Jestem tutaj poraz pierwszy. Nie wiem już sama gdzie szukać pomocy. Mój syn za cztery miesiące skończy 4 lata, mówi mało po polsku, dużo po swojemu, wprawdzie od jakichś dwóch miesięcy widać wyraźny postęp. Zaczął za nami powtarzać, przynajmniej się stara, choć bardzo zniekształca sylaby, źle je wymawia. Ma gotyckie podniebienie, co może dodatkowo mu utrudniać wymowę. Chodzimy do neurologopedy, robimy jakieś ćwiczenia rehabilitacyjne. Zaliczyłam neurologa, psychologa, logopede. Dziecko jest bardzo żywe i kontaktowe, wszystko rozumie, wykonuje polecenia... nie podejrzewam go ani troche o autyzm. Boję się bardzo, że jego nie mówienie to objaw niedorozwoju. Mówi o sobie w trzeciej osobie, zdania to jedynie proste typu " nie chcę, daj pić, am, baje" Maksiu kocha mame". Ma duzo swojego słownictwa, dla mnie kilka z nich całkowicie nie posiada znaczenia jak np "turut". Puzzle potrafi ułożyć 60 el. w ciągu godziny. Ale jednak kiedy do niego mówie, to choć odpowiada po swojemu to całkowicie nielogicznie, bezsensu. Wiem, że nie zna na tyle słów by odpowiedzieć zdaniem, ale to co mówi wydaje mi się pozbawione czasem sensu. Potrafi przez pół dnia powtarzać jedno i to samo. Manulanie, fizycznie nie można mu nic zarzucić. Potrafi się sam ubrać, wysikć, bawić z dziećmi i samemu też. Neurolog powiedział,że to mądry chłopiec, psycholog wydał opinie, że jego jakieś braki w stosunku do rówieśników są wynikiem nierozwiniętej mowy. Zamierzam z małym iść na EEG, choć miał już raz je robione jak miał jakieś 1,5 roku i nic tam nie było złego. Ale kurcze może się gdzieś później uderzył, kilka razy zdarzyło się, choć nie miał krwiaków czy omdleń i tego typu rzeczy, ale kto wie. Może bym się uspokoiła, gdybym znała podobne przypadki innych dzieci. Kto mi może powiedzieć czy moje dziecko jest normalne lub czy będzie normalne?