reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Tu można się przywitać i napisać coś o sobie :-)

To i ja się wtrącę do tematu przedszkola - mam zamiar posłać Filipa jak skończy dwa latka - pewnie od marca. U nas, choć to mała miejscowość, jest fajne przedszkole i nie ma raczej problemu z miejscami. Nie jest profilowane, ale jest niezła sala gimnastyczna, duży plac zabaw no i często jakieś imprezy - a to dni otwarte z atrakcjami, a to dzień dziecka z występami klaunów i takie tam.... chyba niezłe to przedszkole, mam nadzieję, że Filip się zaaklimatyzuje, tym bardziej, ze od wrześnie chodzi tam juz jego koleżanka. Mam nadzieję, że będzie mu łatwiej, niż gdyby miał iść od września - pójdzie parę razy na próbę, na krótko, zapozna się z grupą... a potem zaczniemy na poważnie.... jestem bardzo ciekawa, jak będzie ale też trochę się niepokoję.... w każdym razie to już postanowione. Pewnie będzie tak, że mamusia będzie przeżywać to wszystko bardziej, niż synuś ;). Narazie staram się nauczyć go powoli róznych rzeczy typu podciąganie majteczej, tudzież zachęcić do samodzielnego jedzenia czegoś więcej, niż ulubiony serek.

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Filip oczywiście 3 latka:)). no nas czeka to dopiero od września, bo Oskar jest z sierpnia, więc nie ma wyjścia, wczesniej moze pochodzimy na zajęcia adaptacyjne, ale jeszcze nie wiem dokładnie jak to wyglada. w kazdym przedszkolu pewnie inaczej.
co do innych dzielnic to tak sobie myslę, ze opcje są dwie: albo blisko domu albo blisko pracy, której jak narazie nie mam i nie wiem czy uda mi sie to tak zgrać, zeby od września ja mieć, a tym bardziej nie wiem czy juz w lutym/marcu kiedy trzeba składac podania będę wiedziała, gdzie bede pracować. a trudno też szukac pracy wczesniej z zastrzeżeniem, ze " ja moge od września" w większosci przypadków to nie przejdzie.
no więc takie są moje dylematy.
oczywiście biore pod uwagę inne dzielnice, bo to co sie dzieje na Ursynowie jest mi znane od kilku lat, ale paranoja byłoby wozic dziecko o 6 do przedszkola w jednej dzielnicy a potem leciec z wywieszonym jęzorem do drugiej, nie mówiąc juz o powrocie do domu, pewnie o 19.
także tą myśl odpycham od siebie jak najdalej, licząc ze nas to ominie.
w zwiazku z tym wszystkim mam pytanko. czy wiecie moze jak to jest, kiedy jedno z rodziców nie pracuje, tak jak ja i we wrzesniu tez nie będę miała pracy a moze i dłuzej. czy to dyskwalifikuje dziecko jesli chodzi o kryteria przyjeć.
tak sobie myslę, ze pewnie pierszeństwo będą miały dzieci, których oboje rodzice pracują, ale ja chcę podjac pracę tylko czy mi sie uda?
a jesli mi nie przyjma dziecka to nie bedę mogła podjac pracy itd.
na opiekunki itp mnie nie stać, wiec co tu robic?
jak ogladałam podanie o przyjęcie to jest tam miejsce na pieczatke zakładu pracy.
np mojej koleżance zastrzegli, ze dziecko przyjma ale jesli od wrzesnia bedzie miała pracę. no i co? isc byle gdzie aby ja mieć? jakis absurd!
no, to moze rozwiejecie moje watpliwości?
pozdrawiamy

 
no to sie zgrałysmy luckymama:)
a to tak mozna na pół dnia?
z tego co słyszałam to nie wszedzie to akceptują, bo np dziecko nie jest na wszystkich zajęciach i powstaje zamieszanie.
i jak się wtedy płaci?
 
bbb223 pewnie że mozna na pół dnia, ale u nas w Rumi (pomorskie), nie wiem jak u was? I niezależnie od tego czy rodzice pracują czy nie, a tak wogóle to pierwsze słysze o takich warunkach ::). Chcę żeby Lucky miał dobry kontakt z rówieśnikami, bardzo lubi sie bawić z dziećmi, więc niech sie chłop rozwija ;)
 
Witam,

u nas w Poznaniu też są takie kryteria jak piszecie, że pierwszeństwo mają dzieci rodziców pracujących, niestety a może stety bo my z mężem pracujemy a Matik na razie waletuje u babci.

