Witam serdecznie mam kilka pytań odnośnie zasądznia szpitala klinicznego w K. z przyczyny niedbałości i zaniedbania lekarskiego co spowodowało śmierć mojego synka.
Opowiem historie Wiktora w skrócie: wiktorek urodził się w 40 tyg wazył 4000kg jedynym dziwnym syptomem było wymiotowane i nieprzybieranie na wadzę dlatego po 2 dniach bycia w domu skierowano nas do małego szpitala gdzie po wszystkich badaniach stwierdzieli podejrzenie wady przyrostu zwężenia odźwiernika i skierowano nas do szpitala dodam że ta wada jest operowana i po 3-5 dni wychodzi sie do domu. Jednak w wyelimionowano ta wade w pierwszym dniu pobytu dziecko miało wszystkie badania bardzo dobre a posiewy z krwi i moczu negatywne a zatem w/g lekarza podejrzenie refluksu bądz alergii na białko mleka krowiego- podawali mu różne mieszanki mleka ale on dalej wymiotował nie zakazdym razem ale jednak dalej ,pobierano mu mocz dwa razy wyszła nieczystość - i tu ja podejrzewam że miał zapalenie układu moczowego co wskazywało ze dziecko wymiotowało i gdy podali mu antybiotyk przestał wymiotować. nastepnie z ioimu wyjechaliśmy na patologię Wiktorek super sie czuł jadł rósł i nie wymiotował. ale antybiotyk musiał 10 dni wziąść wiec leżała dalej , w wielka sobote dostał rotawirusa, któtym został zarazony i przeszedł to infekcje przez tydzień niestety panie pielegniarki odparzyły mu pupe do mięsa i później wietrzyły -i tu gdzieś został zarażony dwoma bakteriami escherichcia coli sbl (+) bakteria szpitalna i klebesilą pleumenią -posiew z krwi-i zaczeła się posocznica. Na moich rękach prawie umierał to było 16 kwietnia w jednej sekundzie znalazł się na OIOME a po tygodniu trójka innych dzieci -suma sumarum z całej 4 przeżył tylko jeden -wcześniak. (a cała trójka umierała dzień po dniu Wiktorek mój silny rycerz walczył 24 dni) Zawsze mu mówiłam dopóki Walczysz jesteć zwycięzcą. Od momentu sepsy miał wiele przetoczeń krwi a szczególnie płytek krwi , osocza, co dwa dni bardzo wysoką gorączkę - wtedy bakterie go atakowały ale przez 16 dni był na swoim oddechu i walczył super w trakcje choroby miał 4 dni kiedy pił mleko i juz wracał do zdrowia i nagle drugię wielkie uderzenia gorączka 40 stopni przy lekach przeciw gorączkowych, brzuch jak balon, marmurkowa skóra, respirator, podejrzenie zapalenia opon mózgowych i wtedy nastapiła decyzja chirurga o otwarciu brzucha - po otwarciu nic nie znaleziono a szukano ropienia który siał bakterie -kilka transfuzji krwi Wiktor dalej walczył ale badania krwi coraz gorsze szpik nie pracował- leukocyny na poziomiie zerowym,płytki 3000a powinnien mieć 250 000 coraz gorzej układ krążenia padał wątroba rosła, trzustka też brzuch 47,5 cm, jest wtorek 08.05.2012 badanie szpiku,ja z mężem i szwagrem szukaliśmy wszystkiego chciliśmy mu nawet przeszczepić szpik, zostać dawcami krwi żeby mógł mieć leukocyty niezdążyliśmy w środe 09.05.2012 o 6.35 przy nas umiera mój waleczny mały synek - umiera ostatni z tych dzieci, które walczyły bardzo krótko. [***]
Przyczyny śmierci : Posocznica, niewydolność krążeniowo-oddechowa, niewydolność wielonarządowa.
Diagnozy wymiotów nie ma a dziecka już też.
Dodam, że 16 kwietnia przy pierwszym rzucie sepsy lekarz prowadzący pobierał mu krew bez rękawiczek, a gdy miał rotawirusa był kilkakrotnie cewnikowany, gdzie z przyczyn braku higieny mogł być zarazony bakteriami.
