Sylwestrowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2021
- Postów
- 1 128
Piszesz, ze mąż spędza z dzieckiem w tygodniu dwa razy po pare h Słaba frekwencja, żeby takiego malucha zostawiać nagle na pare dni i nocy.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Myślę, że to słuszna decyzja! Świetnie, że umialas ja podjąć!No właśnie... kiedy to napisałam i zobaczyłam jako swój post, pomyślałam identycznie. To się nie może udać, skoro spędzają razem tak mało czasu, ostatnio jeszcze mniej. Maluszek wyrywa się mężowi i chce do mnie, dzis płakał jak był zmęczony wieczorem i mąż go wziął. Jak go od niego wzięłam, momentalnie się rozpogodził i zasnal. Dzięki za wszystkie opinie, wyjazd odwołałam. Niemniej trochę mnie frustruje, ze tak się porobiło. Myślałam, ze mąż będzie bardziej zaangażowany w opiekę, ze będziemy równorzędnymi rodzicami. No trudno. Najważniejsze, żeby nie męczyć dziecka, niedługo będę mogła jeździć razem z nim.
Widzisz, u nas jest jak u Ciebie, a synek zdecydowanie preferuje mamę. Jak tata przyjdzie pocieszyć czy uspokoić to jest płacz i krzyk "mamaaa". Traktuje go jak wujka : pobawić się chętnie, ale jak jakiś problem, to już musi być mama (albo babcia). Nie rozumiem tego, mąż też nie. Przykre to. Mimo to nie miałam problemu zostawić synka z mężem na całe popołudnie kilka razy. Tylko widzę, że mąż się stara. Bardzo. Bardziej niż ja. Ale dziecko jakoś nie dostrzega.Przykre jak dziecko tak reaguje na „tatę” My wychowujemy praktycznie wspólnie syna (mąż pracuje w domu z gabinetu) i zagłada do nas co jakiś czas, i chyba serce by mi i jemu pękło, gdyby mały „wolał” któregoś z Nas bardziej.
Oj Kochana skoro zadecydujesz o rozwodzie, sama też się na to przygotuj, byłam świadkiem w jednej z takich rozpraw..niestety obciążenie psychiczne przy takich sprawach jest okropne, a najbardziej dla dzieci.Właśnie niestety myślę o rozwodzie, stąd było to pytanie o ewentualne robienie problemów z opieką nad dzieckiem przez takie rzeczy jak mój wyjazd - bo teściowie są bardzo zaborczy, najpierw chcieli „wchłonąć” mnie, teraz najwyraźniej dziecko (polega to na suszeniu mężowi głowy, ze nie widują wnuka, ze to najrzadziej widywane dziecko w rodzinie itp - przy czym mąż jest z nim u nich średnio raz, dwa razy w tygodniu, a i oni czasem podjadą, ale oczywiście wola żeby przywozić dziecko im, a mąż chetnie to robi w „swoim” czasie i ma święty spokoj i z ich gadaniem, i z ogarnianiem dziecka, bo teściowa to robi). Wiem, że będzie kampania, ze krzywdzę dziecko odchodząc, ale szczerze mówiąc mam przekonanie, ze ze złych wzorców jeszcze nic dobrego nikomu nie przyszło, a już na pewno nie z opieki matki w depresji - a ku temu to zmierza niestety
Dużo pomaga mi moja mama, wiec na szczęście nie jest tak źle. Do niej mały idzie chetnie, jest spokojny, mogę czasem gdzies wyjść jak potrzebuję i pracuję zdalnie. Planowałam mamy za bardzo nie angażować, ale jak mały miał pół roku i okazało się, ze mąż spędza z nim godzinkę, maks dwie dziennie i najczęściej polegalo to na wspólnej drzemce, a potem wracał do swoich spraw, a co weekend afery, ze trzeba jechać do teściów, to już nie wyrabiałam sama. W czwartek zaczynał bolec mnie brzuch na myśl o weekendzie, bo widziałam, ze będą naciski na obwożenie małego po rodzinie męża (która dodajmy nie dba o zdrowie, nieraz robili imprezy i zapraszali do siebie gości, mając w domu ospę, jelitowkę itp, wiec się bałam jezdzic do nich z maluchem w czasie pandemii. A mąż się wkurzał, ze nie będzie żyć pod dyktando mojego strachu).
Zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, skorzystaj z psychoterapii abyś była w dobrej kondycji, szczególnie jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem.