Slonko ,twoja najstarsza pasierbica,to wypisz wymauj starsza coraeczka mojego meza,jeszcze jak mieszkalismy w Polsce,pannica zostala wyrzucona z domu prze mamusie ,oczywiscie przyjelam ja do siebie,czego juz po 2 dniach gorzko pozalowalam ,wszedzie kubki z niedopita kawa,balagan ,ze o matko,na lozko /nasze w sypialni /walila sie w bucorach,naz zwrocone uwagi reagowala wrzaskiem,ale co mialam ja na ulice wyrzucic,w koncu jakos sie z matka swoja pogodzila i wrocila do niej ,a ja odetchnelam ,choc nasze malzenstwo wtedy wisialo na wlosku,bo ja protestowalam a maz nie umial sie opowiedziec po czyjejs stronie ,zalowal jjej ,ze taka biedna niby ,bo matka jej nie chce,a ja obca musialm znosic,nie mielismy kasy a ona potrafila meza skarpety nowe zabrac bo jej sie podobaly,a jak sie wyprowadzala,to z polow MOICH KOSMETYKOW I RZECZTY ,na szczescie teraz mam spokuj,choc maz teraz ma mi za zle ze u siebie nie chcem ich goscic
reklama
Właśnie postanowiłam wyjechać bez słowa na całe 4 – 5 dni. Jestem tak poirytowana, ze nie mogę się skupić na pracy. Mieliśmy te 4 dni wykorzystać na podgonienie remontu w domu, ale skoro ja mam najmniej do powiedzenia, to niech się WSZYSTKO WALI !
Powiem Wam co mnie tak wyprowadziło z równowagi. Otóż w zeszłym tygodniu było zebranie w szkole, zarzekałam się ,ze już do szkoły w sprawie młodszej chodzić nie będę. Dzwoni mąż i mówi ,ze dzwoniła wychowawczyni do niego i że prosiła żeby ktoś koniecznie był i on mnie prosi żebym poszła bo on nie może. Mówię mu ,ze skoro wychowawczyni dzwoniła do niego , to chciałaby się spotkać z ojcem a nie z macochą ( do mnie dzwonią jak nie ona dotrze do szkoły) na co on, że przecież i tak tam będę u syna to mogę pójść ( razem chodza do jednego gimnazjum) Wymusiłam na nim, że mimo wszystko powinien się też zainteresować skoro jak ja wracałam z zebrania to chyba do końca nie wierzył ,że jest tak źle. Przyjechał lekko wkurzony, bo wolał żebym to ja swieciła oczami. Okazało się, ze młoda ma 3 zagrożenia ( biologia, fizyka, matma ) ciagnie się to z poprzedniego semestru i teraz ma zaliczyć cały materiał. Ustaliliśmy, ze skoro ona sama nie może się zmobilizować, to koniec Internetu – wyłączamy jak wracamy z pracy i ona przychodzi, a ja ją pytam z tego czego się do zaliczenia nauczyła. Wykuła na pamięć zaledwie dwie definicje i już jej się nie chce, problem , bo ma być odpytywana - więc wymysliła …. W niedziele nie bo niedziela, a wczoraj czekała do 22 aż wróci starsza, po czym pyta się mnie , czy nie może odpytać ją starsza siostra….!? Zamurowało mnie !!!!! Mówię jej ,że siostra rzuciła szkołę ,więc jej poziom się zatrzymał i autorytetem dla niej nie jest - co oczywiście słyszał mąż………., i mówię spytaj taty………. Miałam nadzieję – byłam pewna ,ze mąż mnie poprze, ze ustallismy , ze ona będzie przychodzić z tym czego się nauczyła do mnie , bo ja wiem co wykombinowała. Nie nauczyła się niczego wiecej tylko klepie to samo siostrze……co ja już słyszałam Niestety bardzo się pomyliłam, mąż się nie odezwał i młoda nie przyszła tylko klepała to co już umiała. Jestem tak wściekła, ze aż się trzęsę . Czyli skoro do zaspakajania potrzeb to jestem ja , a tak , to ze mną nie ma się co liczyć. A wiec na kolejne zebranie mąż będzie musiał wysłać hrabianke skoro to ona ma większy autorytet niż ja. Remont tez niech kończy z nią , ja pakuje torbę i jadę do córki bo za chwile terapia psychiatryczna będzie potrzebna tylko mi !!!!!!!!
