Agniesia82 - tutaj jesteśmy jakby co jeszcze, już takie rozpakowane
https://www.babyboom.pl/forum/mamus...nych-mamusiek-45833/index215.html#post8971188
Ewcia3004 - kusi kusi ta furtka.
Wczoraj byłam na badaniu w Poznaniu, u lekarza tego co mi koleżanka załatwiła, lekarz tak delikatny, że każdy facet powinien od niego uczyć się "gry wstępnej", normalnie ach, och
No i usłyszałam to samo, że pozamykana i że raczej nie ma szans na poród na już, że jeszcze tydzień lekko pochodzę. W nocy zastanawiałam się co miał na myśli, bo o 3 dostałam takich skurczy co 8, 5 minut, że aż moje jęki A. obudziły. Przytargał mi no-spę, bo ja nie byłam wstanie wstać i poprosił bym do rana wytrzymała, żeby po nocy nie jeździć
Dobrze, że nic ciężkiego pod ręką nie miałam.
O 4 skurcze były, ale lżejsze, nawet udało mi się zasnąć, ale jak mnie Ada obudziła o 7 na siku to skurcze nadal były, te lekkie i towarzyszą mi cały czas.
Marzy mi się iść na targowisko, ale chyba dzisiaj bez A. się nie odważę, muszę poczekać aż wstanie i go zaciągnąć ze sobą. O znowu skurcz.
Nie wiem, ale ja nie widzę tej wersji czekania tydzień czasu, jakoś nie chce mi się wierzyć, że dotrwam.
Nie zrobił mi USG, bo nie umiał obsłużyć sprzętu, bo jest nowym lekarzem w tej przychodni, byłam zawiedziona, powiedział, że dzidzia jest mała, co sprawiło, że zaczęłam się jeszcze bardziej martwić, ale te 3000 kg ma na pewno. Mama na szczęście wybiła mi zamartwianie się wagą Weroniki, kazała nie wymyślać.