reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Hej dziewczyny, ja swoją 1. ciążę straciłam na wczesnym etapie ok. 6 tyg, ale musiałam mieć zabieg. Zaczęłam wspolzyc bez zabezpieczenia już po tygodniu i rak po 8 latach udało się drugi raz :) oczywiście nie było znów lekko, w 6 tyg mega skrzepy, krew, jechałam do szpitala omdlała i byłam chyba po prostu ciekawa czy maleństwo zostało, czy żyje czy znowu zabieg. Na szczęście serduszko biło i z przerwą do dziś jestem na lekach. A to 34 tc :) Dopiero po latach, wyszło że mam problemy tarczycowe i inne schorzenia. Jak zupełnie odpuscilam zaszlam w ciążę. Jeszcze jedno się nie urodziło, a ja już chce następne 😅 i myślę, że będę sie starać póki będę do tego "zdolna". 😁

Super, najgorsze juz za Tobą! Teraz te piękne chwile: pierwsze tulenie, całowanie, a potem wiele kolejnych pięknych dni :tak: 👍 Życzę gromadki dzieci - niech spełniają się marzenia :) Wszystkiego dobrego! :)

Ja od niedawna całkiem już dobrze, mdłości i wymioty odpukać odpuściły, dzidzia rośnie prawdopodobnie dziewuszka, ale się okaże 😉 najważniejsze, żeby wszystko tym razem miało szczęśliwy finał.
Ginek zlecił mi zrobienie krzywej cukrowo-insulinowej. To wtedy okazało się, że choruje na insulinooporność, bo cukier zawsze miałam dobry więc nikt nie pomyślał o insulinie. Wcześniej przez rok czasu chodziłam z zawrotami głowy i nikt nie potrafił mi pomóc (okulista, neurolog, psychiatra, psycholog) wystarczyło, że zaczęłam leczenie metforminą i zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu i zawroty głowy zniknęły w ciągu tygodnia.
Zagubione.. Jasne, że tak, bezsilne pewnie, że tak.. Ja płakałam gdy nikt nie widział. Pewnego wieczora wzięłam z pudełko i razem z mężem schowaliśmy w nim testy ciążowe i zdjęcia fasolki, pomogło.
Kolejna fala frustracji pojawiła się jak minęło pół roku, a ja dalej nie byłam w ciąży.. Teraz cieszę się każdym kolejnym dniem, pełna strachu, ale wiem, że na nic już wpływu nie mam 💪

Mała dziewczyneczka? 🥰
Tak sobie myślę, że spora część lekarzy to się niestety minęła z powołaniem.... Na niczym się nie znają, nie łączą faktów.... Każdy sie trzyma kurczowo tylko wąskiego kawałka, tj swojej specjalizacji i nigdzie uż dalej nie pomyślą, nie zdiagnozują. A Ty się człowieku męcz i zamartwiaj.... Eh.... Szkoda słów!
Dobrze, że w końcu trafiłaś na porządnego, ogarniętego lekarza i że wszystko dobrze się ułożyło! Naprawdę bardzo się cieszę!
Kiedy zaczynasz drugi trymestr? :)
 
reklama
Tak byłyśmy
Jutro idę do specjalisty może mi coś przepisze bo na dzień dzisiejszy nie potrafię się odnaleźć nie widzę siebie w pracy boję się tam pójść te pytania spojrzenia coś okropnego
Mało wychodzę z domu najczęściej z mężem bo mam jakie leki że coś mi się stanie masakra A jeszcze inne sprawy się nałożyły i nie daje rady 😞

Kasiula, a w pracy wiedzieli o ciąży? Teraz też wiedzą co się stało? Dobrze, że się umówiłaś do lekarza. Potrzebujesz po prostu więcej czasu. Spokoju i przeżywania tego na swój własny sposób. Popłacz sobie, wiem z doświadczenia, że to przynosi ulgę. I daj upust swoim emocjom. Nie trzymaj tego w sobie. Masz komu się wygadac? Czasem dobrze jest się otworzyć i komuś zaufanemu opowiedzieć co sie stało.
Ściskam Cię mocno i pisz kiedy tylko poczujesz taką potrzebę. Jak widzisz jest nas tu więcej, w podobnej sytuacji. Nikt nie zrozumie nas lepiej od dziewczyn, które też to przechodziły.....
 
Kasiula, a w pracy wiedzieli o ciąży? Teraz też wiedzą co się stało? Dobrze, że się umówiłaś do lekarza. Potrzebujesz po prostu więcej czasu. Spokoju i przeżywania tego na swój własny sposób. Popłacz sobie, wiem z doświadczenia, że to przynosi ulgę. I daj upust swoim emocjom. Nie trzymaj tego w sobie. Masz komu się wygadac? Czasem dobrze jest się otworzyć i komuś zaufanemu opowiedzieć co sie stało.
Ściskam Cię mocno i pisz kiedy tylko poczujesz taką potrzebę. Jak widzisz jest nas tu więcej, w podobnej sytuacji. Nikt nie zrozumie nas lepiej od dziewczyn, które też to przechodziły.....
W pracy wiedziały dziewczyny A że nie bardzo się dogadywalysmy to szczęśliwe nie były choć od września poszła jedną też na ciążowe to o niej się nie mówi tylko o mnie wredne są i nie życzę mi dobrze
Mam takie poczucie wstydu bo to 2 raz jak poszłam na l4 ciążowe i nie wygląda to dobrze tak mi się wydaje
 
W pracy wiedziały dziewczyny A że nie bardzo się dogadywalysmy to szczęśliwe nie były choć od września poszła jedną też na ciążowe to o niej się nie mówi tylko o mnie wredne są i nie życzę mi dobrze
Mam takie poczucie wstydu bo to 2 raz jak poszłam na l4 ciążowe i nie wygląda to dobrze tak mi się wydaje

Kasiula, ja wiem, że to mega wkurzające kiedy inni wiedzą i wydaje Ci się, że patrzą z politowaniem, ale nie możesz się tym przejmować. Przecież to nie Twoja wina, że tak się stało! Gdybyś miała wybór - ciągle byłabyś w ciąży i cieszyłabyś się nią do upadłego! Trzeba wziąć byka za rogi, wrócić i pokazać im, że żyjesz i nic nie jest w stanie Cię dobić. Niech sobie myślą co chcą. Co Twoje życie, a nie ich.

