Często tak miałam tylko, że ja to nie potrafię dusić w sobie niczego i kładę kawę na ławę szybciej niż przemyślę to co mówię. Tak więc już nie jeden raz mi się wyrwało, że niańką darmową nie jestem Chyba doszłam do tego momentu w którym przestałam się już tym przejmować. Pamiętam jak na początku mówili mi żebym najpierw myślała o sobie bo o mnie nikt tu nie będzie później myślał To się w pewnych momentach sprawdza. Trudno niech sobie myślą co chcą. Pomyślmy o sobie Pozdrawiam i życzę cierpliwości i powodzenia. ( sobie też )
reklama
luizka5
Fanka BB :)
A miało byc tak pieknie... Po dzisiejszym dniu widzę że cała ta moja miłość, poswiecenie idzie na marne. Jestem tu chyba tylko i wyłącznie jako pomoc domowa i opiekunka do dziecka (oczywiście nie swojego), traktowana jak zło konieczne bo to ja patrzę surowym okiem na dzieciaka, trzymam dyscypline itd powoli dociera do mnie w co się wpakowałam.
bo to tak niestety jest -robimy darmo cos czego nie powinnysmy,przeciez nas to nie dotyczy wiec nas to nie powinno na dobra sprawe obchodzic,to dziecko ma oboje rodzicow wiec niech sobie tak ustawia czas by je wychowywac
jesli moge radzic cokolwiek umyj rece od tej pomocy,wymontuj sie z tego;wiesz najlepiej powolutku metoda malych kroczkow,zeby chlop szoku nie przeszedl a przy okazji nie odbilo sie to na tobie,bo i po co
pomalutku i do skutku,az poprostu problem dla ciebie przestanie istniec,zadnych gwaltownych ruchow,zadnego stawiania na ostrzu noza,to mozna dopiero pozniej
po prostu nie angazuj sie w to ,zero opieki,jakos sie za kazdym razem staraj z tego wymontowac ,wykrecic ,a to ze musisz pilnie gdzies jechac,cos zalatwic ,wysil inwencje.....
u mnie w domu rozmowy na temat pasierbicy zdarzaja sie nieslychanie rzadko,a jak nawet moj maz zaczyna to ja szybko staram sie zmienic temat;na poczatku troche go trzeslo ,potem chyba sie przyzwyczail zeby ich sprawy poruszac z innymi osobami np z babcia czy rodzenstem meza ,zreszta szczerze mowiac mnie to nic nie obchodzi ,bo temat mnie nie dotyczy....
Ostatnia edycja:
- Dołączył(a)
- 9 Grudzień 2012
- Postów
- 13
U mnie jest to bardziej skomplikowane. Dzieciak mieszka z nami, matka w ogóle się nie interesuje a tatuś jak mu się przypomni. Przykład z dzisiejszego dnia: jestem od ranw w pracy, mój partner szedł do niej dopiero o 13. Siedzi z tym dzieciakiem i nie robią nic. Nie widzi że trzeba by pojechać z nim do fryzjera, że można by wpaść na cmentarz do jego ojca a dziadka dziecka bo jutro Dzień Dziadka. Więc dzwonię, przypominam. To ja dążę do tego żeby wziąć dzieciaka do lekarza bo grypa go dopadła, pilnuję leków a później wychodzę na ta najgorszą bo szału dostaję jak mały wymyśla że to nie dobre tamto też, wszystko kończy się płaczem. Ale to nie mój wymysł, lekarz kazał brać taki lek i koniec. Matka potrafi wziąć dzieciaka na dwa dni do siebie, odwieśc go do kościała i nie poczekać aż skonczy się msza, tylko dzwoni żeby ktoś go odebrał bo ona czekać nie będzie. Facet jest w tym czasie w pracy i znowu jade ja. Czasami to mam tak dosyć że szok.
