Drogie Mamuski!
Mam pewien problem... Dopiero zaczynam II trymestr ciazy ale chyba to najwyzsza pora zeby zaczac sie tym interesowac. Zaczne od poczatku... Ojciec malenstwa zostawil nas jak tylko dowiedzial sie o ciazy. Nie interesuje sie ani mna ani ciaza, nie wspomne juz o tym ze jak narazie nie dostalam od niego ani zlotowki. W zwiazku z tym zastanawiam sie nad uznaniem ojcostwa... Nie chce miec juz nic wspolnego z tym czlowiekiem a napewno nie chce zeby moje dziecko mialo z nim cos wspolnego. Nie mysle tak, poniewaz chce sie na nim zemscic czy unosze sie duma. Poprostu wiem jakim jest typem czlowieka i wiem ze majac jakiekolwiek prawa do dziecka moglby w przyszlosci zaszkodzic mi i malenstwu. Poza tym jest kompletnie nieodpowiedzialny i bezmyslny... Jak narazie moja sytuacja finansowa jest stabilna, takze alimenty nie beda mi niezbedne do zycia. Niestety nie wiem czy za kilka lat bedzie tak samo. I moze wtedy bede zalowala ze nie zarzadalam alimentow. A pozatym na malenstwo kazde pieniazki sie przydadza... Wiem ze jezeli po urodzeniu nie bedzie interesowal sie dzieckiem moge wystawic o ograniczenie praw. Ale co jezeli zachce mu sie pobawic w "dobrego tatusia"?
No i jestem troszke rozdarta... A moze jest jakies prawne rozwiazanie tej sytuacji? Pozdrawiam i z gory dziekuje za wszelka pomoc!
dołączam się do pytania, choć u mnie to (niestety, wiem) raczej duma... co wpisać w akcie urodzenia - jego imię i nazwisko (i czy on musi przy tym być?) czy "ojciec nieznany"?
i druga kwestia - czy w Urzędzie Stanu Cywilnego odpowiedzą mi na pytanie, czy on jest rzeczywiście (jak twierdzi) rozwiedziony?
i jeszcze jedno - czy roszczenie o alimenty ulega przedawnieniu?