reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Uśmiechnij się, Mamusiu :)

Postanowiłem pójść na krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież wszystko już wykorzystałem. Ba! Chyba nawet zalegam szefowi dzień (lub dwa?). Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę bosowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo przecież przemęczony jestem, przepracowany i... zaczyna mi odbijać.
Samo życie...
Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałem się dookoła i... Mam! Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem go mocno i wiszę! Wchodzi kolega zza biurka obok i rozdziawia gębę patrząc na mnie (drewniany wzrok ma koleś, czy co?).
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie. - Rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego. Gram żarówkę, rozumiesz? Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu huczy basem, co ja tam robię u góry.
- Ja jestem żarówka! - wypiszczałem.
- No co ty? Pogrzało cię! Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka odpocznie!
Wdzięcznie sfrunąłem na podłogę i zaczynam się pakować. Kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować!
Szef zainteresowany pyta go:
- A pan dokąd?
Kolega odpowiada:
- No do domu .... Przecież po ciemku nie będę pracował.
 
reklama
tatusie :: patrz.pl - Twoje pliki w sieci
 
Dzień kobiet, a tu jeden z podwladnych przynosi swojemu
kierownikowi (mężczyznie) kwiaty, a na to kierownik zdumiony:
- Co pan, przeciez to Dzien Kobiet.
- No wiem ale pomyslalem ze przyniose panu, bo z pana taka *****.
 
Do dzis pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo coś około.
Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw.
Za lada stała przepiękna kobieta, która najrawdopodobniej wiedziała,że nie mam doswiadczenia w "tych" kwestiach.
Podała mi paczkę i zapytała, czywiem,jak tego używać.
Szczerze odparłem: nie.
Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma.
Najprawdopodobniej musiałem wygladać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je.
Chwyciła mnie za rękę i wciagnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę.
Po chwili zdjęła też stanik.
Spojrzała na mnie i zapytała:
Czy to cię podnieca?
No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnałem głowa.
Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę.
Kiedy ja nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole.
No dawaj, powiedziała, nie mamy zbyt wiele czasu. Tak więc położyłem się na niej.
To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było posprawie...
Spojrzała się na mnie przerażona: "jestes pewien,że nałożyłes prezerwatywę?"
Odpowiedziałem tylko no pewnie, i podniosłem kciuk, by jej pokazać.
 
reklama
Facet domyślił się, że żona go zdradza. Pewnego wieczoru zaczekał, aż
wyjdzie z domu, po czym wskoczył do taksówki nakazał kierowcy ją
śledzić. Chwilę później wszystko było jasne - żona pracowała w agencji
towarzyskiej!
Zszokowany facet mówi do taksówkarza:
- Chcesz pan zarobić stówę?
- Jasne! Co mam robić?
- Wejść do agencji, zabrać moją żonę, wsadzić ją do taksówki i zawieźć
nas oboje do domu. Taksówkarz zabrał się do pracy. Kilka minut później
drzwi agencji otworzyły się z hukiem i pojawił się taksówkarz trzymający za włosy wijącą się
kobietę. Otworzył drzwi samochodu, wrzucił ją do środka i powiedział:
- Trzymaj pan ją!
A facet krzyknął do taksówkarza:
- To nie jest moja żona!
- Wiem, *****, to moja! Teraz idę po pańską!

****
- Nie chcesz mi chyba powiedziec, ze spalas z moim mezem?
- Nie
- Nie spalas?
- Nie chcę powiedziec...

****
Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się to tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich
jądrach? Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy
sobie ból zadawali... Prawda, Panie Doktorze...?

****

Pyt: idzie sobie trzech posłów w długich płaszczach, po czym poznać,
że jeden z nich jest z Samoobrony?
Odp: jeden ma płaszcz wpuszczony w spodnie.

****
Spotyka pająk pająka.
- Cze, co robisz?
- Gram w motylki
- Skąd masz?
- A, ściągnąłem sobie z sieci...
****

Pielęgniarka mówi do lekarza:
- Panie doktorze, ten symulant spod trójki umarł dziś w nocy.
- No, tym razem to już przesadził...

****

Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie dok torze czy można wyleczyć owsiki???
- A co? kaszlą?

****

Chłopak podchodzi do dziewczyny.
- Tańczysz?
- Tańczę, śpiewam, gram na gitarze...
- Co ty pleciesz?!
- Plotę, wyszywam, lepię garnki...
****
Rozmawia dwóch "dresów":
- Co robisz w Sylwestra?
- Klatę i triceps.
****

Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy:
- buty
- dżinsy
- magnetofon


****
Wysiada z pociągu w nieznanym sobie mieście muzyk z kontrabasem.
Dłuższą chwilę stara się zorientować, w którą ma iść stronę. W końcu
pyta, podpierającego ścianę dworca kolejowego, pijaczka:
- Panie, jak się dostać do filharmonii?
- Ćwiczyć, *****, ćwiczyć!...

****
- Puk, puk!
- Kto tam?
- Ja do Jarka.
- A ja kombajn.

****

Komisja wojskowa:
- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje...
- Ale kim był?!
- Gruźlikiem...
- Ale co robił?!!
- Kaszlał...
- Ale z czego żył?!!! Z tego się przecież nie żyje!
- Przecież mówię, że nie żyje...



****

Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu
przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze,
ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi
poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników
tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie
jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.

****
Przychodzi zajączek do nowootwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poproszę p ól kilo soli.
- Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi... Nasypię ci na oko...
- Do dupy se nasyp, debilu!!!

****

Wygląda dżdżownica z ziemi, patrzy, a tu obok druga.
- Dzień dobry!
- Co, dzień dobry!? Własnej d*py nie poznajesz???...

****

Kobieta w sklepie pyta sprzedawczynię:
- Przepraszam, czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie?
- Bardzo proszę, ale mamy też przymierzalnię.

****

Generał odwiedził stacjonującą na skraju pustyni jednostkę wojskową.
Szczegółowo wypytywał żołnierzy jak radzą sobie w takich bardzo
niegościnnych okolicach. W końcu zagadnął ich też jak rozwiązują
problem braku kobiet. Żołnierze trochę się zmieszali, po czym jeden
powiedział:
- Panie generale, mamy tu jedną taką starą wielbłądzicę.
- I co?
- No, - żołnierz był coraz bardziej zmieszany. - I ona pomaga nam
rozwiązać problem braku kobiet...
- A gdzie ją macie, tę wielbłądzicę?
- O tu - w tym namiocie - żołnierz pokazał gdzie.
Generał wszedł do namiotu. Nie wychodził jakiś czas, w końcu się
pojawił i poprawiając spodnie powiedział:
- No, rzeczywiście niezła ta wasza wielbłądzica.
- Prawda? - powiedział jeden z żołnierzy - codziennie jeździmy na niej do
pobliskiego miasteczka, gdzie jest pełno świetnych i tanich
dziewczyn...

****
Rozmowa dwóch Bułgarów:
-Wiesz stary, jakie w Polsce to mają życie... Rano wstajesz,
śniadanie, seks, później kąpiel, drugie śniadanie - znowu numer, do
obiadu jeszcze parę
razy, po obiedzie znowu seks i tak już do samej nocy...
-A skąd Ty to wiesz? Byłeś kiedyś w Polsce?
-Ja nie, ale moja siostra była.

****

Przychodzi mała dziewczynka do sklepu zoologicznego.
- Poplose tego pięknego klólicka z wystawy.
-Tego czarnego?

-Moze byc ten carny.

-A może wolisz białego, albo brązowego?
-Plose pana, mojego pytona pieldoli jakiego on jest kololu...
 
Do góry