34 tc.
My walentynek nie obchodzimy, za to byłam dzisiaj na wizycie i dziecię ładnie rośnie, serduszko pięknie pika, fotkę mam, ale wkleję zaś potem, ciężko było uchwycić, bo albo zwinęło się dziecię w kłębek albo śmigało po całej długości i szerokości
W każdym razie pokazał się obraz na USG a ja " Jest wszystko dobrze, urosło. Serduszko jest?" W tej samej chwili dziecię pomachało rączką, lekarz nie zdążył się odezwać, a ja " Rusza się, żyje!"
Także sama sobie zinterpretowałam badanie
SUPER !!!!!
Buziaki dla BB-Ciotek z okazji Walentynek :-)
Zobacz załącznik 437234
PIĘKNA !!!!
a_gala, proszę ucałować Elenkę od e-ciotki
Lili, cudnie, że widziałaś ludzika. Spokojniejsza jesteś trochę?
Pokazuję meble. Nie ma jeszcze naklejek na ścianach ani dywanu. W kącie obok komody będzie w przyszłości regalik na zabawki. Kolor ścian wyszedł jakoś blado - w rzeczywistości to jaśniutki fiolecik, taki jogurt jagodowy.
Zobacz załącznik 437251Zobacz załącznik 437252Zobacz załącznik 437253
Super pokoik
Dziś kolejny kosmiczny dzien ...
Przed 8 rano pojechałam na badania do labo .
Musiałam powtórzyć glukozę 75 g .
Najpierw wyjechałam na główną trasę ,bo zawsze tamtędy jest najszybciej.
To trasa przelotowa Warszawa-Białystok ,przy której mieszkam.
Pojechałam na nawrót i korek.
Wbiłam się na nawrót bo inaczej nie mogłam i w 15 minut przejechałam 150 metrów !!!!!
W zasadzie zatrzymałam się naprzeciwko domu na światłach i przestałam tam w korku kolejne 15 minut .
Wkurzyłam się i skręciłam na boczne drogi .
Zanim dojechałam w tę śnieżycę bocznymi drogami to mineła ponad godzina ,a normalnie jadę 15-20 minut
Pobranie na czczo w sumie spoko.
Łyknęłam tą glukozę i zrobiło mi się słabo ...
Jakoś przeżyłam i nagle chlust krew z nosa
Takiego krwotoku to dawno nie miałam
Dopiero ok.12 miałam drugie pobranie .
Zjadłam na biegu kanapkę i znów musiałam przedrzeć się do domu .
Masakra jakie drogi !!!!
I znów zima zaskoczyła drogowców
Potem po małego pojechałam ,a ta zaraz nie chciał mi ze świetlicy wyjść ,więc czekałam na niego prawie godzinę zanim się wybawił
W drodze powrotnej ze szkoły zakopałam się w zaspie
Na szczęście był jakiś facet ,który mi pomógł i wróciłam do domu .
Podałam dzieciom obiad i mam wreszcie chwilkę dla siebie .
I tak wygląda mój spokojny dzień .
Ech rzeczywistość ....
A jeszcze Wam powiem ,że Klaudia wcale do szkoły dziś nie dojechała .
Przed półtorej godziny przejechała główną trasą 1 przystanek autobusowy
Wkurzyła się ,wysiadła z autobusu i wróciła na piechotę do domu .