Powiem Wam co mnie tak wyprowadziło z równowagi. Otóż w zeszłym tygodniu było zebranie w szkole, zarzekałam się ,ze już do szkoły w sprawie młodszej chodzić nie będę. Dzwoni mąż i mówi ,ze dzwoniła wychowawczyni do niego i że prosiła żeby ktoś koniecznie był i on mnie prosi żebym poszła bo on nie może. Mówię mu ,ze skoro wychowawczyni dzwoniła do niego , to chciałaby się spotkać z ojcem a nie z macochą ( do mnie dzwonią jak nie ona dotrze do szkoły) na co on, że przecież i tak tam będę u syna to mogę pójść ( razem chodza do jednego gimnazjum) Wymusiłam na nim, że mimo wszystko powinien się też zainteresować skoro jak ja wracałam z zebrania to chyba do końca nie wierzył ,że jest tak źle. Przyjechał lekko wkurzony, bo wolał żebym to ja swieciła oczami. Okazało się, ze młoda ma 3 zagrożenia ( biologia, fizyka, matma ) ciagnie się to z poprzedniego semestru i teraz ma zaliczyć cały materiał. Ustaliliśmy, ze skoro ona sama nie może się zmobilizować, to koniec Internetu – wyłączamy jak wracamy z pracy i ona przychodzi, a ja ją pytam z tego czego się do zaliczenia nauczyła. Wykuła na pamięć zaledwie dwie definicje i już jej się nie chce, problem , bo ma być odpytywana - więc wymysliła …. W niedziele nie bo niedziela, a wczoraj czekała do 22 aż wróci starsza, po czym pyta się mnie , czy nie może odpytać ją starsza siostra….!? Zamurowało mnie !!!!! Mówię jej ,że siostra rzuciła szkołę ,więc jej poziom się zatrzymał i autorytetem dla niej nie jest - co oczywiście słyszał mąż………., i mówię spytaj taty………. Miałam nadzieję – byłam pewna ,ze mąż mnie poprze, ze ustallismy , ze ona będzie przychodzić z tym czego się nauczyła do mnie , bo ja wiem co wykombinowała. Nie nauczyła się niczego wiecej tylko klepie to samo siostrze……co ja już słyszałam Niestety bardzo się pomyliłam, mąż się nie odezwał i młoda nie przyszła tylko klepała to co już umiała. Jestem tak wściekła, ze aż się trzęsę . Czyli skoro do zaspakajania potrzeb to jestem ja , a tak , to ze mną nie ma się co liczyć. A wiec na kolejne zebranie mąż będzie musiał wysłać hrabianke skoro to ona ma większy autorytet niż ja. Remont tez niech kończy z nią , ja pakuje torbę i jadę do córki bo za chwile terapia psychiatryczna będzie potrzebna tylko mi !!!!!!!!
Slonko ,twoja najstarsza pasierbica,to wypisz wymauj starsza coraeczka mojego meza,jeszcze jak mieszkalismy w Polsce,pannica zostala wyrzucona z domu prze mamusie ,oczywiscie przyjelam ja do siebie,czego juz po 2 dniach gorzko pozalowalam ,wszedzie kubki z niedopita kawa,balagan ,ze o matko,na lozko /nasze w sypialni /walila sie w bucorach,naz zwrocone uwagi reagowala wrzaskiem,ale co mialam ja na ulice wyrzucic,w koncu jakos sie z matka swoja pogodzila i wrocila do niej ,a ja odetchnelam ,choc nasze malzenstwo wtedy wisialo na wlosku,bo ja protestowalam a maz nie umial sie opowiedziec po czyjejs stronie ,zalowal jjej ,ze taka biedna niby ,bo matka jej nie chce,a ja obca musialm znosic,nie mielismy kasy a ona potrafila meza skarpety nowe zabrac bo jej sie podobaly,a jak sie wyprowadzala,to z polow MOICH KOSMETYKOW I RZECZTY ,na szczescie teraz mam spokuj,choc maz teraz ma mi za zle ze u siebie nie chcem ich goscic
Umnie zaczęło sie też od grzebania w moich rzeczach, do dziś plądrują moje szafki pomimo, że nie raz była awantura. Grzebia nie tylko w moich rzeczach , ale w syna też. Znikają mu słodycze i pieniądze oraz drobne przedmioty. Od zwracania uwagi zaczeły się między innymi niesnaski, bo zarzadałam odrobiny prywatności - jak śmiałam
Słonko Ty się nie interesuj szkołą dziewczyn. Poszłaś na wywiadówkę, powtórzyłaś mężowi, że córka ma 3 zagrożenia. Teraz niech ojciec jej pilnuje. Niech ją odpytuje starsza, albo koledzy.......Jak zawali rok to będzie jej sprawa, może będzie miała nauczkę. Ona ma ojca, a póki co to widzę, że najbardziej się Ty przejmujesz. Wiem, że jesteś wrażliwa i chcesz pomóc, ale tylko się przez to denerwujesz niepotrzebnie.
