Wielka Mi :)
Fanka BB :)
Hej dziewczyny, ja swoją 1. ciążę straciłam na wczesnym etapie ok. 6 tyg, ale musiałam mieć zabieg. Zaczęłam wspolzyc bez zabezpieczenia już po tygodniu i rak po 8 latach udało się drugi raz oczywiście nie było znów lekko, w 6 tyg mega skrzepy, krew, jechałam do szpitala omdlała i byłam chyba po prostu ciekawa czy maleństwo zostało, czy żyje czy znowu zabieg. Na szczęście serduszko biło i z przerwą do dziś jestem na lekach. A to 34 tc Dopiero po latach, wyszło że mam problemy tarczycowe i inne schorzenia. Jak zupełnie odpuscilam zaszlam w ciążę. Jeszcze jedno się nie urodziło, a ja już chce następne i myślę, że będę sie starać póki będę do tego "zdolna".
Super, najgorsze juz za Tobą! Teraz te piękne chwile: pierwsze tulenie, całowanie, a potem wiele kolejnych pięknych dni Życzę gromadki dzieci - niech spełniają się marzenia Wszystkiego dobrego!
Ja od niedawna całkiem już dobrze, mdłości i wymioty odpukać odpuściły, dzidzia rośnie prawdopodobnie dziewuszka, ale się okaże najważniejsze, żeby wszystko tym razem miało szczęśliwy finał.
Ginek zlecił mi zrobienie krzywej cukrowo-insulinowej. To wtedy okazało się, że choruje na insulinooporność, bo cukier zawsze miałam dobry więc nikt nie pomyślał o insulinie. Wcześniej przez rok czasu chodziłam z zawrotami głowy i nikt nie potrafił mi pomóc (okulista, neurolog, psychiatra, psycholog) wystarczyło, że zaczęłam leczenie metforminą i zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu i zawroty głowy zniknęły w ciągu tygodnia.
Zagubione.. Jasne, że tak, bezsilne pewnie, że tak.. Ja płakałam gdy nikt nie widział. Pewnego wieczora wzięłam z pudełko i razem z mężem schowaliśmy w nim testy ciążowe i zdjęcia fasolki, pomogło.
Kolejna fala frustracji pojawiła się jak minęło pół roku, a ja dalej nie byłam w ciąży.. Teraz cieszę się każdym kolejnym dniem, pełna strachu, ale wiem, że na nic już wpływu nie mam
Mała dziewczyneczka?
Tak sobie myślę, że spora część lekarzy to się niestety minęła z powołaniem.... Na niczym się nie znają, nie łączą faktów.... Każdy sie trzyma kurczowo tylko wąskiego kawałka, tj swojej specjalizacji i nigdzie uż dalej nie pomyślą, nie zdiagnozują. A Ty się człowieku męcz i zamartwiaj.... Eh.... Szkoda słów!
Dobrze, że w końcu trafiłaś na porządnego, ogarniętego lekarza i że wszystko dobrze się ułożyło! Naprawdę bardzo się cieszę!
Kiedy zaczynasz drugi trymestr?