Pozdrawiam
Basia
 
My mamy fajnie z przedszkolami w samym Pruszku jest chyba z 15 (państwowych i prywatnych), do tego do Komorowa mam rzut beretem a tam 3 przedszkola i jeszcze po za obrębem miasta ale tez bliziutko jedno.
Przedszkola różne od zwykłych państwowych, poprzez profilowane (chyba państwowe i prywatne ???) w tym Montesorii, po takie wg mnie aż przesadzone (dla dzieci od 2,5 do 5 lat - chyba z 8 zajęć dodatkowych w ramach, w tym angielski).

 
bbb223 niestety w W-wie tak zadecydował prezydent!!! Jak jest nadmiar to to jest podstawowe kryterium. Dlatego może lepiej spróbować też w przedszkolu mniej obleganym, albo prowadzonym przez siostry zakonne, one wbrew pozorom są bardziej życiowe i mniej uwagi przywiązują do kwestii pracy obojga. Prowadzą tez przedszkola państwowe, albo półprywatne.

Co do rozwijania zainteresowań to ja stawiam na ruchowo artystyczne. Uczyć się jeszcze zdążą. ;) Moja prawie trzylatka udanie jeździła już w te wakacje na konich na ląży. Mieli tam hucuły. Mamy zamiar to dalej kontynuować w W-wie. Na basen do grupy tez jest jeszcze za mała, a ja sie tak panicznie boje wody, że chodzenie ze ną mija sie z celem. Tata nie ma czasu :mad: Na Zaciszu jest bardzo fajny dom kultury i mam zamiar zapisać ją tam na zajęcia taneczno-plastyczne. Ceny przystępne, bo częściowo refundowane przez dzielnicę. Prowadzący z haryzmą i pełnym sercem do dzieci. Starszy synek od kąd zaczął karierę przedszkolaka wciąż tam w jakiś zajęciach uczestniczy - w tym roku dalej ciągniemy szachy!
 
OJ, dawno tu nie zaglądałam.... oczywiście Filip skończy trzy lata, nie dwa..... kurczę, jakoś nie dociera chyba do mnie, że to już duży chłopak....
Co do problemów przedszkolnych, to u nas też jest taki warunek - pierwszeństwo mają dzieci rodziców pracujących.... a u nas nie ma przepełnienia.
bbb223 - masz faktycznie problem, to taki zaklęty krąg.... z tego co wiem, to jest przepis, że przedszkole może przyjąc dziecko rodziców niepracujących, bezpłatnie, na parę godzin dziennie, oczywiście bez wyżywienia. Taki jest przepis, ale dotyczy oczywiście sytuacji, kiedy są wolne miejsca w grupach. Zresztą chyba przedszkola niechętnie ten przepis realizują... no i spróbuj znaleźć w Wawie takie przedszkole, gdzie znajdą miejsce dla takiego malucha... chyba nie pozostaje nic innego, jak zatrudnić się byle gdzie żeby mieć papier, a w międzyczasie szukać jakiejś sensownej pracy.....

Magdalenko, a czy Małgosia nie bała się koni, chętnie siadała? Bo Filip trochę ma pietra, kiedyś próbowałam namówić go żeby usiadł na kucu, ale się bał. Udało się tylko pogłaskać. Ja swego czasu jeździłam i myślę, że dla dzieciaka byłaby to super sprawa ( rozwój ruchowy plus kontakt ze zwierzakiem), ale cóz, nic na siłę. Choć z racji imienia....(Filip znaczy przyjaciel koni) :laugh: :laugh:.
A gdzie macie zamiar jeździć w Warszawie? Hihi, może się zamienimy - Ty zabierzesz Filusia na konie, ja Małgosię na basen, kiedyś trenowałam pływanie więc się wody nie boję ;)

pozdrawiam
nikita
 
reklama
Nikita ja mam łatwiej u mnie sprawę załatwił starszy brat - ona poprstu tak mu chce dorównać! Jak wchodziliśmy do stajni to oboje biegli do boksów całować konie(w wolnej chwili wrzucę jakieś fotki z zajęć!) Raz o mało nie spadła jak podnosiła sie z martwego indianina, ale trzymała sie tak kurczowo, że trenerka zdążyła dobiec :D A Gocha nic, usiadła na siodle z jej pomocą i dalej robiła kolejne ćwiczenia. ::)
Ja sobie myślę, że dobry przkład innych dzieci też zrobi swoje!
Mateusz (6,5 roku) miał rok temu przygodę z wierzgającym koniem, na ktorego grzbiecie siedział i potem nie odwazyl sie ponownie przez rok wsiąść na konia. W te wakcje jeździł prawie dwa miesiące i zakończył jazdami w korytarzu. Koń robił co chciał MAteusz - jestem z mojego synka bardzo dumna!
Wchodzę w ten układ! Gośka była by szczęśliwa!
 
Do góry