reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W lipcu na testy sikamy ⏸️ 🎉 i swoje marzenie spełniamy 🤰🏼👶🏻

jeszcze chciałam dwa słowa dopisać odnośnie mojej immunologii. Ja nie chcę w to iść bo naszym podstawowym i największym problemem jest nasienie. Może i mi coś znadją, będę brać leki, które są naprawde silne, a i tak żaden plemnik nie dotrze do jajka. Gdyby u nas nie było problemów, to moze bym szukała głębiej. Ale mamy słabe nasienie i to jest podstawowa przyczyna braku ciąży.
 
reklama
Uppdate co u mnie. Niedziela przeleżana i przepłakana. Na lekach uspakajających. Dałam sobie taki dzień jeszcze, bo nie byłam gotowa wracać do życia.
Dzisiaj już jestem po wizycie w szpitalu, oddaniu materiału do badań, opłaceniu badań. Mąż umówiony na seminogram. Sam zaproponował jest zdecydowany iść. Jestem z tego powodu dumna i wdzięczna. Oczywiście z grubej rury robimy rozszerzone, komputerowe. Zabrał już suple ze sobą, kazał sobie zamówić kolejną partie (wiadomo, może to zrobić sam, ale ja tam zawsze wrzucę coś do koszyka, jakiś kod rabatowy itp). Badania w piątek.
Jestem już umówiona na wizytę kontrolną do swojej lekarki. Ale umówiłam się też do innego lekarza, który specjalizuje się w poronieniach nawykowych. Ufam swojej lekarce, ale w tej sytuacji chce posłuchać jeszcze drugiej osoby, innej opinii. Także dwie wizyty umówione.
Boje się kolejnego zjazdu emocjonalnego wiec już mam wybranego psychologa na konsultacje online. Pozostało wybrać dogodna godzinę na konsultacje. Ogarnę to jutro jak zobaczę grafik w pracy.
Dzisiaj jestem już zmęczona.
Podziwiam Cię, ze jesteś taka silna i dzielna. Mimo tego co Cię spotkało tak trzeźwo i z głową planujesz dalsze działania ❤️
 
Ok, nie wpierdzielam się 😉
Chyba trochę jest tak (mówię z własnego doświadczenia niestaraczkowego), że w trudnych sytuacjach próbujemy sobie sami jakoś radzić, tłumimy własne emocje, tworzymy jakiś taki kokon, ale ten ból, lęk jest cały czas głęboko schowany. Nie zawsze potrafimy sami zaakceptować to co się nam przytrafiło. I ja miałam taki właśnie kokon. I bałam się bardzo, że jak trafię na terapię i te wszystkie tłumione emocje się ze mnie wyleją to sobie tym bardziej nie poradzę. Bałam się tego bardzo. Myślałam, że lepiej jest jak jest. Ale trafiłam ostatecznie do psychologa i teraz czuję, że tamten trudny czas mam przepracowany. Jeśli którakolwiek z Was ma podobny sposób myślenia i podobne argumenty przeciw terapii to polecam się przełamać i spróbować wizyty u specjalisty.
 
jak mi wyszedł kiedyś fejkowy cień na facelle, to miałam ochotę go i tak oprawić w ramkę nawet jak kolejne wychodziły już bez watpliwosci negatywne. W mojej głowie była taka myśl, ze może to jedyna druga kreska jaka było mi dane na teście ciążowym zobaczyć 🙃
ja cały czas trzymam w szufladzie tego pinka co mnie w chuja zrobił 🥲
 
Chyba trochę jest tak (mówię z własnego doświadczenia niestaraczkowego), że w trudnych sytuacjach próbujemy sobie sami jakoś radzić, tłumimy własne emocje, tworzymy jakiś taki kokon, ale ten ból, lęk jest cały czas głęboko schowany. Nie zawsze potrafimy sami zaakceptować to co się nam przytrafiło. I ja miałam taki właśnie kokon. I bałam się bardzo, że jak trafię na terapię i te wszystkie tłumione emocje się ze mnie wyleją to sobie tym bardziej nie poradzę. Bałam się tego bardzo. Myślałam, że lepiej jest jak jest. Ale trafiłam ostatecznie do psychologa i teraz czuję, że tamten trudny czas mam przepracowany. Jeśli którakolwiek z Was ma podobny sposób myślenia i podobne argumenty przeciw terapii to polecam się przełamać i spróbować wizyty u specjalisty.
Ja w sumie nie mam argumentów "przeciw" terapii. Sama nie jestem na nią gotowa i szczerze tez uważam, że naprawde psychicznie nie jest ze mną źle. Tak jak mówiłam, moze sprawiam wrażenie takie, ale to są pojedyncze wiadomości, które piszę w przypływie żalu. A każda z nas ma takie przypływy. Moim negatywom czy okresowi nie towarzyszą łzy, złość, jedynie zawód. A która z nas nie jest zawiedziona?
 
Ja miałam chwilę zamieszanie w robocie a potem jeszcze konwersacje po angielsku, zapisałam się kiedyś przed ważnym służbowym wydarzeniem żeby prezentację podszkolić i zakumplowalam się z native speakerką i teraz od czasu do czasu umawiam się na lekcję żeby sobie z nią pogadać o życiu a przy okazji przypomnieć kilka słówek 😅 dziś jej nawet mówiłam o tym forum
 
reklama
Do góry