reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wasza wizja nowego związku i marzenia o nim ...

Rosi zycia nie da sie tak przekalkulowac. nie jestes robotem. taki poukladany zwiazek bez uczuc predzej czy pozniej wyszedlby Ci bokiem i caly czas zastanawialabys sie czy gdzies tam nie czeka na Ciebie ten jedyny. zreszta... Ty nie chcialabys sie angazowac uczuciowo a moze ten facet chcialby? i co wtedy? ma mu wystarczyc to, ze sam kocha i ma Ciebie i Ewcie obok?
niestety nie ma tak latwo. a sprawy uczuc sa trudne i niejednoznaczne.
i mysle, ze kazde rozstanie jest bolesne. wkoncu wiec lub mniej, ale zawsze cos w zwiazek inwestujemy :tak:.
martusia Twoje wymagania nie sa zbyt obszerne. sa normalne. nie zadasz cudow. chcesz miec zapweniona norme - rodzinne szczescie dla siebie i dzieci. i nie twierdze, ze taka "norme" spotkasz zaraz na zakrecie. czasem trzeba na to dlugo poczekac. ale to jest realne.
a wiem to na 100% bo sprawdzilo sie to na mnie :tak:.
mojego partnera znalam co prawda niemal tak dlugo jak exa, ale byla to znajomosc powierzchowna. gdy zostalam sama on sie o tym dowiedzial i odwiedzil mnie.
wcale nie zapalalam entuzjazmem. i gdyby mi ktos wtdey powiedzial, ze z nim bede to bym tego kogos wysmiala :-D. zreszta bylam w zaawansowanej ciazy.
ponadto moj partner jest mlodszy o 7 lat i nigdy nie planowal miec rodziny a juz tym bardziej dzieci.
a ja? bylam nastawiona anty do facetow i do zwiazkow. zreszta... ponad rok mi zajelo uporanie sie uczuciami do exa...
i tak to jakos sie stalo, ze moj M z nastawieniem antyrodzinnym i ja z nastawieniem antyfacetowym zaczelismy coraz wiecej i intymniej gadac. okazalo sie, ze na wiele spraw w zyciu mamy podobny poglad. i tak kroczek po kroczku... ja zaczelam widziec w nim fajnego faceta. a on zaczal widziec w nas swoja przyszlosc.
a dzis, jak juz pisalam, M nie wyobraza sobie zycie bez Filipka a maluch odplaca mu sie taaaka miloscia, ze exowi zal dupe sciska :tak::-D.
dziulka jak ja pomysle, ze ja wyczynialam biednemu M to az mi go zal :tak:. on nie musial sprostac podstawowym wymaganiom - on musial dawac z siebie wszystko i cierpliwie czekac na moja aprobate. i doslownie raz w tygodniu pakowalam w reklamowke jego rzeczy (oraz wszysko, co od niego dostalam) i zrywalam. jakie mialam powody? jak oceniam z dzisiejszego punktu widzenia to zadne :-D. ale wtedy po prostu powodowala mna panika. okropnie balam sie zranienia i porzucenia, ze wolalam go wyprzedzic. ale on wracal jak bumerang.
a dzis jest tak, ze pomimo wad moich i jego jest suuper. owszem, czasem sie klocimy, ale w sumie nieczesto i nie sa to jakies zyciowe kwestie.
nie klocimy sie nigdy ani o pieniedze ani o podzial obowiazkow - po prostu kazdy robi to ci umie najlepiej i na co ma wiecej czasu a ta druga strona go w tym wspiera jak moze.
a jak sobie pomysle jak wygladaloby moje zycie gdyby ex mnie nie zostawil... brrrr... bylabym pewnie marnie oplacana sluzaca po ktorej mozna jezdzic bez umiaru. i pewnie bym w tym wszystkim upatrywala szczescia :no:.
a dzis jak juz wiem jak moze wygladac zwiazek i zycie rodzinne to bede wkolko powtarzac kazdej kobiecie (I the-devilowi ;-)): " MASZ PRAWO MIEC MARZENIA I WYMAGANIA NA MIARE SWOICH MARZEN. I NIE BOJ SIE OCZEKIWAC OD ZYCIE WIECEJ :tak:"
 
reklama
martusia Twoje wymagania nie sa zbyt obszerne. sa normalne. nie zadasz cudow. chcesz miec zapweniona norme - rodzinne szczescie dla siebie i dzieci. i nie twierdze, ze taka "norme" spotkasz zaraz na zakrecie. czasem trzeba na to dlugo poczekac. ale to jest realne.

