Ja mam swoje zdanie, wy swoje.
Powiem tak: mozna miec gdzies czy sie uloza stosunki z pasierbami czy nie, mozna olac temat, bo wyszlo sie za ich ojca - nie za nich. Ale kiedys to moze stanac wlasnie miedzy macocha a ojcem dzieci: Zobaczycie z czasem jak to wyglada. I argument, ze ojciec dzieci kocha macoche i ich dzieci ponad wszystko, i nigdy nie postawi "tamtych" dzieci ponad nowy zwiazek, moze okazac sie mocno naciagany.
I tu sie muszelko grubo mylisz.Dzieci mojego meza tak dawaly w d..pe ze maja zakaz odwiedzania naszego domu.A wiesz dlaczego sie tak stalo? Bo ich mamusi sie nie podobalo ze mam dobry kontakt z nimi i zepsula dobre relacje podjudzaniem typu;ona nie ma prawa ci mowic, co wolno co nie.Nie musicie sprzatac w ich domu,nie musicie jesc tego co ona ugotowalaitp itd.
w moim domu ja jako gospodyni mam prawo do wszystkiego i ktos kto mnie odwiedza respektuje zasady naszego domu albo nie ma do niego wstepu.
I nie ma znaczenia kto to jest.Ojcu zalezalo na poprawnych relacjach,ale nie udalo sie.Nie pozwole zeby ktos organizowal mi zycie,utrudnial je i robil klopoty.
Tak jak piszesz;jak sobie poscielesz..... poscielilismy sobie dobrze.Wreszcie w naszym domu jest normalnie.Tak jak w domu powinno byc,czyli czuc sie pewnie i bezpiecznie.
Jednak nie rozumiem jednego;dlaczego biologicznym rodzicom daje sie prawo do przytulania i okazywania sobie uczuc przy dzeciach a gdy jedno z nich nie jest biologicznym juz tego prawa nie ma? Przeciez to tez maz i zona.Wyobraz sobie ze ex mojego meza zabronila nam tego "dla dobra dzieci" ale sobie to prawo dala.
Dla mnie nie ma tlumaczenia ze dzieci maja prawo ranic,bo tak naprawde tego nie mysla.Kazde wypowiedziane slowo ktore rani, jest wypowiedziane z premedytacja,wlasnie po to zeby ranilo.Nie ma usprawiedliwienia dla nastolatkow,chyba ze sa ograniczone umyslowo.
cytujac cie kolejny raz; Jesli w nowym zwiazku sa lub maja byc wspolne dzieci to dla ich dobra powinno sie stworzyc im mozliwosc normalnej rodziny - nawet z polrodzenstwem.
Owocem naszego zwiazku jest maly chlopczyk i dla jego dobra(i naszego tez) chcemy stworzyc mu przytulny dom.Bez wyzwisk,awantur i ciaglych klotni.Prawda ze ma prawo do tego?? A zeby tak moglo byc musielismy ukrocic kontakty z tamtymi nastolatkami.