Fizycznie w porządku. Jest sporo racji w tym, że po porodzie naturalnym się szybko dochodzi do siebie. Nic mnie nie boli, czuję się dobrze. Psychicznie ciężko. Nie wiem czy mam jeszcze silę żeby płakać. Wierzę, że tam w niebie- zabrakło im aniołów akurat teraz- i moja dziewczynka była bardzo potrzebna.
Byłoby mi lepiej urodzić ją w tym Krakowie, zobaczyć, przytulić, choć trochę mieć z nią czasu, chociaż kilka minut
Ale zdaję sobie sprawę- że dla niej by to było cierpienie, odchodzenie, umieranie. Lekarze pewnie by się nie podjęli operacji, być może była bardziej chora niż to, co wiedzieliśmy. Może umarłaby na stole, może nie dojechałaby na stół. Nie wiem. Była ze mną 32 tygodnie. Wiedziałam, co lubi jeść, kiedy śpi, kiedy się rusza. Teraz czuję pustkę, ale mocno w to wierzę, że ona jest teraz szczęśliwa tam gdzie jest. Mama Cię bardzo, bardzo kocha- moja malutka, dzielna dziewczynko. I nigdy o Tobie nie zapomni.