Nie, ale pomyśl ile zwierząt zginęło, żebyś mogła korzystać z prądu, internetu, bieżącej wody, przebywać w szpitalu, znaleźć cdl, ginekologa, itd. Weganizm może być kwestią diety, okej, ale nie ograniczajmy cierpienia zwierząt do tych, które jemy. Oprócz tych, które dają nam swoje mięso i produkty swoich egzystencji, są te, które żyją po to, aby na nich testować różne rzeczy. Zwierzęta tracą życie nie tylko, żeby ktoś mógł je zjeść. Dlatego uważam, że wiązanie swojego weganizmu jako argumentu moralnego jakoby nie zgadzało się na cierpienie zwierząt oraz karmienia piersią, bo nie ma mleka modyfikowanego roślinnego jest jakieś no... Naciągane. Jest masa powodów, które rozumiem i szanuję, ale ten mi się wydaje niespecjalnie mocny. Nadal nie zmienia to faktu, że moim zdaniem można karmić jak się chce i z tego się nie tłumaczyć.