Dzięki Dziewczyny. Wasze ciepłe myśli chyba sprawiły, że nie jest tak źle jakby na to wyglądało
Czytam Was codziennie na telefonie, ale ciężko mi z niego cokolwiek napisać. Dlatego, żeby nie trzymać Was dłużej bez wieści, ułożyłam wszystkich do snu i siadłam wreszcie do komputera. Dom śpi, mama harcuje
Misza - noo nareszcie, gratulacje
zaraz pewnie posypią się kolejne zębolki. A u nas błyszczą 4 jedyneczki
W zeszły wtorek byliśmy u chirurga w przychodni, obejrzał zdjęcie ze szpitala i niewiele mówiąc, pocieszył mnie bardzo. Złamanie podchodzi pod pęknięcie i podobno zrosłoby się nawet bez gipsu, ale żeby uniknąć nadwyrężenia i bólu tej nóżki gips jest niezbędny. Jako, że Asia jest małym diabłem tasmańskim, odradził zmianę na lekki gips, bo już w tym wyprawia rzeczy niewiarygodne (bardzo szybko oswoiła się z sytuacją). I tak 10tego idziemy na zdjęcie gipsu
pytałam, czy będzie potrzebna rehabilitacja, ale podobno tak małe dzieci rehabilitują się same w ciągu 3-4 dni, początkowo może tylko krzywo stawiać nóżkę, ale ma to minąć.
Jak sobie radzimy? Wiadomo, jest trochę ciężej, ale dajemy radę. W domu mamy drugi wózek, więc jesteśmy dosyć mobilne
kąpiel początkowo była ciężka - mój P. trzymał Asię nad wanienką a ja starałam się ją umyć, a teraz po prostu leży/siedzi na ręczniku i obmywam ją tymi większymi płatkami higienicznymi. Z zabaw ruchowych, przerzuciliśmy się na książeczki - wykorzystujemy moment na rozwój umysłowy
a do sprawności ruchowej, mam nadzieję, uda się Asi szybko wrócić.
A poza tym w zeszłym tygodniu byliśmy na USG przezciemiączkowym (wszystko ok), a jutro jedziemy na EEG.