziwić, dla niej pewnie jeszcze nie jeden dzień jest płaczliwy i trudny, jest młoda, on był młody – mieli całe życie przed sobą. My też czasem płaczemy za naszymi Aniołkami mimo, że czas płynie. No Mama M. ech zapomnij o tym najlepiej i wspominaj tylko to co dobre, a jest tego sporo. Czekam na zdjęcia – oj czekam. To jedno nie wystarcza, no i wydaje mi się, że brzuszek aż tak duży nie jest, choć sukienka biała – ślicznie wyglądacie. :-)
Ola81 – dobrze, że się pokazałaś, wpadaj częściej
Kasikz – mnie moje wczoraj po szyjce też bombardowała, przeleżałam cały dzień praktycznie, też zdarzało mi się zawyć z bólu. A. nawet obiad robił, bo nie byłam wstanie się zmobilizować do stania przy ciepłych garach. :-(
Agatko – czy Ty jeszcze obijasz się na wsi czy już do domciu wróciliście?
Just79 – jak tam Szymon? Napisz choć słówko. ;-)
A u mnie drugi dzień remontu za nami, ekipa wyszła, teraz pozostały 3 dni malowania podłóg i potem 3 dni na wyschnięcie i mogą wjeżdżać meble. Wczoraj miałam chyba najgorszy dzień w trakcie ciąży, nie pomagała no-spa, nie pomagało leżenie, nic kompletnie. Do ruchliwej Małej, co mnie dziwiło bo było bardzo ciepło, doszły problemy z jelitami i wypróżnieniem się i w ruch musiały ponownie iść czopki glicerynowe i maślanka

Dopiero dziś odczułam ulgę. Do tego pogoda u nas się popsuła, za co jestem jej bardzo wdzięczna, bo i popadało i jest chłodno, że ludzie chodzą w cienkich kurtkach i sweterkach a ja w bluzeczce na ramiączkach i jest mi cudownie

Nie wiem czemu się tylko na mnie patrzą jak na jełopa

Jutro idę po skierowanie do rodzinnego na końcowe badania jakie zapisał mi gin, a że jest tego sporo i pewnie sporo by kosztowało to idę wydębić skierowanie i basta. W piątek mam zamiar zrobić te badania wszystkie. I czekać na wyniki.
Muszę jeszcze w piętek koniecznie załatwić tego okulistę, bo cholerka gin już mnie na ostatniej wizycie popędzał o to. A wizyta 17 lipca.
Dziewczyny kiedy zaczyna się chodzić na to KTG? I czy to jest tak, że trzeba iść?
Wczoraj z A, obgadaliśmy plan działania

, tzn. ja teraz się nie przemęczam aż do 25 lipca - robię tylko swoje papiery podatki i VATy. W międzyczasie pracuję lekko w domu, czyli do salonu wjeżdżają meble, tj. 13.07. Na spokojnie je umyję i powolutku będę w nich układać co tam ma być. Potem będę myśleć, bo "muszę" urodzić albo przed 31.07 albo po. 31.07 są wynagrodzenia naszych klientów i siora może nie być wstanie wszystko ogarnąć

No to żem wymyśliła sobie, a zobaczymy jak będzie w praktyce. ;-) Jak uda mi się z brzuchem przetrwać 31.07 to potem biorę się już za ekstra porządki :-)