reklama
Wzięłam lapka na sofę. Nie wiem po co nogi do góry, jeśli pisałaś serio. No-spę mam... Ona coś da? Bardziej od bólu brzucha dobija mnie plamienie - poprzednio tak się zaczęło, tyle że od różowego, potem na brązowo, a potem już tylko rozkręciło się krwawienie. Q...wa! Mam jakieś szczęście do świąt kościelnych - jak nie Boże Ciało to chociaż Trzech Króli. Wszystko wraca...
As, nie zrobią mi scanu natychmiast. Sami powiedzieli że jest potrzebny żeby stwierdzić czy dziecko żyje, ale oni mają wszystko na terminy - ten jest pierwszy wolny.
As, nie zrobią mi scanu natychmiast. Sami powiedzieli że jest potrzebny żeby stwierdzić czy dziecko żyje, ale oni mają wszystko na terminy - ten jest pierwszy wolny.
julitka80
dni, których nie znamy...
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 366
Kłaczku, chodzi o to chyba, żeby odciązyć macicę.nie wiem dokładnie, ale moja siostra jak miała zagrożoną ciążę, to od początku musiała leżeć z nogami wyżej-zalecenie lekarza, więc miała pod nożną stronę łóżka podłożone drewniane kołki, więc dlatego tak napisałam.aha i jak ja poprzednio plamiłam, to mi gin kazała się iść podmyć, a następnie patyczkiem do uszu sprawdzić delikatnie w środku, czy jest krew.jak nie ma to że ok.dobrze, że jutro masz ten scan.a nospa zadziała rozkurczowo jeśli te bóle są @.nie zaszkodzi na pewno.a nawet jeśli bóle Twoje są ze stresu, to lepiej je zniwelować nie?
Ostatnia edycja:
Serio?? Wzięłam luteinę jak co wieczór - biorę 2x dziennie po 1tbl., to jest po 50 mg. Biorę od dawna.
julitko, ja od razu się umyłam, sprawdziłam wkładkę po pół godziny - jest kleks. Na papierze zostaje brudny ślad.
julitko, ja od razu się umyłam, sprawdziłam wkładkę po pół godziny - jest kleks. Na papierze zostaje brudny ślad.
julitka80
dni, których nie znamy...
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2009
- Postów
- 1 366
ale sprawdź sobie tam w środku patyczniem, czy jest krew taka "żywa", bo może te brązowe plamy, to jeszcze jakieś resztki po @, z których nie oczyściła się macica.ja miałam w poprzedniej ciąży w 12tyg takie brązowe plamy, ale jak pojechałam na ip i mnie zbadali, to nic się nie działo juz.
Ewitka
Majowo-lutowa mama
Gosiu, współczuję tej dziewczynie, która z tobą leżała, bo rzeczywiście nie wygląda u niej to tak wesoło. Ja jednak jestem optymistycznej myśli, że będzie dobrze, bo robak jednak jest, tylko nie wiadomo w jakim stanie, ale muszę wierzyć, że będzie dobrze, bo inaczej zwariuję. Dziękuje wam dziewczyny za wsparcie, im bliżej końca tym jest mi coraz trudniej, jeszcze zdrowie kompletnie mi nawaliło, a tu miałam tyle planów z przygotowaniem do przyjścia maleńkiej (pranie i prasowanie). Nawet mąż nie ma ze mnie pożytku już od jakiegoś czasu, bo ja albo zasmarkana albo kaszląca i dusząca się.
Poszłam dzisiaj do kościoła, to myślałam, ze będę całą msze stać, bo kosciół pełen ludzi i nikt się nie kwapi, żeby zwolnić jakieś miejsce kaszlącej ciązarówce. Na szczęście tacy starsi państwo posunęli się w ławce i udało mi się ledwo zmieścić, biorąc jeszcze syna na kolana. Dzisiaj cały dzień przespałam, taka jestem słabiutka, w nocy ze spaniem różnie, bo kaszel przeszkadza, a jeszcze dobił mnie ten przypadek kobiety w ciąży z świńską grypą w Krakowie. Kurcze tak blisko!
A mama bliźniaczek miała termin na dokładnie ten sam dzień co ja czyli 8 luty, choć coś czuję, że urodzę 2 lutego.