Prosze nie nazywaj tego chlopca dzieciakiem. zamiast sie przejmowac glupota jego rodzicow ja bym probowala stworzyc wartosciowy zwiazek z dzieckiem. postaraj sie nie koncentrowac na sobie. to daje cudowne efekty zawsze, w kazdym zwiazku
pozdrawiam
Magda
pozdrawiam
Magda
Dziekuje Panu bardzo za madre komentarze. Tak jak wiekszosc dziewczat na tym blogu ja rowniez borykam sie od kilku lat z synem mojego meza. Maly Szkot juz nie jest taki maly, ma 16 lat i czasami sie wydaje, ze jest coraz trudniej. Tom, bo tak ma na imie, jak wiekszosc dzieci, zwlaszcza z rozbitych rodzin, probuje grac miedzy nami wszystkimi, manipulowac doroslymi... a zlaszcza ja i jego mama jestesmy notorycznie ignorowane. Ciesze sie ze znajduje porozumienie z ojcem, ale od jakiegos czasu wyglada to tak, jakby probowal walczyc o swoja pozycje w hierarchii... wiem jak to brzmi ale nie wiem jakich innych slow uzyc. Przez dluzszy czas zachowuje sie tak jakbym ja nie byla partnerem do dyskusji na jakikolwiek temat. Nie wiedzialam jak sobie z tym poradzic i bylam juz bliska zalamania, poddania sie tym bardziej ze w tym tygodniu Tom przeprowadzil sie na stale do nas. Musze przyznac ze moj maz przez caly ten czas wspieral mnie jak mogl, ale przeciez nie wyjscie w tym, zeby on napominal dziecko w moim imieniu... I dzisiaj zaplanowalam, ze wieczorem usiadziemy razem, porozmawiamy co nas meczy boli i jak wyobrazamy sobie wspolne zycie.
obawialam sie jak to bedzie, ale po przezytaniu Pana postu wiedzialam jedno: nigdy w zyciu nie chcialabym sie stac taka Kindzia, ktora zapatrzona w siebie i przeczulana na punkcie wlasnej osoby nawet nie mysli, ze takie zachowanie dzieci nie bierze sie z nikad. Dzieci nie rodza sie zle, to doswiadczenia i ludzie z ktorymi przebywaja sprawiaja, ze rodzi sie jakas postawa obronna, trudno im zaufac, pokochac siebie i innych.
mnie Tom dzisiaj poprosil czy bym go mogla podrzucic do jego dziewczyny. Pomyslalm, ze to dobry moment na krotka rozmowe. bylismy sami i bardzo krotko ale spokojnie rozmawialismy. poprosilam go tez o przysluge> Poprosilam, zebysmy rozmawiali ze soba i byli mili dla siebie nie tylko jak czegos potrzebujemy. i prosilam, zeby sobie wyobrazil jak on by sie czul gdybym ja w towarzystwie rozmawiala i smiala sie ze wszystkimi z wyjatkiem niego i nawet nie reagowala jak on mnie o cos pyta. i ze ja nie oczekuje dlugich wyczerpujacych dyskusji, ale jesli chociaz hi w odpowiedzi na dzien dobry rano. chwilke potrwalo, troche zartow, ale przelamalismy lody i sie udalo! Cala droge rozmawialismy o roznych rzeczach, przemeblowaniu jego pokoju, toche o jego dziewczynie... Tak sie ciesze , mam nadzieje ze to bedzie trwalo, ze nasza przyjazn i zaufanie sie rozwinie.
Jeszcze raz serdeczne dzieki
Pozdrawiam serdecznie Pana i Panska rodzinke
ps. gdybysmy mieli wiecej takich rodzicow jak Panstwo to kryminologia nie mialaby prawa bytu
obawialam sie jak to bedzie, ale po przezytaniu Pana postu wiedzialam jedno: nigdy w zyciu nie chcialabym sie stac taka Kindzia, ktora zapatrzona w siebie i przeczulana na punkcie wlasnej osoby nawet nie mysli, ze takie zachowanie dzieci nie bierze sie z nikad. Dzieci nie rodza sie zle, to doswiadczenia i ludzie z ktorymi przebywaja sprawiaja, ze rodzi sie jakas postawa obronna, trudno im zaufac, pokochac siebie i innych.
mnie Tom dzisiaj poprosil czy bym go mogla podrzucic do jego dziewczyny. Pomyslalm, ze to dobry moment na krotka rozmowe. bylismy sami i bardzo krotko ale spokojnie rozmawialismy. poprosilam go tez o przysluge> Poprosilam, zebysmy rozmawiali ze soba i byli mili dla siebie nie tylko jak czegos potrzebujemy. i prosilam, zeby sobie wyobrazil jak on by sie czul gdybym ja w towarzystwie rozmawiala i smiala sie ze wszystkimi z wyjatkiem niego i nawet nie reagowala jak on mnie o cos pyta. i ze ja nie oczekuje dlugich wyczerpujacych dyskusji, ale jesli chociaz hi w odpowiedzi na dzien dobry rano. chwilke potrwalo, troche zartow, ale przelamalismy lody i sie udalo! Cala droge rozmawialismy o roznych rzeczach, przemeblowaniu jego pokoju, toche o jego dziewczynie... Tak sie ciesze , mam nadzieje ze to bedzie trwalo, ze nasza przyjazn i zaufanie sie rozwinie.
