Monika Szwaja "zapiski stanu poważnego" - samotna dziennikarka ok trzydiestki, przed jakimś ważnym reportażem dowiaduje się że jest w ciąży - wpadka z małolatem...
książka z happy endem, na który już można wpaść po 2 stronach :-)
czytało mi się szybko
Ariel Dorfman "niania i góra lodowa" - książka też mnie jakoś specjalnie nie zachwyciła (kurde, ostatnio mało mnie zachwyca), no i nijak się kończy..... przynajmniej dla mnie.... tak jakbym w połowie przerwała, ale może tak miało być a ja się nie znam ;-) ale oderwać się od niej nie mogłam :-)
przepiszę koniec książki:
bohater powieści, Gabriel McKenzie, został poczęty w 1967 r. w noc pogrzebu Che Guevary i jego losy są nierozerwalnie związane z historią i polityką Che. Ma 23 lata i wciąż jest prawiczkiem. Powraca do kraju (Chile) z Manhattanu, y stanąć oko w oko z własnym dziedzictwem: ojcem donżuanem i krajem przygotowującym się do obchodów500 rocznicy odkrycia Ameryki. Na drodze ku dojrzałości napotyka m.in. górę lodową i ekscentryczną Nianię, która zna klucz do tajemnic rodzinnych i jest personifikacją pradawnych indiańskich wartości i skomplikowanych dziejów tej części świata.
i ostatnio wpadłą mi w ręce "baśń średniowieczna" Michał Rochala
jak w tytule taka baśń... młoda diablica ucieka z piekła bo chce być aniołem :-) zako****e się z czarowniku/rycerzu
tak więc plącze się tam Rokita, Boruta, smok, "Krzyżacy" ze swoim -mój ci on-, jakieś elementy Balladyny też były, wiadomo, królewna, król i zła królowa... Baba Jaga, kwiat paproci, itp, itd
to nic ambitnego, ale muszę przyznać że też fajnie mi się czytało :-)