Mnie też było ciężko wrócić do pracy, mimo, że nikt poza kadrową nie wiedział co mi się przytrafiło. Kłamałam jak z nut, że miałam grypę żołądkową. Przeżyłam, pierwszy dzień był najgorszy kiedy pytali czemu mnie nie było. Potem już wszystko wróciło do normy. I nawet wolę być w pracy niż w domu bo tam zawsze dużo się dzieje, nie mam czasu na rozmyślanie i płakanie.

Miej wredne koleżanki w nosie! Ty jesteś najważniejsza! One się nie liczą!
Ściskam!!!
 
Kasiula, ja wiem, że to mega wkurzające kiedy inni wiedzą i wydaje Ci się, że patrzą z politowaniem, ale nie możesz się tym przejmować. Przecież to nie Twoja wina, że tak się stało! Gdybyś miała wybór - ciągle byłabyś w ciąży i cieszyłabyś się nią do upadłego! Trzeba wziąć byka za rogi, wrócić i pokazać im, że żyjesz i nic nie jest w stanie Cię dobić. Niech sobie myślą co chcą. Co Twoje życie, a nie ich.

Mnie też było ciężko wrócić do pracy, mimo, że nikt poza kadrową nie wiedział co mi się przytrafiło. Kłamałam jak z nut, że miałam grypę żołądkową. Przeżyłam, pierwszy dzień był najgorszy kiedy pytali czemu mnie nie było. Potem już wszystko wróciło do normy. I nawet wolę być w pracy niż w domu bo tam zawsze dużo się dzieje, nie mam czasu na rozmyślanie i płakanie.

Miej wredne koleżanki w nosie! Ty jesteś najważniejsza! One się nie liczą!
Ściskam!!!
Po moim pierwszym o ciąży wiedziała tylko koleżanka z pokoju i kierowniczka i też reszcie mówiłam, że jakiś wirus mnie złapał. Nie chciałam pytań, litości i co niektórzy to na pewno się cieszą. Ludzie są okropni. Teraz są okropne czasy. Wracało mi się dużo lepiej, niż dziś ( dziś wróciłam po zwolnieniu po drugim poronieniu) bo wiedziała większość. Bałam się tych pytań, ale na szczęście nie było ich za dużo. Dwie osoby zapytały tylko jak się czuję i tyle. Od osoby, z którą współpracuje dostałam czekoladki, żeby lepiej mi się pracowało, było to miłe.
Także głowa do góry dziewczyny.
 
Super, najgorsze juz za Tobą! Teraz te piękne chwile: pierwsze tulenie, całowanie, a potem wiele kolejnych pięknych dni :tak: 👍 Życzę gromadki dzieci - niech spełniają się marzenia :) Wszystkiego dobrego! :)



Mała dziewczyneczka? 🥰
Tak sobie myślę, że spora część lekarzy to się niestety minęła z powołaniem.... Na niczym się nie znają, nie łączą faktów.... Każdy sie trzyma kurczowo tylko wąskiego kawałka, tj swojej specjalizacji i nigdzie uż dalej nie pomyślą, nie zdiagnozują. A Ty się człowieku męcz i zamartwiaj.... Eh.... Szkoda słów!
Dobrze, że w końcu trafiłaś na porządnego, ogarniętego lekarza i że wszystko dobrze się ułożyło! Naprawdę bardzo się cieszę!
Kiedy zaczynasz drugi trymestr? :)
Już jestem w drugim trymestrze 😉🤞
 
Hej ja siedzę na ip bo dziś fatalnie się czuje przestraszyłem się że coś z sercem mam nie tak A z tego co mi tu lekarka powiedziała to mam stres pokazowy ogólnie chodzi o to że po tym poronieniu coś się popsuło
Czekam na pobranie krwi i jakieś leki
 
Hej ja siedzę na ip bo dziś fatalnie się czuje przestraszyłem się że coś z sercem mam nie tak A z tego co mi tu lekarka powiedziała to mam stres pokazowy ogólnie chodzi o to że po tym poronieniu coś się popsuło
Czekam na pobranie krwi i jakieś leki


Kasiula, trzymaj się Kochana! Chciałabym jakos Ci ulżyć w tym cierpieniu i smutku, ale nie mam pojęcia jak :(
Trzymam kciuki, żebyś lepiej się poczuła 💟 Jakie leki dostałaś? Masz już wyniki z krwi?
 
reklama
Wow! Już?? 💗 To tak szybko to zleciało??? Na jakim etapie jesteś dokładnie? Jeśli masz suwaczek, to przepraszam, ale na telefonie nie widzę.
Aj leci leci i dobrze, już bym chciała być na końcówce, bo odetchnę dopiero jak będę miała w ramionach. Chciałabym czuć taki luz jak w pierwszej ciąży...
 

Załączniki

  • Screenshot_20200127_204624_com.hp.pregnancy.lite.jpg
    Screenshot_20200127_204624_com.hp.pregnancy.lite.jpg
    198 KB · Wyświetleń: 60
Do góry