W tamtym majowym tygodniu zmarło 3 dzieci na sepse obecnie zmarła na sepse- 04.06 Wiktoria, która także leżał z moim synkiem, wczoraj czyli 04.07 zmarł wnuk mojego znajomego także na sepsę -czy nie powinni oni zamknąć oddziału i go zdenzyfekować.
Mam do Pani mecenas nastepujące pytania:
- czy jest szansa wygranej z tym szpitalem?
- jakie sa koszty założenia sprawy?
- jakie odszkodowanie mozna uzyskać od szpitala?
- jakie koszty są jeżeli przegram?
- czy można poprowadzić sprawe łącznie z tymi rodzicami -4 rodziny?
- gdzie można zgłosić iż takie zarażenia bakteriami są notoryczne na tym oddziale?
- czy jeżeli nie ma sekcji zwłok -jest to duży minus dla sprawy?
i czy sąd może zazyczyć eksumajci zwłok?
W szpitalu zaraz po śmierci dziecka dano nam do podpisania iż nie żądamy sekcji zwłok i jednocześnie nie będziemy żądać w przyszłości żadnych roszczeń wobec szpitala czy taki dokument jest do podważenia jezeli byliśmy w szoku zwiaznym ze smiercią dziecka.
Bardzo dziękuje za odp.
Chcę jeszcze dodać że lekarz prowadzący w pierszym dniu przyjęcia Wiktorka na oddział mówim nam że mamy się z nim tylko kontaktować i że on wszystko wie o swoim pacjencie -to było 23 marca.
lekarz ten cały czas mówił ze mam zdrowe dziecko a to tylko fizjologia cały czas mówił iż w przyszłym tygodniu wyjdziemy ze szpitala- raz nawet powiedział że ja mam tak zdrowe dziecko a inne tu są ciężko chore umierajace. Nastepnie od 16 kwietnia po pierwszym rzucie sepsy lekarz przestaje z nami rozmawiać kieruje nas do swojego szefa a jak szefa nie było do ordynatorki. Jedynie rozmawia z nami raz pokryjomu jak szpieg i sugeruje że dziecko tylko cud uratuję.
Ja sobie odrazu pomyslałm że został odsunięty od mojego syna czyli mozliwośc błędu lekarskiego jest bardzo prawdopodobna.
Opowiem historie Wiktora w skrócie: wiktorek urodził się w 40 tyg wazył 4000kg jedynym dziwnym syptomem było wymiotowane i nieprzybieranie na wadzę dlatego po 2 dniach bycia w domu skierowano nas do małego szpitala gdzie po wszystkich badaniach stwierdzieli podejrzenie wady przyrostu zwężenia odźwiernika i skierowano nas do szpitala dodam że ta wada jest operowana i po 3-5 dni wychodzi sie do domu. Jednak w wyelimionowano ta wade w pierwszym dniu pobytu dziecko miało wszystkie badania bardzo dobre a posiewy z krwi i moczu negatywne a zatem w/g lekarza podejrzenie refluksu bądz alergii na białko mleka krowiego- podawali mu różne mieszanki mleka ale on dalej wymiotował nie zakazdym razem ale jednak dalej ,pobierano mu mocz dwa razy wyszła nieczystość - i tu ja podejrzewam że miał zapalenie układu moczowego co wskazywało ze dziecko wymiotowało i gdy podali mu antybiotyk przestał wymiotować. nastepnie z ioimu wyjechaliśmy na patologię Wiktorek super sie czuł jadł rósł i nie wymiotował. ale antybiotyk musiał 10 dni wziąść wiec leżała dalej , w wielka sobote dostał rotawirusa, któtym został zarazony i przeszedł to infekcje przez tydzień niestety panie pielegniarki odparzyły mu pupe do mięsa i później wietrzyły -i tu gdzieś został zarażony dwoma bakteriami escherichcia coli sbl (+) bakteria szpitalna i klebesilą pleumenią -posiew z krwi-i zaczeła się posocznica. Na moich rękach prawie umierał to było 16 kwietnia w jednej sekundzie znalazł się na OIOME a po tygodniu trójka innych dzieci -suma sumarum z całej 4 przeżył tylko jeden -wcześniak. (a cała trójka umierała dzień