Jest realne może dla tych którzy tego chcą. Ja już tego nie chce. Naprawde mam dość. Jak mam trafić na kolejnego palanta któremu szybko się znudzi bycie z nami, czy poswięcanie nam odrobiny czasu to po co?? Zostane sama z dziecmi, wychowam je jak najlepiej, jak tylko będe potrafiła. A jak już będą duże to wtedy zacznę myśleć o sobie i tak chyba będzie najlepiej
 
Podobają mi sie presje KRROPELKI Martunia - zawsze jest jakies tam ryzyko. Nigdy nie ma gawarancji. Dzieciom od razu nie musisz mowic, że ... Ale z umiarem, i podejsciem badacza, na przestrzeni czasu ocenic "za" i "przeciw". Masz w sobie wiele cech, których czasami brakuje innym kobietom. Oczywiscie, żadnej z was nie ublizylem tym co piszę, poniewaz Martunie znam bliżej i moge cokolwiek o niej powiedziec.
 
Dziękuję wam bardzo za te słowa ale ja nie chce już przez to przechodzić. Już były podejścia badacza, egoistki, romantyczki, szalonej kobiety, spokojnej, skrytej. Nic nie pomaga. Widocznie nie jestem odpowiednią osobą do związku. Mam wrażenie czasem ze faceci poprostu boją się takich kobiet jak ja.
 
Dobry wieczór
biggrin.gif

Devil czy to był komplement? Można to zrozumieć dwojako...

Martunia, a gdzie Ty się śpieszysz?
Nie obrażając przedstawicieli płci przeciwnej z mojego doświadczenia wiem, że faceci boją się kobiet zaradnych, niezależnych, takich co mają własne zdanie i poglądy na świat. Najpierw mówią, że to ich pociąga a potem okazuje się, że to ich przerasta. Od małego wpaja się im, że nie mogą płakać, że nie powinni okazywać uczuć, że mają być odpowiedzialni za rodzinę tzn być głową rodziny no i najważniejsze, że mają spłodzić syna, zasadzić drzewo i zbudować dom. No i tu mamy problem, bo kiedy coś nie wychodzi szukają winnych. Któż z nas nie raz winił za swoje błędy najbliższych... Chyba każdy. Trudno znaleźć w sobie winy za niepowodzenia bo to trudne, lepiej zwalić na kogoś bo na to niby nie mamy wpływu i cóż trudno stało się... Nie mam żalu do facetów, że nie wychodzi mi w związkach. Zdaję sobie sprawę z tego, że oni są już na starcie skrzywdzeni przez otoczenie - przez sposób w jaki się ich wychowuje. Zanim ktoś tu na mnie nakrzyczy to niech się zastanowi ile razy w życiu usłyszał np. od mamy czy w przedszkolu jak mówi się chłopcom, że nie wolno im płakać bo przecież nie są dziewczynkami etc.

Do mnie lgną faceci niezaradni życiowo bo wyczuwają, że przy mnie będzie im lżej w życiu i powiedzmy, że jakoś się z tym pogodziłam ale wcale nie muszę godzić się na związek z takim fajtłapą. Udawać kogoś kim nie jestem - nie potrafię. Owszem marzy mi się facet z krwi i kości, który weźmie inicjatywę pomysłu na własne życie w swoje ręce, który będzie partnerem a nie bierną marionetką. Co mnie czeka tego nie wie nikt ale jedno wiem, że jak urodzi się mój syn to postaram się by nikt takich głupot o których pisałam wyżej mu nie wpajał
biggrin.gif
 
martunia nasze losy zyciowe sie roznia ale z dziecmi mamy tak samo i ja tez moge powiedziec ze mam pecha i zawsze sie cos dzieje i czy juz zawsze bede sama???? nie wiesz jak to jest,radzimy sobie, dzieciaczki rosna w oczach i czas leci,
ja nie mowie nie,moze gdzies na mnie czeka to polowke i tak musi byc
I NIC NA SILE :) teraz mam inne zmartwienia i teraz facet nawet mi nie w glowie bo niby kiedy mialby teraz byc a jak juz bedzie to musi wiedziec ze sa dzieci,problemy codzienne i trzeba szanowac zycie innych albo sie dostosujemy razem albo nie
 

.... teraz mam inne zmartwienia i teraz facet nawet mi nie w glowie bo niby kiedy mialby teraz byc a jak juz bedzie to musi wiedziec ze sa dzieci,problemy codzienne i trzeba szanowac zycie innych albo sie dostosujemy razem albo nie



Ja myślę, że gdyby był odpowiedzialny i sprytny, to by Ci bardzo ułatwił teraz. Pomógł. Nie tylko w zmaganiu sie z dokorami i aptekami, ale także wieczorem kiedy zaczynasz myslec o chorobie i o tym jak pomóc Kubusiowi. Mam tu na myśli mężczyznę - zupełnie odbiegającego od obrazu BellaAnny.

