Witaj Lucy
dzięki za to co napisałaś , wszystkim wam bardzo dziękuję....
Dzięki WAM mam siłę powiedzić dość !!!!! Wczoraj przeprowadzilam z mężem pważną rozmowę, w zasadzie postawilam sprawe na ostrzu noża ! Albo się coś zmieni w tym domu i on zacznie je wychowywac jak ojciec i mieć autorytet , albo ja zabieram syna i się wyprowadzam.
Powiedziałam mu, że nie zniose dłużej traktowania mnie jak pomoc domową... oraz demonstracyjne i złośliwe zagrywki dziewczn.
Nie bede stala przy garach i wracała wiecznie z zakupów na ugiętych nogach, a sama brała chyba zupę do pracy , bo w lodówce wiecznie pusto..... ŻE Znudziło mi się traktowanie mnie jak powietrze, bo na to nie zasługuję i co za dużo, to i świnie nie lubią !
Powiedzialam też , że nie do pomyslenia dla mnie by było , gdyby mój syn ignorował ( męża ) tak jak one ignoruja mnie. Przede wszystkim ja Nigdy bym mu na to nie pozwoliła, bo co to wogóle co to miałoby znaczyć !!!! syn nawet by nie smiał go tak traktować.....
... że to co dzieje sie w tym domu jest tylko i wyłącznie jego ( męża ) winą, bo widzi co sie dzieje i nie reaguje, czyli pozwala i akceptuje ich zachowanie w stosunku do mnie .
Chyba miałam wene
) ... i że chcę do konca przyszłego tygodnia wiedzieć, gdzie jest mój dom , bo póki co, w tym domu go nie mam .!!
Powiedział , że chwilami jest bezsilny na co ja... czy nie wstydzi się tego co robią jego dzieci , ze nie można się pochwalic ani ich osiągnięciami , ani wychowaniem .....
I że chwilami mam wrażenie ( tu go dobiłam... !!! ) że potrzebna mu chyba była pomoc domowa , bo miał dość przez te 4 lata bycia służącą, praczką, sprzątaczką i niańką..... że chciał sie od tego w końcu uwolnic bo zwariował by chyba więc znalazł sobie " żonę " Ale mu pojechałam .... o mało sie nie rozpakałam... byo mi przykro, że tak mówie, nigdy się tak nie zachowywałam, ale ileż można.
Powiedzialam ,ze zachowują sie jak dwie CIERPIĘTNICE , cieszą się kiedy się kłócimy i szczęsliwe by były , gdybyśmy sie rozeszli.
Może przesadziłam co .... ???? Mój syn tez to widzi jak one mnie traktują i że robią mi na złość, nie moze sie wtrącać bo chodzi do jednego gimnazjum z tą młodszą i nie chce żeby plotkowała na jego temat z jego znajomymi.
Dziewczyny .....!! Wylałam wszystko co mi tu radziłyscie, wziełam pod uwagę każdą waszą wypowiedź .... Nie pozostawiłam mężowi cienia wątpliwości, ze jesli nie weżmie sie za nie , to ja się wyprowadzę .... i wierzcie mi , po tym jakie sa wasze opinie, ze tak nie można życ .... ZROBIĘ TO
Ps. Mąz po tej rozmwie wpadł do ich pokoju i zapowiedział im ,ze jak dzis wróci z pracy , to chce je widzić obydwie w domu, bo mamy sobie coś do wyjasnienia !!!!ZOBACZYMY
Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam
....ale sie rozpisałam ....