po dniu Wiktorek mój silny rycerz walczył 24 dni) Zawsze mu mówiłam dopóki Walczysz jesteć zwycięzcą. Od momentu sepsy miał wiele przetoczeń krwi a szczególnie płytek krwi , osocza, co dwa dni bardzo wysoką gorączkę - wtedy bakterie go atakowały ale przez 16 dni był na swoim oddechu i walczył super w trakcje choroby miał 4 dni kiedy pił mleko i juz wracał do zdrowia i nagle drugię wielkie uderzenia gorączka 40 stopni przy lekach przeciw gorączkowych, brzuch jak balon, marmurkowa skóra, respirator, podejrzenie zapalenia opon mózgowych i wtedy nastapiła decyzja chirurga o otwarciu brzucha - po otwarciu nic nie znaleziono a szukano ropienia który siał bakterie -kilka transfuzji krwi Wiktor dalej walczył ale badania krwi coraz gorsze szpik nie pracował- leukocyny na poziomiie zerowym,płytki 3000a powinnien mieć 250 000 coraz gorzej układ krążenia padał wątroba rosła, trzustka też brzuch 47,5 cm, jest wtorek 08.05.2012 badanie szpiku,ja z mężem i szwagrem szukaliśmy wszystkiego chciliśmy mu nawet przeszczepić szpik, zostać dawcami krwi żeby mógł mieć leukocyty niezdążyliśmy w środe 09.05.2012 o 6.35 przy nas umiera mój waleczny mały synek - umiera ostatni z tych dzieci, które walczyły bardzo krótko. [***]
Przyczyny śmierci : Posocznica, niewydolność krążeniowo-oddechowa, niewydolność wielonarządowa.
Diagnozy wymiotów nie ma a dziecka już też.
Dodam, że 16 kwietnia przy pierwszym rzucie sepsy lekarz prowadzący pobierał mu krew bez rękawiczek, a gdy miał rotawirusa był kilkakrotnie cewnikowany, gdzie z przyczyn braku higieny mogł być zarazony bakteriami.
W tamtym majowym tygodniu zmarło 3 dzieci na sepse obecnie zmarła na sepse- 04.06 Wiktoria, która także leżał z moim synkiem, wczoraj czyli 04.07 zmarł wnuk mojego znajomego także na sepsę -czy nie powinni oni zamknąć oddziału i go zdenzyfekować.
Mam do Pani mecenas nastepujące pytania:
- czy jest szansa wygranej z tym szpitalem?
- jakie sa koszty założenia sprawy?
- jakie odszkodowanie mozna uzyskać od szpitala?
- jakie koszty są jeżeli przegram?
- czy można poprowadzić sprawe łącznie z tymi rodzicami -4 rodziny?
- gdzie można zgłosić iż takie zarażenia bakteriami są notoryczne na tym oddziale?
- czy jeżeli nie ma sekcji zwłok -jest to duży minus dla sprawy?
i czy sąd może zazyczyć eksumajci zwłok?
W szpitalu zaraz po śmierci dziecka dano nam do podpisania iż nie żądamy sekcji zwłok i jednocześnie nie będziemy żądać w przyszłości żadnych roszczeń wobec szpitala czy taki dokument jest do podważenia jezeli byliśmy w szoku zwiaznym ze smiercią dziecka.
Bardzo dziękuje za odp.
Chcę jeszcze dodać że lekarz prowadzący w pierszym dniu przyjęcia Wiktorka na oddział mówim nam że mamy się z nim tylko kontaktować i że on wszystko wie o swoim pacjencie -to było 23 marca.
lekarz ten cały czas mówił ze mam zdrowe dziecko a to tylko fizjologia cały czas mówił iż w przyszłym tygodniu wyjdziemy ze szpitala- raz nawet powiedział że ja mam tak zdrowe dziecko a inne tu są ciężko chore umierajace. Nastepnie od 16 kwietnia po pierwszym rzucie sepsy lekarz przestaje z nami rozmawiać kieruje nas do swojego szefa a jak szefa nie było do ordynatorki. Jedynie rozmawia z nami raz pokryjomu jak szpieg i sugeruje że dziecko tylko cud uratuję.
Ja sobie odrazu pomyslałm że został odsunięty od mojego syna czyli mozliwośc błędu lekarskiego jest bardzo prawdopodobna.
Ostatnia edycja: