L
Lad
Gość
Ja się pogodziłam, na razie cieszymy się z mężem z takiego życia jakie mamy. Jeśli nie uda się naturalnie to pomyślimy o adopcji za kilka lat ale to też takie gdybanie. Liczę trochę na taki cud jak u mojej mamy ale wiadomo, można się przeliczyć.Hej! Dziękuje, że się odezwałaś i podzieliłas swoimi doświadczeniami Chciałam poznać osoby borykające sie z tym problemem żeby przeczytać, że im się udało, że wszystko kończy się dobrze....ale tutaj bajka się kończy, życie depcze wyobraźnie. Niesamowite, że Twoja mama nie ronila i urodziła Ciebie ja próbuję obmyslec plan działania....nie wyobrażalam sobie życia bez dzieci....