Nic, czułam się świetnie. standardowo zmęczona, ale to od samego początku, żadnych mdłości, musiałam tylko uważać przy gwałtownych ruchach. 13,09niedziela pojawiła się pierwszy raz plamka krwi, mimo, że lekarka mówiła, że w I trymestrze mogą się pojawiać ja pojechałam do szpitala, zaczęłam się jakoś dziwnie czuć. I wówczas lekarka poinformowała, że od ok2 tygodni serce nie bije. Umówiłam się na zabieg dopiero na czwartek, a w nocy w niedzielę się zaczęło i tak do środy, Każdego dnia wydalałam różne części, ciałko, potem worek, a potem jeszcze coś nie wiem co, w każdym razie dość duże coś. Teraz po czasie zastanawiam się czy cialo nie dawało jakiś sygnałów. Bo w przeciągu tych dwóch tygodni, co niby juz serce nie bilo, jednego dnia bolała mnie głowa, czego od długich miesięcy nie miałam, i na skórze pod piersiami pojawiła się wysypka, a piersi zaczęły swędzieć. Więc nie wiem czy nie były to pierwsze oznaki obumarcia płodu, a dermatolog wyszedł z założenia, że w ciąży ma prawo to wystąpić. Wkurza mnie, że kiedy my mamy przeczucia oni zwalają winę, że w ciąży wszystko się rozjeżdża.