A tak z innej beczki - w aptece możesz kupic kropelki Inhalol (ok 8 zl). Nalej wrzątku gdzies do gara, wpusc kilka kropelek, i postaw w pokoju gdzie jest Kubuś. Nie wiem na ile mu to pomoże, ale ułatwia oddychanie. Podobnie jak Amol. Przyjemny miętowy zapach. Ja to robilem i robie do dzisiaj. Zwłaszcza w maju/czerwcu, kiedy alergicy mają najtrudniejszy okres.

BellaAnna - wiem że czasami piszę chaotycznie, ale jesli coś jest niezrozumiałe, to jest to albo żart albo komplement. Przepraszam, jeśli coś zabrzmiało inaczej.
Natomiast Twoj opis:

"faceci boją się kobiet zaradnych, niezależnych, takich co mają własne zdanie i poglądy na świat. Najpierw mówią, że to ich pociąga a potem okazuje się, że to ich przerasta. Od małego wpaja się im, że nie mogą płakać, że nie powinni okazywać uczuć, że mają być odpowiedzialni za rodzinę tzn być głową rodziny no i najważniejsze, że mają spłodzić syna, zasadzić drzewo i zbudować dom. No i tu mamy problem, bo kiedy coś nie wychodzi szukają winnych"

dotyczy dużej części mężczyzn. Z tym się zgodzę. Ale nie wszystkich. I to trzeba wyraźnie zaznaczac by nie skrzywić pojęcia o mężczyznach, kobietom - które mają jeszcze nadzieję i wizję swojego przyszlego związku ...
 
Ostatnia edycja:
Mi też się wydaje, że faceci szukają we mnie mamusi:no: na co ja ochoty nie mam, ale może mam za bardzo pokłady opiekuńcze w sobie i w końcu jakoś daję radę w życiu i mimo woli matkuję im, hmmm sama nie wiem. Ogólnie nie miałam w życiu szczęscia do mężczyzn, moje środowisko raczej kobiece, trudno kogoś poznać. Trochę obawiam sie wychowywania syna, co ja wiem o chłopcach????:baffled:Ale w życiu faceci maja łatwiej niż kobiety ( dziewczynki delikatne, potrzebuja dobrego wzorca męskiego, potem wyjścia, dyskoteki, wieczna obawa, żeby ktoś im krzywdy nie zrobił, pierwsi mężvczyźni, ból związany z okresem, porodem, mniejsze szanse na rynku, mniejsze zarobki, niepoważne traktowanie na różnych szczeblach) także patrząc z jego perspektywy, skoro ma się wychowywać bez ojca, dobrze, że będzie chłopcem.
 
.... Ale w życiu faceci maja łatwiej niż kobiety ( dziewczynki delikatne, potrzebuja dobrego wzorca męskiego, potem wyjścia, dyskoteki, wieczna obawa, żeby ktoś im krzywdy nie zrobił, pierwsi mężvczyźni, ból związany z okresem, porodem, mniejsze szanse na rynku, mniejsze zarobki, niepoważne traktowanie na różnych szczeblach) także patrząc z jego perspektywy, skoro ma się wychowywać bez ojca, dobrze, że będzie chłopcem.

O chłopców też się boimy yenna1. Też chodzą na dyskoteki. Mają niebezpieczne zabawy, bardziej są ruchliwi i narażeni na różne wypadki (tfu!) ... Mój dzisiaj zalicza spływ kajakowy ... a ja pracuję z telefonem w ręce. Martwie sie czy sie nic nie stało. Czy dobrze się bawi ... i najważniejsze, żeby wrócił szczęśliwy do domu.
W kontaktach z kobietami - też będziemy bać sie o swoich chłopców ... żeby dobrze trafił, żeby nie nadużywał seksualnej swobody bo ..., żeby udało mu się założyć rodzinę jakiej sam nie miał.
Masz dużo, dużo racji yenna1, ale dziecko to dziecko bez względu na płeć.
 
reklama
Ja mam i chłopca i dziewczynkę więc muszę umiec i jednemu i drugiemu dziecku wytłumaczyć wszystko to co trzeba i obojgu z osobna na inne tematy. Nie wiem jak to będzie. Może poprostu będę kiedyś prosić kolegów, mężów koleżanek aby z Piotrusiem porozmawiali. Nie wiem narazie nie myślę o tym. Jeszcze mam na to jakąś chwilę
 
Do góry