Kłaczku, tak jak pisze julitka, dopóki krew nie ma zywego koloru, nie masz co się martwić, ja też panikowałam, jak zobaczyłam w tej ciąży krwiste niteczki, na szczęscie to był fałszywy alarm. Dużo odpoczywaj i nie martw się na zapas!
Poszłam dzisiaj do kościoła, to myślałam, ze będę całą msze stać, bo kosciół pełen ludzi i nikt się nie kwapi, żeby zwolnić jakieś miejsce kaszlącej ciązarówce. Na szczęście tacy starsi państwo posunęli się w ławce i udało mi się ledwo zmieścić, biorąc jeszcze syna na kolana. Dzisiaj cały dzień przespałam, taka jestem słabiutka, w nocy ze spaniem różnie, bo kaszel przeszkadza, a jeszcze dobił mnie ten przypadek kobiety w ciąży z świńską grypą w Krakowie. Kurcze tak blisko!
A mama bliźniaczek miała termin na dokładnie ten sam dzień co ja czyli 8 luty, choć coś czuję, że urodzę 2 lutego.
Kłaczku, tak jak pisze julitka, dopóki krew nie ma zywego koloru, nie masz co się martwić, ja też panikowałam, jak zobaczyłam w tej ciąży krwiste niteczki, na szczęscie to był fałszywy alarm. Dużo odpoczywaj i nie martw się na zapas!
Kłaczek, trzymam kciukasy z całych sił. Musi być dobrze! U Ciebie jest teraz tak jakby termin @, a tak się może zdarzyć, że organizm pomimo, że jest w ciąży to się zapomina i namiastkę @ robi. Tak więc wierzę, że to plamienie tylko z tego wynika, a Pasożyt/ka miewa się wyśmienicie.
Ewitka, pomimo, że robaki są ogólnie blee to za Waszego robaka modlę się solidnie, żeby był we właściwym stanie, rozmiarze itd.
Julitka, mam nadzieję, że jogurcik, a raczej niechciany dodatek nie wywołał sensacji żołądkowych. Będzie dobrze!
A jakiej to firmy był jogurt? (to nie tknę)
Ewitka, pomimo, że robaki są ogólnie blee to za Waszego robaka modlę się solidnie, żeby był we właściwym stanie, rozmiarze itd.
Julitka, mam nadzieję, że jogurcik, a raczej niechciany dodatek nie wywołał sensacji żołądkowych. Będzie dobrze!
A jakiej to firmy był jogurt? (to nie tknę)
reklama
Just, nieźle kalkulujesz, istotnie wczoraj mi wychodził termin @, ale ja w życiu nie miałam krwawień/plamień w ciąży. Organizm zwykle pamiętał że przez te miesiące ma być inaczej.
Julitko, sprawdzałam patyczkiem wczoraj wieczorem i dziś rano - jest brązowe brzydkie coś.
Jankesowa, najcięższe co podnosiłam to Krzyś. Zwykle siedząc biorę go na kolana - to raczej odpada bo i dzieciak niewielki i dystans mały.
Poza tym leżę. Krew mnie zalewa, chciałabym wiedzieć już... W jedną albo w drugą stronę, byle wiedzieć. Brzuch dalej "dudli", plamienie jest bardzo delikatne, ale biorę pod uwagę że luteina może sztucznie podtrzymywać, tak jak poprzednio w szpitalu dupek - tam dawka była 5x mniejsza i trzymało. Nie odważę się odstawić luteiny póki jest nadzieja.
Julitko, sprawdzałam patyczkiem wczoraj wieczorem i dziś rano - jest brązowe brzydkie coś.
Jankesowa, najcięższe co podnosiłam to Krzyś. Zwykle siedząc biorę go na kolana - to raczej odpada bo i dzieciak niewielki i dystans mały.
Poza tym leżę. Krew mnie zalewa, chciałabym wiedzieć już... W jedną albo w drugą stronę, byle wiedzieć. Brzuch dalej "dudli", plamienie jest bardzo delikatne, ale biorę pod uwagę że luteina może sztucznie podtrzymywać, tak jak poprzednio w szpitalu dupek - tam dawka była 5x mniejsza i trzymało. Nie odważę się odstawić luteiny póki jest nadzieja.
Podziel się: