a ja wam powiem, że w kontakcie z innymi mamami to lubimy powspominać co tam nam się działo, jak to wyglądało itd...
mój był trochę zakręcony... w ogóle to 6 dni wcześniej byłam już w szpitalu bo miałam nadciśnienie i lekarz chciał mnie mieć na oku, poszłam w terminie, a i tak przenosiłam...
zajarzyłam że rodzę jak stałam z torbą przed porodówką z wcześniej przebitymi wodami... jeszcze pół godziny wcześniej myślałam że będę w ciąży do wiosny (a był październik
)
dziś powiem tyle, że nie pamiętam bólu, wiem że był, ale go po prostu nie pamiętam, pamiętam za to położne które były super, lekarza który starał się mi pomóc, męża który zasypiał jak lał mój brzuch wodą w wannie o 4 w nocy i dzielnie przez 8 godzin masował kciukami moje "kulki" w krzyżu... same miłe wspomnienia
:-)
jakby się która zastanawiała to polecam szpital w KATOWICACH-BOGUCICACH im. Rydygiera, ul. Markefki. Dostał kilka zasłuzonych (!) nagród i miał wysokie miejsce, jeśli nie najwyższe wśród katowickich szpitali w kacji rodzić po ludzku
Dodam, że miałam wspaniałą opiekę też po porodzie, pielęgniarki świetnie pomagały mi przy madzi jak miałam nawał pokarmu. Zaraz po porodzie przyszła pielęgniarka która przystawiła mi małą, a jeszcze przed porodem inna siostra zrobiła nam na sali mały wykład na temat karmienia i pielęgnacji oraz jedzenia po porodzie - taka luźna inspirująca rozmowa.
w każdym bądź razie po 8 godzinach stękania, lekarz zdecydował o cesarce, byłam wymęczona, ale szczęśliwa że za niedługo będę miała madzię przy sobie:-)
pamiętam jak anestezjolog mnie wybudził i mówi "ma pani córkę" a ja "madzia" a ten do sióstr "jeszcze bredzi" hehehe, a ja przecież miałam madzię!;-)
no i widok, który mnie rozczulił - wywożą mnie na łóżku z sali operacyjnej, a mój mąż z małym zawiniątkiem drepta po korytarzu! Tata mial madzię od razu, dali mu ją zaraz po zmierzeniu i moja córa była bezpieczna u tatusia:-)
(normalnie zaraz się rozpłaczę chyba
)
dobra,
eh........ super było..........
warto dziewczyny i nie ma się czego bać