Słonko Ty się nie interesuj szkołą dziewczyn. Poszłaś na wywiadówkę, powtórzyłaś mężowi, że córka ma 3 zagrożenia. Teraz niech ojciec jej pilnuje. Niech ją odpytuje starsza, albo koledzy.......Jak zawali rok to będzie jej sprawa, może będzie miała nauczkę. Ona ma ojca, a póki co to widzę, że najbardziej się Ty przejmujesz. Wiem, że jesteś wrażliwa i chcesz pomóc, ale tylko się przez to denerwujesz niepotrzebnie.
Juz jedną tak przypilnował, ze rzuciła szkołe i kto ją utrzymuje ? Może za jakiś czas szkołę rzuci druga bo skoro mogła ta pierwsza. I co , ja będe dalej na nie pracować .... ??? Odechciawa mi sie tego miodu .............
Ale One mją ojca, który też pracuje i na nie zarabia(chyba, pracuje....albo nie doczytałam).
Wydaje mi się, że skoro jesteście na wojennej ścieżce to wszystkie próby interwencji z Twojej strony odniosą odwrotny skutek, bo One będą chciały Ci na złość zrobić(nie myśląc o tym, że tak naprawdę siebie krzywdzą, że jak rzucą szkołę to tumany pracy nie znajdą). Jak ich własny ojciec nie umie nic od nich wyegzekfować to nie wiem, czy Tobie się uda. Ile młodsza ma lat. Z tego co doczytałam to jest trochę mniej negatywnie nastawiona do Ciebie. Może spróbuj z nią na spokojnie porozmawiać i wyjaśnić, że nie ucząc się i olewając szkołę tylko sobie krzywdę wyrządzi, bo Wy utrzymywać ją będziecie jeszcze tylko przez jakiś czas. A jak nie znajdzie dobrej pracy(czyt. do tego musi być po studiach) to nie będzie miała za co żyć...
Nie pozwól, żeby smarkule sniszczyły Twoje małżeństwo
Dziwię się, że Twój mąż tak ignoruje problem.....
Wydaje mi się, że skoro jesteście na wojennej ścieżce to wszystkie próby interwencji z Twojej strony odniosą odwrotny skutek, bo One będą chciały Ci na złość zrobić(nie myśląc o tym, że tak naprawdę siebie krzywdzą, że jak rzucą szkołę to tumany pracy nie znajdą). Jak ich własny ojciec nie umie nic od nich wyegzekfować to nie wiem, czy Tobie się uda. Ile młodsza ma lat. Z tego co doczytałam to jest trochę mniej negatywnie nastawiona do Ciebie. Może spróbuj z nią na spokojnie porozmawiać i wyjaśnić, że nie ucząc się i olewając szkołę tylko sobie krzywdę wyrządzi, bo Wy utrzymywać ją będziecie jeszcze tylko przez jakiś czas. A jak nie znajdzie dobrej pracy(czyt. do tego musi być po studiach) to nie będzie miała za co żyć...
Nie pozwól, żeby smarkule sniszczyły Twoje małżeństwo
Dziwię się, że Twój mąż tak ignoruje problem.....
Ale One mją ojca, który też pracuje i na nie zarabia(chyba, pracuje....albo nie doczytałam).
Wydaje mi się, że skoro jesteście na wojennej ścieżce to wszystkie próby interwencji z Twojej strony odniosą odwrotny skutek, bo One będą chciały Ci na złość zrobić(nie myśląc o tym, że tak naprawdę siebie krzywdzą, że jak rzucą szkołę to tumany pracy nie znajdą). Jak ich własny ojciec nie umie nic od nich wyegzekfować to nie wiem, czy Tobie się uda. Ile młodsza ma lat. Z tego co doczytałam to jest trochę mniej negatywnie nastawiona do Ciebie. Może spróbuj z nią na spokojnie porozmawiać i wyjaśnić, że nie ucząc się i olewając szkołę tylko sobie krzywdę wyrządzi, bo Wy utrzymywać ją będziecie jeszcze tylko przez jakiś czas. A jak nie znajdzie dobrej pracy(czyt. do tego musi być po studiach) to nie będzie miała za co żyć...
Nie pozwól, żeby smarkule sniszczyły Twoje małżeństwo
Dziwię się, że Twój mąż tak ignoruje problem.....
Mąz pracje, i prawie cały czas jest poza domem. Jedna skonczyła 18 lat druga ma 14, syn skonczy w czercu 16 lat
..... dlatego musze wyjechac i odreagować, bo mnie to zaczyna za bardzo przerastać
To wyjedź......uspokoisz się, odpoczniesz, może nabierzesz dystansu do całej sytuacji. Ale swojego syna zabierzesz ze sobą
Nie , nie zabiorę. Nie wciągam go w ten konflikt. On ma bardzo dobre relacje z mężem więc zabranie go teraz ze sobą nie byłoby dobra decyzją. Sama sobie pojadę..
reklama
Podziel się: