reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek główny

Ale ja mam dzis opóźniony zapłon :eek: zanim ja na cos wpadne i napisze posta to Wy juz 3 razy odpowiecie i zmienicie temat :-D chyba pora na mnie :-D
 
reklama
no dobra to ja zaczynam.
zaczęlam sie spotykac z jednym burakiem poznanym przez kolezanke. Bylismy na etapie n-tej randki. facet strasznie namolny , poza tym łap nie umiał utrzymać przy sobie. A wiec miałam z nim zgryz. Dodatkowo masa problemów w pracy wiec i spac nie mogłam. Siedzę sobie przy kompie, dokładnie 2 lutego o godzinie 23 a tu mi na tlenie odzywa sie chłopak, pytajac czy nie mogę spac. I zaczęlismy gadać. Zeszło nam do 4 rano.
Następnego dnia znów sie odezwał około 22, przegadaliśmy do 5 rano. poszłam nieprzytomna do pracy.
3 dni po tym spotkałam sie z burakiem i niestety ku swojej głupocie pomyślałam ze moge mu odrobine zaufać. Pojechalismy jego autem na lotnisko niby ogladać pokazy nocne, były pokazy fakt ale facet miał co innego na myśli. wiec ledwo uciekłam, przybiegłam zapłakana do mieszkania a tam czekała wiadomosc od jarka. No to byłam w takim stanie ze mu sie zwierzyłam. kilka dni potem Jarek obił debilowi gębę. Okazało sie ze niewiele brakło bym dołączyła to grona lasek które debil wykorzystał. Potem Jarek zaprosił mnie zebym chodizła z nim na kurs tańca. No i zaczęliśmy sie spotykac w realu.
Ja sie zakochałam po 2 tygodniach, tymczasem On po 4 miesiącach powiedizał mi ze musimy skonczyć spotykac sie bo nic do mnie nie czuje. wytrzymał 2 tygodnie, znów zaczął do mnie pisać, znów zaczęliśmy razem tańczyć, najpierw raz w tygodniu potem 2 razy, spotykac sie na bilardzie, na spacerach. no i po roku On mnie zabrał do Swojej babci nad morze i tam mi sie oświadczył.
 
no dobra to ja zaczynam.
zaczęlam sie spotykac z jednym burakiem poznanym przez kolezanke. Bylismy na etapie n-tej randki. facet strasznie namolny , poza tym łap nie umiał utrzymać przy sobie. A wiec miałam z nim zgryz. Dodatkowo masa problemów w pracy wiec i spac nie mogłam. Siedzę sobie przy kompie, dokładnie 2 lutego o godzinie 23 a tu mi na tlenie odzywa sie chłopak, pytajac czy nie mogę spac. I zaczęlismy gadać. Zeszło nam do 4 rano.
Następnego dnia znów sie odezwał około 22, przegadaliśmy do 5 rano. poszłam nieprzytomna do pracy.
3 dni po tym spotkałam sie z burakiem i niestety ku swojej głupocie pomyślałam ze moge mu odrobine zaufać. Pojechalismy jego autem na lotnisko niby ogladać pokazy nocne, były pokazy fakt ale facet miał co innego na myśli. wiec ledwo uciekłam, przybiegłam zapłakana do mieszkania a tam czekała wiadomosc od jarka. No to byłam w takim stanie ze mu sie zwierzyłam. kilka dni potem Jarek obił debilowi gębę. Okazało sie ze niewiele brakło bym dołączyła to grona lasek które debil wykorzystał. Potem Jarek zaprosił mnie zebym chodizła z nim na kurs tańca. No i zaczęliśmy sie spotykac w realu.
Ja sie zakochałam po 2 tygodniach, tymczasem On po 4 miesiącach powiedizał mi ze musimy skonczyć spotykac sie bo nic do mnie nie czuje. wytrzymał 2 tygodnie, znów zaczął do mnie pisać, znów zaczęliśmy razem tańczyć, najpierw raz w tygodniu potem 2 razy, spotykac sie na bilardzie, na spacerach. no i po roku On mnie zabrał do Swojej babci nad morze i tam mi sie oświadczył.


No to bohatersko bardzo bylo :tak: no ale z tymi uczuciami to mogl sie predzej zdecydowac ;-) milusio :-)
 
no dobra to ja zaczynam.
zaczęlam sie spotykac z jednym burakiem poznanym przez kolezanke. Bylismy na etapie n-tej randki. facet strasznie namolny , poza tym łap nie umiał utrzymać przy sobie. A wiec miałam z nim zgryz. Dodatkowo masa problemów w pracy wiec i spac nie mogłam. Siedzę sobie przy kompie, dokładnie 2 lutego o godzinie 23 a tu mi na tlenie odzywa sie chłopak, pytajac czy nie mogę spac. I zaczęlismy gadać. Zeszło nam do 4 rano.
Następnego dnia znów sie odezwał około 22, przegadaliśmy do 5 rano. poszłam nieprzytomna do pracy.
3 dni po tym spotkałam sie z burakiem i niestety ku swojej głupocie pomyślałam ze moge mu odrobine zaufać. Pojechalismy jego autem na lotnisko niby ogladać pokazy nocne, były pokazy fakt ale facet miał co innego na myśli. wiec ledwo uciekłam, przybiegłam zapłakana do mieszkania a tam czekała wiadomosc od jarka. No to byłam w takim stanie ze mu sie zwierzyłam. kilka dni potem Jarek obił debilowi gębę. Okazało sie ze niewiele brakło bym dołączyła to grona lasek które debil wykorzystał. Potem Jarek zaprosił mnie zebym chodizła z nim na kurs tańca. No i zaczęliśmy sie spotykac w realu.
Ja sie zakochałam po 2 tygodniach, tymczasem On po 4 miesiącach powiedizał mi ze musimy skonczyć spotykac sie bo nic do mnie nie czuje. wytrzymał 2 tygodnie, znów zaczął do mnie pisać, znów zaczęliśmy razem tańczyć, najpierw raz w tygodniu potem 2 razy, spotykac sie na bilardzie, na spacerach. no i po roku On mnie zabrał do Swojej babci nad morze i tam mi sie oświadczył.
No no Anisen!!! Toż to prawdziwy książe i obrońca!! Cudnie :)

Ja studiowałam z siostrą mojego kocura i kiedyś ona zabrała mnie na imprezę a jemu kazała się trzymać ode mnie z daleka. Oczywiście nie posłuchał i smalił cholewki.... a ja go spuściłam na drzewo.... Potem minęło kilka lat, zmieniłam studia i któregoś dnia spotkałam znów siostrę kocura, spotkałyśmy się na kawę jedną drugą i zaprzyjaźniłyśmy. W międzyczasie ona przyznała się Kocurowi że mnie spotkała i w ogole... no i zaczęliśmy się spotykać - jak kumple z tym że Kocur wziął się zakochał - no i ja przez 9 miesięcy tłumaczyłam żeby dał sobie spokój że ja NIGDY z nim nie będę i w ogóle.... i potem pewnego dnia... się zakochałam, ot tak!

Potem było jeszcze różnie lepiej, gorzej, nawet rozstaliśmy się na pół roku... ale od kiedy zamieszkaliśmy razem była coraz większa bajka - a po ślubie - to już w ogóle. Z resztą... owoc tego wszystkiego kręci mi się właśnie i kopie w pępek :))
 
reklama
Do góry