Jeszcze raz serdeczne dzieki
Pozdrawiam serdecznie Pana i Panska rodzinke
ps. gdybysmy mieli wiecej takich rodzicow jak Panstwo to kryminologia nie mialaby prawa bytu
aurela277 wg mnie a raczej z doświadczenia i rozmów z psychologami już mogę powiedzieć, że najlepszym sposobem na ex jest ograniczenie do zera lub minimum kontaktu ojca z byłą żoną - on wchodzi do domu swojej byłej? po co? lepiej czekać na dole na dzieci, zejdzie z nimi i szybko zwiewa, po co dodatkowe kłotnie? po oc dodatkowe układy, nieplanowane zajmowanei się dziećmi? toć one powinny wiedzieć jasno kiedy i na ile z danym rodzicem mają przebywać- jak sie inaczej nei da to fru do sądu i robicie plan wychowawczy - to ogranicza jej możliwości "teatralne" ;P Juz nie mówiąc o stresie dziecka, które widzi rodziców w takiej komitywie. A co do facetów z odzysku, którzy jeszcze maja pretensje do nowych partnerek - to oni maja nam dac cos w zamian za to, co my musimy przez nich znosic - przez ich nie nasze nieudane poprzednei życie... warto dać to partnerowi do zrozumienia jesli o dziwo sam nie skumał do tej pory. Zresztą powinno mu zależęć, żeby nowy związek się nei rozpadł bo jeśli by się tak stało potwierdziłby, że to jego wina, że nie umie założyć normalnej rodziny - chyba ma to znaczenie dla męskiego ego. Się rozpisałam. wiem, że łątwo mówić ale ja sobie nei wyobrażam zbyt "śćisłych" kontaktów mojego faceta z jego byłą - chyba, że była by "ok" czyli nie świrowałaby ale przecież takich nie ma lub to wyjątki potwierdzające regułę;]
Dorota nie ma żadnych scisłych kontaktów z byłą. Początki były u nas trudne. Jak tylko zamieszkaliśmy razem ona zaczęła zachowywać sie jak by się szaleju nażarła za przeproszeniem. Teraz już pod tym względem odpuściła zresztą ma kolejnego już faceta (mam nadzieję że na dłużej tym razem)więc zajęta jest nim Przez rok w sumie jak jeździł po dziecko czekał przy samochodzie, teraz często jeżdżę z nim więc wchodzi tylko do przedpokoju i czeka chwilę aż małego ubierze i nara. To tyle jeżeli chodzi o kontakty obecne. Teraz będzie się zabierał własnie za taki plan wychowawczy żeby to formalnie mieć załatwione bo lepiej mieć to na piśmie.
ninanineczka
Zaciekawiona BB
dziewczyny, skąd ja to znam.
gdybym wiedziała jak to bedzie wygladać niegdy w życiu bym nie wzięła faceta z odzysku.
Fakt, już się wtedy rozstali, ale dziecko wszedzie jest.
I ciągle słyszę: jak Wiki była mała to nie miała tego -a co mnie to obchodzi, moja córka będzie miała i już.
Płacimy 900zł alimentów, a u nas w domu siedzi prawie cały czas.
Czasem już mi brak cierpliwości, bo chce pobyć też tylko ze swoją córką, ale eksiara lubi chodzić po klubach, to korzysta. Czasem czuje się jak darmowa nianka. Choć ostatnio zostawiam ich coraz częściej samych- męża ze swoją córką a z Martą (nasz wspólna córka) idę wtedy do dziadków, czy na spacer. Niech wie jak to jest.
W dodatku eksiara buntuje mała by wołała od nas cuda, ma dopiero 5 lat zobaczymy co będzie dalej.
gdybym wiedziała jak to bedzie wygladać niegdy w życiu bym nie wzięła faceta z odzysku.
Fakt, już się wtedy rozstali, ale dziecko wszedzie jest.
I ciągle słyszę: jak Wiki była mała to nie miała tego -a co mnie to obchodzi, moja córka będzie miała i już.
Płacimy 900zł alimentów, a u nas w domu siedzi prawie cały czas.
Czasem już mi brak cierpliwości, bo chce pobyć też tylko ze swoją córką, ale eksiara lubi chodzić po klubach, to korzysta. Czasem czuje się jak darmowa nianka. Choć ostatnio zostawiam ich coraz częściej samych- męża ze swoją córką a z Martą (nasz wspólna córka) idę wtedy do dziadków, czy na spacer. Niech wie jak to jest.
W dodatku eksiara buntuje mała by wołała od nas cuda, ma dopiero 5 lat zobaczymy co będzie dalej.
reklama
- Dołączył(a)
- 9 Grudzień 2012
- Postów
- 13
Ja już też staram się spędzać czas tylko ze swoim facetem albo ewentualnie w trójkę, ale sama z małym to już raczej nie. On nie za bardzo mnie słuch, wiecznie coś mu się nie podoba więc wolę się nie denerwować
Podziel się: