Ja już tak czekałam na ten pierścionek
jak jakaś desperatka!
kilka tygodni wcześniej byliśmy na wakacjach w Egipcie, liczyłam że wtedy to się stanie. No ale nic nie było i straciłam nadzieję już później
wyszliśmy w góry jeszcze w nocy, przy łańcuchach miałam już mały kryzys bo zaczęłam panikować. Mój S. też zaczął tracić grunt pod nogami bo nie miał żadnego koła ratunkowego i na spokojnie odczekał ze mną aż znów się zepnę i dreptalismy dalej
a na szczycie było wtedy tak zimno że założyłam ten pierścionek i zapytalam tylko czy możemy już schodzić
romantycznie jak cholera
schodząc planowaliśmy już na ile gości będzie wesele, czy jedno czy dwudniowe
bardziej zaskoczył mnie tym szybkim planowaniem niż samym pierścionkiem ☺
A potem się przyznał że jak wtedy byliśmy w Egipcie to mierzył sznurkiem obwód mojego palca podczas gdy ja spałam
a że że mnie taki niedźwiadek i co nocy zapadam w sen zimowy to nie miał aż takiej dawki adrenaliny
ale z rozmiarem i tak nie trafił
sorry ale ja nie umiem zwięźle pisać